czwartek, 26 maja 2016

"Księżyce Jowisza" Alice Munro

Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 384
Rok wydania: 2014

W tych przepięknych i nieustannie zaskakujących opowiadaniach jednej z najbardziej uznanych współczesnych prozatorek wiele się dzieje: zdrady, pojednania, romanse czy żałoba po ukochanej osobie. Ale najważniejsze w "Księżycach Jowisza" są przemiany bohaterów, ich konfrontacje z sobą samym pełne gniewu, urazy i nieskończonego współczucia, które bohaterowie komunikują czytelnikom z elektryzującą mocą. Tematyka zbioru zdominowana jest przez rozpacz i smutek kobiet.
Autorka przedstawia rzeczywistość w najdrobniejszych szczegółach, tak wyraźną, że pozwala nam żyć przez chwilę cudzym życiem. - "Publishers Weekly"

Alice Munro, urodzona 10 lipca 1931 roku w Kanadzie, jest uważana za mistrzynię krótkich form literackich. Biegłość w tworzeniu zwięzłych, treściwych opowiadań doprowadziły ją na najwyższe podium, na którym może znaleźć się pisarz. W roku 2013 Kanadyjka dołączyła do elitarnego grona autorów wyróżnionych prestiżową, literacką nagrodą Nobla. Czym Alice Munro uwiodła kapitułę konkursu?

Utwory Kanadyjki wyróżnia forma i treść. Pisarka zrewolucjonizowała budowę opowiadań wprowadzając nielinearną akcję. Przeszłość w utworach Kanadyjki miesza się z teraźniejszością, nieraz wspomnienia postaci stają się właściwą fabułą poznawanego przez czytelnika opowiadania. Munro pisze o zwykłych ludziach, sięga po prostą tematykę bliską każdemu z nas. Wykreowane przez nią opowieści wydają się boleśnie prawdziwe, brak w nich sztucznego patetyzmu, wzniosłych, podkoloryzowanych literacko motywów – miłość nie jest mitycznym, doskonałym uczuciem, bywa bolesna i rozczarowująca; małżeństwo nie zawsze jest idealnym, pełnym namiętności związkiem; rodzicielstwo bywa skomplikowane i złożone, podobnie jest zresztą jak inne międzyludzkie związki przedstawione w nowelach.. Munro z niebywałym wręcz mistrzostwem oddaje w swych utworach prozę codziennego życia.
 
„Księżyce Jowisza” składają się z jedenastu utworów przedstawiających okruchy ludzkiego życia. Munro opisuje drobne z pozoru niepozorne zdarzenia. Sceny przedstawione w nowelach wydają się być  żywcem wydarte z  powszedniej codzienności przeciętnych ludzi – w wyniku tej trywialności opowiadania stają się momentami nudne i monotonne, nie można jednak odmówić im swoistej głębi. Wystarczy aby czytelnik zatrzymał się na chwilę, pozwolił sobie na refleksję, a dostrzeże urok i głębszy sens snutych przez noblistkę prostych opowieści.

Nie będę was okłamywała, „Księżyce Jowisza” nie należą raczej do tego typu prozy, który czyta się szybko i przyjemnie. To pozycja dla wymagającego, wyrobionego czytelnika. Jeżeli oczekujecie od literatury czegoś więcej niż zapewnienia wam rozrywki, to śmiało sięgajcie po zbiory opowiadań Alice Munro. Proste, przyziemne opowiadania pisarki potrafią bardzo przyjemnie zaskoczyć, jeżeli tylko poświęci się im należytą uwagę.
 

sobota, 21 maja 2016

"Niezrównani" Alyson Noël

Seria: Piękni idole (tom 1)
Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Liczba stron: 336
Rok wydania: 2016

Sunset Boulevard najlepiej ogląda się w ciemnych okularach i z grubym portfelem w kieszeni. Jeżeli jakimś cudem dostaniesz się na listę VIP-ów, wejdziesz do najlepszych nocnych klubów w Los Angeles, hedonistycznego nieba dla młodych, stylowych i bogatych. Ale wstępując do tego świata, musisz pamiętać, że już się z niego nie wyrwiesz.
Trójka osiemnastolatków, Layla, Aster i Tommy, wchodzi do kręgu wybrańców. Zgłaszają się do konkursu, którego celem jest przyciągnięcie do klubu rozchwytywanych celebrytów, zwłaszcza Madison Brooks, najpopularniejszej młodej gwiazdy z Hollywood. Nagrodą są duże pieniądze. Kiedy już się wydaje, że uśmiechnie się do nich szczęście, okazuje się, że Madison zaginęła.
Niezrównani to pierwsza część serii Beautiful Idols, w której najpiękniejsze marzenia zmieniają się w koszmar.


„Niezrównani”, najnowsza powieść Alyson Noël, to utwór w stylu serii „Pretty Little Liars” – trochę w nim thrillera, trochę niebezpiecznych tajemnic i intryg, a w tle zręczny manipulator, który da popalić głównym bohaterom. Miłośnikom cyklu Sary Shepard powieść Noël powinna się spodobać, ale nie tylko oni odnajdą przyjemność w lekturze pierwszego tomu „Pięknych idoli”.  

Autorka zaprasza czytelnika do gorącego Los Angeles, miasta nocnych klubów, gwiazd i ludzi, którzy desperacko łakną sławy. Poznajemy czwórkę bohaterów. Laylę, autorkę plotkarskiego bloga pragnącą dostać się na studia dziennikarskie w Nowym Yorku. Tommy’ego, niespełnionego muzyka z Oklahomy. Aster bogatą dziewczynę pochodzącą z perskiej rodziny, której marzeniem jest zostać aktorką oraz mającą mnóstwo sekretów idolkę Madison Brooks. Losy czwórki młodych ludzi splotą się za sprawą Iry Redmana – właściciela firmy Niezrównane Nocne Życie, który ogłasza niezwykły konkurs na najlepszego promotora prowadzonych przez niego klubów.  

Akcja powieści rozwija się powoli. Pisarka zaznacza w prologu obecność wątku kryminalnego, jednak bardzo długo trzeba czekać, by Noël do niego wróciła. Lwia część fabuły skupia się na zaprezentowaniu sylwetek głównych bohaterów oraz ich konkursowych zmagań. Pierwszoosobowa, polifoniczna narracja pozwala czytelnikom dobrze poznać trochę kontrowersyjne postacie, którym daleko do ideałów. Każdy z bohaterów wykreowanych przez autorkę ma mniejsze lub większe wady, skrywa drażliwe tajemnice, żaden z nich wydaje się nie mieć hamulców, kiedy chodzi o zrealizowanie zamierzonych sobie celów. Kreacja postaci jest moim zdaniem bardzo mocnym punktem tej powieści.  

Fabuła „Niezrównanych” nabiera niezwykłego tempa w ostatniej części, w której Noël wraca do wydarzeń przedstawionych w prologu. Ostatnie rozdziały dostarczają silnych emocji, a finał – doskonały, ale nieco irytujący cliffhanger – budzi poczucie niedosytu i pragnienia jak najszybszego sięgnięcia po kolejne tomy trylogii, na które czytelnicy będą musieli niestety trochę poczekać.

Lektura „Niezrównanych” dostarczyła mi mnóstwo przyjemności, choć początek niekoniecznie zapowiadał, że książka tak bardzo przypadnie mi do gustu. To fajny, trzymający w napięciu tytuł.




Książkę przeczytałam dzięi uprzejmości wydawnictwa Harper Collins Polska.

środa, 18 maja 2016

"Dla siebie stworzeni" Jahanna Lindsay

Seria: Rodzina Malory (tom 10)
Wydawnictwo: Oxford Educational Sp. z o. o.
Liczba stron: 352
Rok wydania: 2012

Rodzice Julii, gdy była jeszcze dzieckiem, przyrzekli jej rękę synowi hrabiego. Piękna Julia zamierza zrobić wszystko, aby nie dopuścić do małżeństwa ze znienawidzonym, prowadzącym awanturnicze życie młodym hrabią. Na balu maskowym spotyka fascynującego nieznajomego, który zauroczonej dziewczynie wydaje się mężczyzną jej życia. Nie wie, że stoi przed nią jej największy wróg. 


Johanna Lindsay należy do moich ulubionych autorek romansów historycznych. Cenię ją przede wszystkim za umiejętność tworzenia wyrazistych, pełnych pasji postaci. Fabuły powieści amerykańskiej pisarki idą utartymi szlakami, popularne schematy są powielane, ale u Lindsey mi to nie przeszkadza, gdyż na pierwszy plan wysuwają się cięte, błyskotliwe dialogi i humor.

