Liczba stron: 272
Rok wydania: 2012
Berlin przełomu XIX i XX wieku. Hrabia Wentzel Croy-Dulmen nie stroni od kobiet i nocnego życia. Młody, przystojny, rezolutny, uważa się za Niemca i gardzi swoim polskim pochodzeniem. Kiedy jednak traci głowę dla ślicznej Polki, Jadwigi Chrząstkowskiej, postanawia odwiedzić rodzinny majątek, by zbliżyć się do tajemniczej i dumnej dziewczyny. Obojętna na jego zaloty i zaręczona z innym, nie zamierza mu ulegać. Wentzel z kolei nie chce dać za wygraną. Zrobi wszystko by zdobyć serce Jadzi.
20 sierpnia do kiosków trafiła pierwszy tom nowej, interesującej serii książkowej, w której wydane zostaną najbardziej popularne powieści Marii Rodziewiczówny. „Klasyka literatury kobiecej” to druga, obok serii „Mistrzyni powieści obyczajowej” seria wznawiająca najbardziej poczytne powieści polskich pisarek – muszę przyznać, że wydawnictwo odpowiedzialne za publikację obu kolekcji miało doskonały pomysł. Stare, ale popularne powieści wydane na nowo w ładnej szacie graficznej, opatrzone przystępną ceną, skuszą zapewne nie jedną kobietę, która zapragnie uzupełnić swoją domową biblioteczkę o tytuły ulubionych autorek, bądź staną się własnością dziewczyn, które poczują potrzebę zapoznania się z rodzimą klasyką literatury popularnej. Zachwycamy się Jane Austin, rozczytujemy się w powieściach sióstr Brontë, a nie wiemy, jakie interesujące powieści ma do zaoferowania proza polska.
„Między ustami a brzegiem pucharu” to romans, który po raz pierwszy został wydany w roku 1980. Główny bohater powieści hrabia Wentzel Croy-Dülmen, syn niemieckiego arystokraty i polskiej ziemianki, to bawidamek, dla którego najważniejsza jest zabawa i zdobywanie coraz to nowych kobiet. Pewnej nocy, wracając od swojej kochanki, ratuje on przed niechcianymi awansami podchmielonego barona Wertheima tajemniczą piękność, która od razu wpada mu w oko. Hrabia już następnego dnia próbuje odkryć tożsamość enigmatycznej dziewczyny, która bez mrugnięcia okiem odrzuciła jego awanse, niestety poszukiwanie nie przynosi efektu. Wkrótce Wentzel po raz kolejny widzi tajemniczą kobietę – dostrzega ją w jednej z loży teatru, gdzie wybrała się ze swymi przyjaciółmi, jednak i tym razem, dziewczyna znika nim udaje mu się do niej dotrzeć. Piękna kobieta staje się źródłem zainteresowania przyjaciół hrabiego, młodzi mężczyźni postanawiają założyć się o to, komu z nich uda się odkryć tożsamość dziewczyny i pozyskać jej uczucia. Wreszcie jesienią, jeden z przyjaciół hrabiego, poznaje tożsamość kobiety, jest to Jadwiga Chrząstowska. Croy-Dülmen wkrótce odkrywa, że dziewczyna jest wychowanką jego babki mieszkającej w Poznaniu. Bohater postanawia wykorzystać okazję i pod pretekstem odwiedzin u babki, spotkać się z Jadwigą
Hrabia znajduje się jednak w niemałym kłopocie, podczas pierwszego spotkania z panną Chrżastowską pogardliwie wyrażał się o Polakach, których nienawidzi ze względu na narodowość matki – mieszane pochodzenie od zawsze było tym, co wywoływało kompleksy arystokraty. Osieroconemu w dzieciństwie Wentzlowi od najmłodszych lat wpajano, że jego ojciec żeniąc się z Polką popełnił mezalians, a ponadto kobieta, którą poślubił musiała być czarownicą, która rzuciła urok na niemieckiego szlachcica.
Mieszkańcy Mariampola, z wyjątkiem Jana, brata Jadwigi, nie są przychylni hrabiemu. Babcia Tekla żywi głęboką urazę do ojca Wentzla, który wywiózł jej ukochaną córkę do zamku nad Renem, gdzie umarła z tęsknoty za rodową ziemią. Jadwiga doskonale pamięta obelgi wypowiadane przez Croy-Dülmena pod adresem matki i jej rodaków. W Niemcu wszyscy widzą znienawidzonego wroga, człowieka, który nie wie czym jest honor, wiara i miłość do ojczyzny. Początkowo oburzony nieuprzejmym przyjęciem, kierowany ambicją uwiedzenia Jadwigi, hrabia postanawia zostać przez jakiś czas w majątku babki. Stopniowo hrabia zacznie się zmieniać. Wewnętrzna przemiana bohatera z rozpuszczonego, pozwalającego sobie na wszystko arystokraty, w człowieka ceniącego wartości takie jak praca, uczciwość, miłość, wiara stanowi najważniejszy z wątków utworu.
Powieść Marii Rodziewiczówny to przepiękna i klimatyczna opowieść, z mocno zarysowanym wątkiem patriotycznym. Wątek romansowy jest tak eteryczny i delikatny, że fankom współczesnych romansów może wydać się wręcz nieobecny – delikatny pocałunek w usta stanowi najgorętszy moment w całej powieści. Mnie o wiele mocniej, niż historia miłosna urzekł w powieści wątek wewnętrznej przemiany głównych bohaterów. Autorka ukazała, jak przy odrobinie dobrej woli wyzbyć się wzajemnych uprzedzeń i otworzyć na drugiego człowieka.
Za jedną z najciekawszych scen występujących w powieści uważam opis karnawałowych zabaw. W Niemczech Wentzel szaleje z przyjaciółmi. Za kulisami teatru młodzież bezwstydnie flirtuje z aktorkami, żartuje i dobrze się bawi. W trakcie karnawałowej zabawy na sucho uchodzi nawet zaprószenie ognia, bo na karnawał i tak nie ma przecież lekarstwa. Zabawa w majątku Mariampol wygląda bardziej przyzwoicie, sąsiedzi organizują trwające wiele dni bale, a z jednego domostwa do drugiego rozochoceni goście przemieszczają się saniami. Czytając opisy karnawału miałam ogromną ochotę bawić się razem z bohaterami, zapisywać na karneciku nazwiska kolejnych tancerzy, tańczyć kadryla i w szalonym pędzie sań jechać wraz z kuligiem na kolejny bal – ach, jaka szkoda, że dzisiejszy karnawał wygląda całkiem inaczej.
„Między ustami a brzegiem pucharu” to powieść, która została napisana u schyłku XIX wieku więc dość sporo w niej wyrazów i całych wyrażeń, które wyszły z powszechnego użycia, część z nich została opatrzona stosownymi przypisami, jednak zdarzyły się też słowa pozbawione wyjaśnień – mnie ten fakt zbytnio nie przeszkadzał, niektórych znaczeń, bez większego problemu można było domyślić się z kontekstu wypowiedzi. Zauważyłam kilka literówek, ale można je policzyć na palcach jednej ręki.
Podsumowując, powieść Marii Rodziewiczówny czytałam z ciekawością i zainteresowaniem. Ten utwór w niczym nie przypomina współczesnych romansów, w których występują śmiałe opisy erotyczne, a intryga goni intrygę. „Między ustami a brzegiem pucharu” to subtelna opowieść o tym, że prawdziwa miłość może zmienić człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz