piątek, 26 czerwca 2020

"Ash" Malinda Lo

Wydawnictwo Little Brown
Liczba stron: 286
Rok wydania: 2019

Zapadająca w pamięć, romantyczna lesbijska opowieść o Kopciuszku i współczesny klasyk queer autorstwa wielokrotnie nagradzanej autorki Malindy Lo - teraz ze wstępem Holly Black, listem autorki, pytaniami i odpowiedziami i nie tylko!



Po śmierci ojca Ash pozostaje na łasce okrutnej macochy.  Jedyna pociechą pogrążonej w żalu dziewczyny jest czytanie w świetle dogasającego kominka baśni, które kiedyś opowiadała jej matka i sny o tym, że pewnego dania porwą ją wróżki. Kiedy spotyka mrocznego i niebezpiecznego fae Sidheana, zaczyna wierzyć, że jej pragnienie może zostać wreszcie spełnione.



W dniu, w którym Ash spotyka Kaisę, Łowczynię Króla, jej serce zaczyna się jednak zmieniać. Zamiast ścigać wróżki, Ash uczy się polować z Kaisą. Ich przyjaźń, delikatna jak rozkwitający kwiat, budzi zdolność Ash do miłości oraz jej pragnienie życia. Niestety dziewczyna zdążyła już związać się obietnicą z Sidheanem.



Ash będzie musiała dokonać wyboru między spełnieniem swych marzeń a prawdziwą miłością. 

Jeśli jesteście stałymi bywalcami mojego bloga lub śledzicie profil Zaczarowanych Stron na Instagramie, wiecie, że jestem fanką retellingów. Z ogromną ciekawością wyszukuję, a następnie sięgam po przeróbki baśni i klasycznych utworów, tak właśnie trafiłam na  „Ash” Malindy Lo. To wyjątkowy retelling Kopciuszka, w którym pisarka połączyła ze sobą watki doskonale znane z baśni z elementami mitologii irlandzkiej. Pod pewnymi względami jest to powieść przełomowa w literaturze fantastycznej YA, gdyż główny wątek romantyczny nie opiera się na historii Kopciuszka i księcia,  a na historii Kopciuszka i Królewskiej Łowczyni (nadmienię, że powieść po raz pierwszy wydano 11 lat temu). Byłam strasznie pozytywnie nastawiona do tej jakże oryginalnej - na tle innych, znanych przeze mnie retetelingów - lektury.

Główna linia fabularna powieści jest zgodna z baśniowym oryginałem, więc nie muszę się tutaj nadmiernie rozpisywać - Aisling, nazywana w skrócie Ash, traci matkę, jej ojciec powtórnie się żeni, a wkrótce sam umiera, pozostawiając córkę na łasce okrutnej macochy. Ciekawym odstępstwem od pierwowzoru jest wplecenie w fabułę wątków z mitologii irlandzkiej i zastąpienie wróżki chrzestnej postacią Sidheana – pociągającego, dumnego fae, który przemierza pobliski las i zdaje się darzyć Ash wyjątkowym zainteresowaniem. To on ratuje dziewczynę przed swoimi ziomkami, kiedy ta pogrążona w żałobie błąka się po lesie i trafia na ścieżki elfów i to on spełnia jej życzenia, kiedy chce się wymknąć na spotkanie z Królewską Łowczynią Kaisą.

Choć bardzo chciałabym powiedzieć, że „Ash” to fantastyczny i oryginalny retelling z samymi zaletami, to mnie pewne aspekty powieści nie przypadły do gustu. Mimo że jest to romans damsko-damski, trudno było mi dostrzec emocjonalne napięcie pomiędzy głównymi postaciami kobiecymi. Ich uczucie jest według mnie ukazane dość powierzchownie, właściwie nic w ich zachowaniu nie świadczy o tym, że zaczyna łączyć je miłość - mnie ich relacja do końca lektury wydawała się być przede wszystkim przyjaźnią. Do tego w całej powieści jest bardzo mało scen, w których te postacie występują razem, a kiedy już się pojawiają są raczej krótkie. W ogólne nie czułam chemii między bohaterkami, spodziewałam się zdecydowanie więcej, jeśli chodzi o tę parę.  O wiele większe napięcie i motyle w brzuchu wywoływały we mnie sceny, w których pojawiał się Sidhean i gdyby nie opis książki, byłabym przekonana, że wątek romantyczny tej powieści skupia się właśnie na postaci fae i Aisling. Korci mnie usprawiedliwienie autorki, wszak była to jej debiutancka powieść, a do tego cały czas należy pamiętać, że ksiażka ukazała się jedenaście lat temu i być może właśnie to było przyczyną ukazania związku bohaterek niezwykle subtelnie i zachowawczo, niemniej jednak odczuwam żal, że w historii, w której pierwsze skrzypce powinno grać właśnie uczucie Kopciuszka i Łowczyni, dominujący – przynajmniej w moim odczuciu - okazał się wątek Ash i Sidheana.