„Dla siebie stworzeni” jest dziesiątym tomem wydawanej od roku 1985 serii opisującej miłosne perypetie dwóch skoligaconych ze sobą rodzin (Malorych i Andersonów) i ich przyjaciół. W tej części czytelnik będzie świadkiem miłosnych zawirowań w życiu Julii Miller. Bogatej i niezwykle przedsiębiorczej córki handlowca, która w dzieciństwie została zaręczona z synem hrabiego. Można rzec, że para została skojarzona przez samego diabła. Młodzi szczerze się nienawidzą, a każde ich spotkanie kończy się wybuchem niepohamowanej agresji. Julia jest w siódmym niebie, kiedy pewnego dnia przeklęty narzeczony znika z jej życia.

Po dziewięciu latach dwudziestojednoletnia już kobieta ma nadzieję, że uda się jej zerwać krępujący kontrakt małżeński i założyć rodzinę z mężczyzną, którego pokocha. Julia rozpoczyna procedurę, która pozwoli je wyplątać się z kajdan narzeczeństwa. Niestety jej nemezis wraca do Londynu. Machina zostaje wprawiona w ruch. Komuś bardzo zależy, by kobieta dotrzymała warunków zawartej lata temu umowy.    

„Dla sienie stworzeni” nie zaskakuje błyskotliwą, czy nieprzewidywalną fabułą. Mocną stronami tego romansu są postacie i humor. Książka jest dziesiątym tomem serii, ale nie trzeba znać poprzednich części, by odnaleźć się w meandrach fabuły. Tomy stanowią samodzielne całości, które łączą przewijający się na drugim planie bohaterowie, a nie ciągłość występujących w książkach wątków.

Powieść Lindsey to niewymagające, przyjemne czytadło. Lektura w sam raz dla miłośniczek romantycznych baśni przybranych w historyczne fatałaszki.
 

poniedziałek, 16 maja 2016

"Żony i córki" Elizabeth Gaskell

Wydawnictwo: Świat Książi
Liczba stron: 864
Rok wydania: 2014

Barwny obraz angielskiej prowincji w epoce wiktoriańskiej
Molly jest dorastającą córką lekarza w miasteczku Hollingford. Mimo że została osierocona przez matkę we wczesnym dzieciństwie, żyje beztrosko i szczęśliwie. Pewnego dnia dowiaduje się jednak, że jej ukochany ojciec postanowił ożenić się po raz drugi. Molly pogrąża się w rozpaczy. W tym dramatycznym momencie pomocną dłoń wyciąga do niej młodszy syn bogatych sąsiadów, Roger…
Barwne i wyraziste w swojej różnorodności postaci bohaterów i skomplikowane relacje między nimi ukazują złożone stosunki społeczne w XIX-wiecznej Anglii. Interesujące losy dwóch rodzin o odmiennym statusie zapowiadają również nadchodzące zmiany obyczajowe i polityczne. 


„Żony i córki” autorstwa Elizabeth Gaskell to  niezwykle urokliwa powieść, choć przewrotny los nie pozwolił pisarce dokończyć ostatniego dzieła. Niespodziewana śmierć autorki na zawsze pozbawiła czytelników możliwości poznania zakończenia nakreślonego jej ręką - choć niewiele zostało do dodania. Rozdział, może dwa, a „Żony i córki” byłyby kompletne. Czytelnik na szczęście stracił niewiele, historia nie  urywa się w newralgicznym momencie, nie pozostawia z niedosytem i setką domysłów.

Leniwa fabuła powieści koncentruje się głównie na przedstawieniu losów Molly Gibson – młodej córki lekarza, której życie niespodziewanie się zmienia, gdy jej ojciec decyduje się na powtórny ożenek. Wybrance doktora daleko do okrutnych macoch z baśni, ale jej pojawienie się i tak wywróci do góry nogami poukładane, skromne życie rodziny Gibsonów.

Powieść Gaskell to genialny utwór z wspaniale wykreowanymi postaciami. Fabuła skrzy się od humoru i ironii. Pisarka była wspaniałą obserwatorką otaczającego ją świata, doskonałą i utalentowaną portrecistką ludzkich charakterów. Gaskell z niezwykłym humorem i wdziękiem obnaża grzeszki i przywary ówczesnej społeczności.

