Liczba stron: 288
Rok wydania: 2012
Historia dzieje się w latach 60-tych. Młoda doktorantka
Dorota razem z współpracownikiem opracowują nową technologię, umożliwiającą
produkcję agaru. Prowadząc prace doświadczalne na Wybrzeżu poznaje
mieszkającego obok zakładu Dominika - kapitana rybackiego trawlera. Pochodząca
z marynarskiej rodziny dziewczyna zawsze twierdziła, że nigdy nie zwiąże się z
nikim, kto większość czasu spędza na morzu... Jednak ta znajomość może zmusić
ją do zmiany zdania.
„Zatoka śpiewających traw” to powieść obyczajowa, której akcja
oscyluje wokół dwóch głównych motywów. Stanisława Fleszarowa-Muskat pokazuje
jak wygląda życie marynarzy i ich żon, ukazuje również jakie przeszkody stały
na drodze sukcesu młodym i zdolnym ludziom żyjącym w latach 60 XX wieku.
Ktoś, kto nie jest osobiście zainteresowany, zapewne nie wie,
jak wygląda codzienne życie marynarzy i ich rodzin. Fleszarowa-Muskat uchyla
czytelnikom rąbek tajemnicy. Główną bohaterką „Zatoki śpiewających traw” jest
dwudziestotrzyletnia chemiczka pochodząca z marynarskiej rodziny. Czytelnik
śledzi życie Doroty i jej rodziny. Marynarze wypływają w rejsy, które trwają
przez kilka miesięcy. Długie okresy rozłąki przeplatane są krótkimi okresami, w
których rodzina może być razem. Losem żony marynarza jest wieczne czekanie – od
listu do listu, od telefony do telefonu, od powrotu do kolejnego rejsu. Sytuacja
żeglarzy też nie jest lepsza. Całe miesiące na morzu, a potem tylko kilka
tygodni na życie, na nadrobienie tego czasu, którego nie mogą spędzić ze swymi
bliskimi, niepewność, czy ma się do kogo wracać. Marynarze to goście we
własnych domach – niby bliscy domownikom, a jednak trochę obcy.
Czy wyobrażacie
sobie związek z człowiekiem, którego widzicie w sumie tylko dwa miesiące w
ciągu roku, czy wyobrażacie sobie jak samotne może być życie żony marynarza,
a jak czuje się mężczyzna, który
większość swego życia spędza na statku z dala od swych bliskich?
Dorota, która dorasta w marynarskiej rodzinie, wie jak trudny
jest związek z człowiekiem, którego ciągle nie ma. Bohaterka obserwuje swą matkę - ciągle czekającą,
bezustannie martwiącą się o zdrowie męża. Dziewczyna przysięga, że sama nigdy nie zwiąże
się z żeglarzem. Dwudziestotrzylatka nie chce przeżywać tej samej niepewności
co jej rodzicielka, nie chce czuć tego niepokoju. Czy rozsądek wygra jednak z
uczuciem?
Stanisława Fleszarowa-Muskat napisała spokojną powieść,
której akcja płynie niespiesznie. Mamy w tej powieści kilka pobocznych,
ciekawych wątków – jest kobieta, która bez przerwy poszukuje zaginionego
ukochanego. Jest stary Klemens Cejko, wspaniały szyper poławiający wodorosty dla
fabryki agaru, która powstała dzięki Dorocie i jej wspólnikowi (Cejko skrywa
sekret, który niewątpliwie zaskoczy czytelnika). Wątek romansowy jest w tej
powieści leciuteńko zarysowany, o wiele ważniejsze jest pokazanie, jak wygląda
życie marynarskich rodzin oraz ludzi, którzy oddali się morzu. Równie istotny
jest wątek odkrycia Doroty i ukazania piętrzących się przed młodą chemiczką i
zakładem, który dzięki niej powstał, trudności.
„Zatoka śpiewających traw” może nie wzbudza nadmiernych
emocji, nie jest to książka o dynamicznej fabule bogatej w zaskakujące
wydarzenia. Powieść zawiera jednak w sobie wiele ciekawych treści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz