czwartek, 26 grudnia 2019

"Podaruj mi szczęście" Lidia Liszewska, Robert Kornacki

Seria: Matylda i Kosma (tom 4)
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 300
Rok wydania: 2019

W ten mroźny, zimny, grudniowy wieczór czyjaś dawno zgasła iskra zadrgała znów jasnym, kojącym blaskiem.

Święta spędzone na Mazurach w gronie najbliższych są jak z bajki. Zimowe krajobrazy, drzewa przysypane śniegiem i długie spacery z dala od zgiełku miasta. Czy w takim miejscu każdy ból zostanie ukojony?
W tym roku córki Kosmy szykują dla niego niezwykłą niespodziankę. To będzie niepowtarzalny wieczór pełen miłości, wspomnień i wzruszeń.

Bo czas spędzony z ludźmi, których kochamy, to najcenniejszy prezent.


„Podaruj mi szczęście” autorstwa Lidii Liszewskiej i Roberta Kornackiego to czwarty tom serii obyczajowej o patchworkowej rodzinie Matyldy i Kosmy Makarskich. Choć nie znam poprzednich części serii, lektura tego tomu dostarczyła mi mnóstwo przyjemności i całą masę pozytywnych emocji.

Fabuła powieści ma charakter epizodyczny. Książka składa się z ośmiu rozdziałów, każdy z nich poświęcony został innemu bohaterowi – członkowi rodziny Makarskich lub ich bliskim przyjaciołom. Ostatni rozdział to natomiast opis ich niezwykłego, pełnego magii Wigilijnego spotkania.

„Podaruj mi szczęście” jest ciepłą opowieścią obyczajową, której fabuła skupiła się wokół postaci Matyldy Makarskiej. Choć bohaterka nie jest fizycznie obecna, to niewątpliwie ona gra w tej historii pierwsze skrzypce. Pamięć o tej niezwykłej postaci jest impulsem, który pobudza wspomnienia reszty bohaterów – zarówno te piękne i przepełnione miłością, jak i te zabarwione nutą goryczy i smutku. Każdy z rozdziałów tej powieści stanowi barwną historię życia pełnych pasji ludzi, którzy spotkali i pokochali kiedyś Matyldę.  

Utwór Lidii Liszewskiej i Roberta Kornackiego to cudowny, ciepły, wielowątkowy utwór o lepszych i gorszych chwilach w ich życiu, o miłości, poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, akceptacji tego, co przynosi los. To opowieść, która rewelacyjnie sprawdzi się, jako świąteczna lektura, choć wątek bożonarodzeniowy pojawia się dopiero w finale opowieści. Mnie historia o rodzinie Makarskich i ich bliskich zauroczyła, a po przeczytaniu tego tomu nabrałam niezwykłego apetytu na poprzednie części serii. Mam nadzieję, ze kiedyś uda mi się po nie sięgnąć i poznać wydarzeniach, które ukształtowały bohaterów „Podaruj mi szczęście”.
 

czwartek, 12 grudnia 2019

"Upiory spacerują nad Wartą" Ryszard Ćwirlej

Seria: Milicjanci z Poznania (tom 1)
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 480
Rok wydania: 2019

Poznań, 1985. Na brzegu Warty wędkarze znajdują zwłoki kobiety bez głowy. Dla Milicji Obywatelskiej to poważny problem, zwłaszcza, gdy odnaleziona później głowa okazuje się nie pasować do ciała. Na mieszkańców miasta pada strach. Czyżby w spokojnym społeczeństwie równości pojawił się seryjny morderca?
Zespół śledczych z Komendy Wojewódzkiej MO pod kierunkiem kapitana Marcinkowskiego ma ręce pełne roboty.


„Upiory spacerują nad Wartą” to neomilicyjny kryminał retro będący częścią serii opowiadającej o pracy wydziału dochodzeniowo-śledczego KW MO w Poznaniu. Jest to wznowienie książki, która po raz pierwszy ukazała się na rynku wydawniczym w roku 2007 i otwierała serię powieści kryminalnych „Milicjanci z Poznania”.  

Pierwszy tom serii skupia się wokół śledztwa dotyczącego makabrycznego morderstwa kobiet. Nad brzegiem Warty dwójka wędkarzy odnajduje zdekapitowane zwłoki dziewczyny. Wkrótce potem szyper pewnej barki wyławia z rzeki odciętą głowę, która niestety nie pasuje do wcześniej odnalezionego ciała. Milicjanci z Fredem Marcinkowskim na czele mają twardy orzech do zgryzienia, gdyż nigdy wcześniej nie spotkali się z tak niecodzienną sprawą. Dlaczego zabójca zadał sobie tyle trudu, by pozbawić swe ofiary głów i ile kobiet zostało tak naprawdę zamordowanych? Czy ofiary są dwie? A może w mieście pojawił się seryjny morderca i jest ich więcej? Pytania się mnożą, a odpowiedzi brak.

Wątek kryminalny w powieści Ryszarda Ćwirleja opiera się na naprawdę interesującym pomyśle, jednak sam przebieg prowadzonego przez milicjantów śledztwa specjalnie mnie nie porwał – brakowało mi tutaj dynamiki, a zbyt szczegółowy opis fabuły na okładce ujawnił według mnie za dużo szczegółów, więc niektóre wątki nie wywołały we mnie zaskoczenia. Dość zaskakujący był natomiast sam finał śledztwa i wytłumaczenie motywów, które kierowały zbrodniarzem. Za naprawdę mocną stronę tego tytułu uważam przede wszystkim doskonale wykreowane tło społeczno-obyczajowe. Opisy Peerelowskiej rzeczywistości oraz sposób kreacji postaci niezwykle mnie zaciekawiły. Autorowi udało się wykreować w powieści naprawdę fajny klimat.

Jeżeli jesteście fanami kryminałów retro i macie ochotę na powieść z akcją osadzoną w epoce peerelu, to „Upiory spacerują nad Wartą” są zdecydowanie tytułem godnym waszej uwagi.