„Żony i córki” to cudny utwór, który pozwala czytelnikowi zanurzyć się w klimatycznej, rozleniwionej atmosferze dziewiętnastowiecznej Anglii. Lubię takie powieści.
 

sobota, 7 maja 2016

"Dom na plaży" Sarah Jio

Wydawnictwo: Między słowami
Liczba stron: 304
Rok wydania: 2014

Nigdy nie ignoruj tego, co dyktuje ci serce.
Nawet jeśli podążanie za jego głosem będzie bardzo trudne. W życiu Anne wszystko było zaplanowane. Wystawne przyjęcia, ślub z mężczyzną, którego zna od wielu lat, kariera idealnej pani domu.

 
Wszystkie te plany niszczy jedna decyzja, podjęta pod wpływem impulsu. Anne chce poznać smak prawdziwego życia, z dala od rodzinnego domu. Dlatego zgłasza się do oddziału pielęgniarek stacjonujących na Bora-Bora. Tam, wśród pięknie kwitnących krzewów hibiskusa i bezkresu turkusowego oceanu narodzi się przyjaźń między nią a tajemniczym żołnierzem Westrym. 


„Dom na plaży” autorstwa Sarah Jio to piękna, momentami smutna opowieść o miłości i przyjaźni, które kwitną niczym delikatne i nietrwałe kwiaty hibiskusa na rajskiej wyspie Bora-Bora. Pisarka stworzyła naprawdę wzruszającą historię. Niby to zwykły romans, któremu mogłabym zarzucić trącenie banałem, a jednak opowieść ma w sobie coś wyjątkowego, co sprawiło, że lektura wzbudzała we mnie jedynie pozytywne emocje.

Anne to stateczna staruszka - wdowa, matka, babka należąca do śmietanki towarzyskiej Seattle. Kobieta wiedzie spokojne, ustabilizowane życie, w które niespodziewanie wdziera się przeszłoś. Do głównej bohaterki dociera list, w którym nadawca prosi Anne o pomoc w rozwikłaniu tajemniczego morderstwa, do którego doszło na Bora-Bora, kiedy kobieta stacjonowała tam jako pielęgniarka. W staruszce odżywają wspomnienia najpiękniejszych i najbardziej dramatycznych chwil życia. Anne postanawia spłacić dług z przeszłości. W asyście wnuczki wraca na rajską wyspę, by zmierzyć się ze słodko-gorzkimi, bolesnymi wspomnieniami o wydarzeniach, które na zawsze zmieniły bieg jej życia.

Powieść Sarah Jio to piękny, nastrojowy romans, którego akcja  rozgrywa się głównie w latach 40. XX wieku. Mamy w tej powieści wzruszającą historię miłosną, sekrety, dramaty i zbrodnie. Piękno rajskiej wyspy kontrastuje z krwawymi obrazami wojny. Atmosfera sielanki jest zaburzona przez poczucie ciągłego oczekiwania na najgorsze. Radość i namiętność mieszają się z wątpliwościami i wyrzutami sumienia. Kradzione chwile szczęścia są słodkie, ale później przychodzi czas bolesnych rozliczeń. Czy szalone uczucie, które rozkwitło w czasach wojny ma szansę przetrwać? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie, sięgając po książkę.

Polecam miłośnikom wzruszających, słodko-gorzkich romantycznych historii.
 

czwartek, 5 maja 2016

"Poskromienie złośnicy" William Szekspir

Wydawnictwo: Hachette
Przekład: Leon Ulrich 
Ilustracje: H.C. Selous
Liczba stron: 240
Rok wydania: 2016





Zgłębiania twórczości bodaj najsławniejszego dramaturga w dziejach ludzkości ciąg dalszy. Tym razem sięgnęłam po sztukę, której nigdy nie miałam w  rękach, a fabułę której – jak się okazało w trakcie lektury – znałam częściowo z filmowej adaptacji noszącej tytuł „Zakochana złośnica”.

W prologu poznaje czytelnik Krzysztofa Sly, spitego do nieprzytomności kotlarza, który pada ofiarą wyrafinowanego żartu Pana wracającego z polowania. Majętny mężczyzna postanawia zabawić się kosztem pijaka, oddając mu swe miejsce na dworze. Przykazuje sługom, by wmówili moczymordzie, że to on jest ich panem, a sam wciela się w rolę pokornego sługi, by móc obserwować reakcję ofiary dowcipu. Sly zostaje przeniesiony do rezydencji, gdzie dotarła akurat trupa aktorska. Wystawione zostaje przedstawienie o bogatym kupcu z Padwy i jego dwóch córkach, które ten chce wydać za mąż. Można powiedzieć, że w tym momencie rozpoczyna się właściwa część sztuki, w której widzowie/czytelnicy wspólnie ze Slayem będą śledzić miłosne perypetie posłusznej, dobrej Bianki i złośliwej, ciągle buntującej się Katarzyny.

