Wydawnictwo; Harper Collins Polska
Liczba stron: 480
Rok wydania: 2018
Andrea jest przekonana, że wie wszystko o swojej matce. Jakie tajemnice
może skrywać Laura, elegancka i poukładana terapeutka mowy, filar
lokalnej społeczności?
Tego dnia wybrały się wspólnie do restauracji, by świętować urodziny Andrei. Kiedy w lokalu ktoś zaczął strzelać, większość gości wpadła w panikę, jednak nie Laura. Nie tylko zachowała zimną krew, ale sprawnie obezwładniła i bez wahania zabiła napastnika.
Później robi się jeszcze dziwniej. Laura odmawia składania zeznań, a córce każe natychmiast zniknąć. Zszokowana Andrea zaczyna się zastanawiać, kim tak naprawdę jest jej matka. Czy to ta sama kobieta, która czytała jej bajki na dobranoc?
Andrea posłusznie wykonuje instrukcje matki, przy okazji odkrywając coraz więcej sekretów z jej przeszłości. Chce poznać prawdę, ale nie ma pojęcia, jak trudne i ryzykowne okaże się podążanie śladami młodej Laury. Przecież ci, którzy tak wiele ukrywają, rzadko mają czyste sumienie.
Tego dnia wybrały się wspólnie do restauracji, by świętować urodziny Andrei. Kiedy w lokalu ktoś zaczął strzelać, większość gości wpadła w panikę, jednak nie Laura. Nie tylko zachowała zimną krew, ale sprawnie obezwładniła i bez wahania zabiła napastnika.
Później robi się jeszcze dziwniej. Laura odmawia składania zeznań, a córce każe natychmiast zniknąć. Zszokowana Andrea zaczyna się zastanawiać, kim tak naprawdę jest jej matka. Czy to ta sama kobieta, która czytała jej bajki na dobranoc?
Andrea posłusznie wykonuje instrukcje matki, przy okazji odkrywając coraz więcej sekretów z jej przeszłości. Chce poznać prawdę, ale nie ma pojęcia, jak trudne i ryzykowne okaże się podążanie śladami młodej Laury. Przecież ci, którzy tak wiele ukrywają, rzadko mają czyste sumienie.
„Układanka” Karin Slaughter to ten typ powieści, która już
od pierwszych stron porywa czytelnika intrygującą akcją. Wszystko zaczyna się
od niepozornej sceny – matka i córka jedzą urodzinowy lunch i rozmawiają o
przyszłości trzydziestojednoletniej jubilatki. Andy jest przeciętną kobietą,
która nie ma pomysłu na przyszłość - mieszka w domu matki, nie ma oszczędności
ani pomysłu na siebie. Jej nudne życie przewraca się do góry nogami, kiedy do
restauracji wpada uzbrojony szaleniec, który zaczyna strzelać. Sparaliżowani
strachem goście kulą się ze strachu za stolikami, modląc się, by to nie oni
stali się kolejnym celem zamachowca. Tymczasem ranna matka Andy, drobna
logopedka, staje w obronie córki, spektakularnie rozbraja napastnika i go
zabija…
Andrea jest w szoku, nie może uwierzyć, że jej stateczna
rodzicielka odważyła się obezwładnić i zabić niebezpiecznego mężczyznę. Tymczasem
rozpoczyna się śledztwo, a Laurą i jej niezwykłym wyczynem zaczyna interesować
się FBI. Zachowanie zrównoważonej do tej pory kobiety gwałtownie się zmienia. Laura
kategorycznie zabrania córce rozmów z policją, staje się oschła i dość obcesowo
każe Andy natychmiast wyprowadzić z domu. Trzydziestojednolatka jest zagubiona
z powodu nagłej zmiany zachowania mamy oraz czuje się odtrącona, na swoje
nieszczęście zwleka z wyprowadzką i staje się świadkiem przerażającej sceny. Okoliczności
zmuszają Andy do natychmiastowej ucieczki. Podążając za wskazówkami
pozostawionymi jej przez matkę kobieta przemierza Stany Zjednoczone, by odkryć szokującą prawdę o przeszłości Laury.
Akcja „Układanki” rozgrywa się na dwóch planach czasowych –
wydarzeń rozgrywających się w teraźniejszości i bardzo ciekawych reminiscencji,
które przenoszą czytelnika do roku 1986. Na główną część powieści składa się
historia Andy, jej ucieczki, prób odkrycia tajemnic matki oraz przyspieszonego
procesu dojrzewania emocjonalnego, który musi przejść mocno gapowata bohaterka.
Andy jest niestety postacią bardzo irytującą i trudno ją polubić – jest niezaradna
życiowo, często zachowuje się jak beksa, pozwala sobą manipulować i przez
ogromną część fabuły zachowuje się jak osoba lekko upośledzona. Nie takiego
typu głównego bohatera spodziewa się na ogół czytelnik sięgający po thrillery. Odniosłam
wrażenie, że opowieść dotycząca Andy jest jedynie pretekstem do przedstawienia
innej, o wiele ciekawszej i bardziej złożonej historii. Jest swoistego rodzaju klamrą,
dzięki której pisarka mogła elegancko domknąć wątki i wydarzenia, które
rozgrywały się w przeszłości.
Najmocniejszą stroną tego tytułu nie jest historia
rozgrywająca się w teraźniejszości, lecz właśnie naładowane akcją, tajemnicą i
mnóstwem wątków psychologicznych oraz społeczno-obyczajowych fragmenty
przenoszące czytelników do roku 1986. To w nich kryje się główny wątek powieści
i to one wyzwalają podczas lektury największe emocje – właśnie dla tych części
warto przeczytać „Układankę”.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Harper Collins Polska