„Zakochana złośnica” to zabawny i lekki dramat, który czytał się właściwie sam. Fabuła komedii nie była nadmiernie skomplikowana, a błyskotliwe, kipiące humorem dialogi znacząco uprzyjemniały mi lekturę tego dzieła. Jedynie sposób przedstawienia kobiet w tej sztuce może wzbudzić pewne kontrowersje wśród czytelników. Nie da się bowiem ukryć, że bohaterki – a zwłaszcza Katarzyna - są ukazane w sztuce w sposób niezwykle przedmiotowy.

środa, 4 maja 2016

"Spalona" P.C. Cast, Kristin Cast

Cykl: Dom Nocy (tom 7)
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 384
Rok wydania: 2011

W Domu Nocy sprawy nie wyglądają dobrze. Zoey Redbird znalazła się na rozdrożu: ze złamanym sercem, patrząc, jak rozpada się wszystko, w co wierzyła, ma ochotę na zawsze pozostać w Zaświatach. Słabnie w oczach i coraz trudniej jest przypuszczać, że uda jej się wrócić do przyjaciół i naprawić świat. Jedyna osoba wśród żywych, która może do niej dotrzeć – Stark – musi najpierw odnaleźć drogę. Tylko jak? Pozostało tylko siedem dni…

Tymczasem Stevie Rea skrywa tajemnicę, która może stanowić klucz do sprowadzenia Zoey z powrotem do świata, lecz jednocześnie grozi jego zniszczeniem.


Zakończenie szóstego tomu cyklu „Dom Nocy” wzbudziło we mnie przekonanie, że akcja siódmej części będzie rozwijała się niezwykle dynamicznie, historia tworzona przez duet matki i córki nabierze wreszcie tempa. Pomyliłam się. Panie Cast zaserwowały czytelnikom powieść rozwleczoną do granic możliwości. Zapychacz, którego celem było chyba jedynie wyciągnięcie pieniędzy z portfeli fanów serii.

Roztrzaskana dusza bohaterki trafia do Zaświatów. Jeśli Zoey nie uda się wrócić w przeciągu tygodnia, świat, który zna czeka zagłada. Pogrążeni w rozpaczy przyjaciele młodej kapłanki są gotowi na wszystko, by pomóc jej powrócić do żywych. Nie będzie to jednak łatwe zadanie. Wampirza historia nie zna ani jednego udanego przypadku sprowadzenia duszy kapłanki z powrotem do ciała. Czy determinacja przyjaciół i zaprzysiężonego wojownika wystarczą, by uleczyć rozdartego ducha głównej bohaterki?

W tym samym czasie, kiedy Zoey błąka się po krainie umarłych, kapłanka czerwonych wampirów musi zmierzyć się z własnymi problemami. „Spalona” skupia się głównie na postaci Stevie Rae i jej kontrowersyjnych relacjach z Krukiem Prześmiewcą. Dla odmiany autorki skupiły się na roztrząsaniu życia uczuciowego kogoś innego niż Zoey - jednak nie zrezygnowały ze stałego schematu, w którym występuje jedna dziewczyna i kilku adoratorów. Historia Stevie Rae nie jest zła, ale moim zdaniem pisarki niepotrzebnie po raz kolejny eksploatowały wątek trójkąta miłosnego.

„Spalona” nie jest pozycją totalnie złą, ale nie jest to też dobry tytuł. Irytowało mnie przeciąganie akcji na siłę. Irytował stylizowany język i słabe dialogi. Kreacja postaci dalej mnie nie zachwyca. Bohaterowie są prości, momentami prymitywni i wulgarni w swych zachowaniach. Nie szanują nikogo ani niczego, przed nikim nie czują respektu. Panie Cast przedstawiają niezbyt pochlebny wizerunek amerykańskiej młodzieży, która według nich składa się chyba jedynie z pyskatych i chamskich nastolatków lub pustych lalek potrafiących w każdej sytuacji myśleć o zakupach i chłopakach. Pisarki w ferworze tworzenia kolejnych, zbędnych wątków miłosnych zapomniały chyba, że powinny również popracować nad rozwojem wykreowanych przez siebie postaci.

Seria miała/ma potencjał. Podoba mi się połączenie wątków wampirycznych z wątkami indiańskimi i elementami mitologii. Gdyby P.C. i Kristin Cast popracowały nad kreacją postaci i skupiły się na głównym wątku, a nie na przeciąganiu akcji na siłę, mogłaby to być naprawdę fajna seria.

Ja doczytam ten cykl do końca (mam do niego sentyment i jestem ciekawa, jak zakończy się cała przygoda), ale wymagającemu czytelnikowi raczej bym go nie polecała.  
 

poniedziałek, 2 maja 2016

"Dziewczyna o kruchym sercu" Elżbieta Rodzeń

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 568
Rok wydania: 2016

Nawet okrutny los może czasem zrobić piękny prezent Janek to chłopak towarzyski i lubiany, w szkole wzorowy uczeń, a w wolnych chwilach wolontariusz. Ulka to jego przeciwieństwo – opryskliwa, nieufna, skryta. Oboje są w klasie maturalnej, a z racji częstych nieobecności dziewczyna ma zaległości z matematyki. Janek zgłasza się na ochotnika, aby jej pomóc. Chce po prostu wypełnić kolejne zadanie Z biegiem czasu z zaskoczeniem odkrywa, że coraz bardziej zależy mu na Uli. Dziewczyna jednak cały czas go odpycha… Jaka tajemnica połączy tych oboje? Czy Ula pozwoli Jankowi zbliżyć się do siebie? Czy mają szansę być razem?

Nie jestem aniołem, choć to jako pierwsze może przyjść do głowy. Po prostu mam misję. Ważniejszą niż noszenie skrzydeł. Nie jestem jedyny, ale pracuję sam. Mam podopieczną, Ulę. Nie spodziewałem się, że będzie tak intensywna. Słodka i pikantna. I wywróci moje życie do góry nogami. Będzie sądzić, że jestem lekiem, którego potrzebowała, ale to błąd. Jak mam ją ochronić? Kiedy jej serce pęknie, moje pójdzie w jego ślady. Jak mam ją uratować, skoro przyszedłem ją odprowadzić?

Kiedy zaczęłam czytać „Dziewczynę o kruchym sercu”, nie byłam zachwycona. Wydawało mi się, że pochopnie zaufałam opiniom czytelników chwalących powieść Elżbiety Rodzeń. Po przeczytaniu kilkudziesięciu stron poczułam się zawiedziona, myślałam że książka nie jest niczym więcej niż przeciętną, nieco naiwną młodzieżówką, która nie zaskoczy mnie niczym pozytywnym. Myliłam się. Bardzo. Ze strony na stronę coraz mocniej angażowałam się w poznawaną historię, później przyszło wzruszenie i płacz. Lektura ostatnich stron była dla mnie nie lada wyzwaniem. Ciężko czytać, kiedy tekst przesłaniała kurtyna łez, a z gardła wyrywa się dławiący szloch.

On jest religijnym, popularnym wśród rówieśników chłopakiem skrywającym pewną tajemnicę. Ona to szorstka, nieprzystępna dziewczyna, która trzyma wszystkich na dystans. Nic ich nie łączy, przeznaczenie chce jednak, żeby losy Janka i Ulki splotły się ze sobą. Pracujący w wolontariacie chłopak ma pomóc nadrobić dziewczynie zaległości wynikające z częstych absencji w szkole, ma stać się jej opiekunem, kimś kto będzie dla niej wsparciem i pomoże w pokonaniu trudności. Ula bardzo szybko przestaje być dla chłopaka tylko zadaniem do odhaczenia. Janek coraz bardziej zbliża się do dziewczyny, nie ma jednak pojęcia, jak ogromne konsekwencje będzie miało dla niego i Uli jego zachowanie. Czy nastolatek odważy się złamać obowiązujące w jego życiu zasady, by móc zostać z podopieczną dłużej, niż wymaga tego jego zadanie?

„Dziewczyna o kruchym sercu” to przepiękny utwór, który niesie w sobie ogromny ładunek emocjonalny - trudno się pozbierać po lekturze, trudno znaleźć sobie miejsce. Ciężko wyrazić słowami ogrom uczuć, jakie wywołała lektura tego utworu. Podczas lektury łzy płynęły wartkim strumieniem, a po przewróceniu ostatniej strony w duszy ziała pustka. Pokochałam bohaterów wykreowanych przez Elżbietę Rodzeń. Janek i Ula oraz ich wzruszająca, magiczna historia skradły moje czytelnicze serce.

Gorąca polecam wszystkim miłośnikom wzruszających do łez opowieści, amatorom Young Adult i realizmu magicznego.  
 

niedziela, 1 maja 2016

"Na glinianych nogach" Terry Pratchett

Cykl: Świat Dysku (tom 19)
Podcykl Straż Miejska (tom 3)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka (Partner kolekcji Edipresse - Kolekcje Sp. z o.o.)
Liczba stron: 384
Rok wydania: 2015

Kryminalna zagadka w świecie Dysku.
Kto morduje nieszkodliwych staruszków? Kto próbuje otruć Patrycjusza? Kiedy jesienne mgły spowijają Ankh-Morpork, Straż Miejska musi schwytać mordercę, którego nie może zobaczyć. Może golemy coś wiedzą - ale poważni ludzie z gliny, którzy pracują całe dnie i noce, i nigdy nikomu nie wadzą, nagle zaczęli popełniać samobójstwa. Zresztą straż ma także własne problemy. Pewien wilkołak cierpi na syndrom napięcia przedpełniowego.
Kapral Nobbs zaczyna bywać wśród jaśniepaństwa, a u nowego rekruta-krasnoluda można dostrzec pewne bardzo dziwne cechy - zwłaszcza kolczyki i cienie do oczu. Komu można zaufać, kiedy motłoch krąży po ulicach, spiskowcy kryją się w mroku, a wszystkie ślady wskazują niewłaściwy kierunek?
W nocnych ciemnościach komendant straży, sir Samuel Vimes, przekonuje się, że gdzieś tam, być może, wcale nie ma prawdy. Prawda może być wśród słów w jego głowie. 


Dziewiętnasty tom „Świata Dysku” stanowi jednocześnie trzecią część podcyklu o Straży Miejskiej Ankh-Morpork. Lektura „Na glinianych nogach”, podobnie jak poprzednich części przygód komendanta Vimesa i kapitana Marchewy, dostarczyła mi przedniej rozrywki. Zakochałam się w stylu Pratchetta, w zwariowanych fabułach przesyconych genialną ironią, czarnym humorem i groteską.

W Ankh-Morpork dochodzi do serii dziwnych wydarzeń. Zamordowani  zostają kapłan i kustosz prowadzący muzeum krasnoludzkiego chleba bojowego. Golemy zaczynają popełniać samobójstwa. Po mieście krąży niepokojąca plotka o śmierci Patrycjusza. Lord Vetinari wbrew oczekiwaniom przywódców Gildii żyje, nie wiadomo tylko, jak długo ten stan się utrzyma. Przebiegły zamachowiec jest nieuchwytny, a zestresowany Vimes posuwa się do naprawdę ekstremalnych i dziwacznych działań, by nie dopuścić do przedwczesnego zgonu namiestnika.

Straż Miejska ma pełne ręce roboty. Do problemów natury kryminalnej dołączają problemy natury osobistej. Angua walczy ze dziką częścią swej natury. W szeregi straży wstępuje krasnolud przewrażliwiony na punkcie swego imienia i nazwiska. Zresztą, kto nie byłby drażliwy, gdyby rodzice ochrzcili go mianem Cud Tyłeczek? Kapral Nobbs zostaje niespodziewanie wyniesiony do rangi hrabiego Ankh, co wcale nie wzbudza w nim nadmiernie entuzjastycznej reakcji.

Pisarz zaserwował swoim czytelnikom pokaźną dawkę humoru i ciekawą  zagadkę kryminalną. Dla mnie największymi plusami tego utworu były sposób kreacja postaci i duża dawka zabawnych scen. Komiczne dialogi i sceny doprowadzały mnie do łez. Lektura dostarczyła mi wspaniałej rozrywki.  

„Na glinianych nogach” to lekka i zabawna powieść fantasy utrzymana w konwencji kryminału, nie brak w niej jednak drugiego dna - ciekawych rozważań dotyczących kwestii tożsamości czy tolerancji. Wielowarstwowa powieść Pratchetta dostarcza rozrywki, ale jest również źródłem trafnych i inteligentnych spostrzeżeń odnoszących się do świata rzeczywistego.

Jeżeli poszukujecie lekkiej, ale inteligentnej powieści fantastycznej, sięgnijcie po utwory Terrego Pratchetta.