Pomijając kwestie nieco rozczarowującego wątku romantycznego oraz kilku fabularnych niedociągnięć, „Ash” okazała się magiczną i interesującą powieścią o stracie, bólu i wychodzeniu z depresji. Cierpienia Aisling po śmierci matki i proces żałoby to zdecydowanie jeden z głównych wątków w tej powieści, który napędza całą akcję. Podobało mi się, jak stopniowo główna bohaterka uczy się radzić sobie ze stratą i pod wpływem przyjaźni z Kaisą zaczyna dostrzegać uroki życia. Bardzo podobało mi się wplecenie do fabuły wspominanych już przez mnie wątków związanych z mitami i baśniami o fae. Doceniam pomysłowość pisarki, która zgrabnie włączyła elementy mitologiczne do historii o Kopciuszku.

Kilka słów podsumowania. „Ash” to ciekawy queer retelling Kopciuszka z nie do końca wykorzystanym potencjałem, jeśli chodzi o wątek romantyczny. Trudno mi jednoznacznie ocenić tę powieść, gdyż są w niej element, które mnie oczarowały, ale są również takie, które wywołały w trakcie lektury znużenie i rozczarowanie. Nie czytam dużo literatury poruszającej teatykę LGBT+, więc trudno ocenić mi tę powieść na tle innych utworów tego typu, natomiast uważam, że jako retelling utwór Malindy Lo prezentuje się całkiem dobrze.

środa, 24 czerwca 2020

"Lista, która zmeniła moje życie" Olivia Beirne

Wydawnictwo Albatros
Liczba stron: 352
Rok wydania: 2020

„Lista, która zmieniła moje życie” autorstwa Olivii Beirne to pierwszy tom serii wydawniczej Mała Czarna wydawnictwa Albatros, w której mają się ukazywać starannie dobrane, wartościowe, urocze i zarazem zabawne powieści wpisujące się w nurt literatury kobiecej. Zapowiedź tej serii brzmi fantastycznie, a po lekturze pierwszej opublikowanej w jej ramach książki muszę stwierdzić,  że rzeczywiście dostałam dokładnie to, co czytelnikom obiecał wydawca.

 „Lista, która zmieniła moje życie” jest niesamowicie lekką i zabawną opowieścią skierowaną głównie do kobiet. To idealna, wakacyjna powieść, której lektura poprawia humor i wzrusza. Już dawno nie czytałam tak fajnie napisanej, mega pozytywnej powieści romantyczno-obyczajowej. Jestem zachwycona tym tytułem.

Powieść Olivii Beirne to przepełniona ciepłem historia o przełamywaniu barier i wychodzeniu ze strefy komfortu, w której główna bohaterka, by pomóc ciężko chorej siostrze, decyduje się zrealizować przygotowaną przez nią „Listę rzeczy do zrobienia przed trzydziestką”.  W wyniku wyzwań wyznaczonych przez Amy, Georgie będzie musiała zmodyfikować swój styl życia i zmierzyć się z największymi lękami. Realizacja zadań nie będzie czymś łatwym dla prowadzącej „kanapowy” styl życia głównej bohaterki, czytelnik nie jeden raz wybuchnie śmiechem, czytając o wpadkach związanych z wykonywaniem kolejnych punktów z listy, okraszonych zabawnymi, nieraz ironicznymi komentarzami bohaterki.

W powieści nie zabrakło wątku romantycznego, przy czym – co dla mnie stanowi ogromny plus – to nie on wysuwa się na pierwszy plan. Choć w wyniku zabawnego zbiegu okoliczności w życiu Georgie pojawia się pewien mężczyzna, to kobieta nie poda mu od razu w ramiona. Cały wątek miłosny został bardzo zgrabnie rozpisany, nie był nachalny i rozwijał się w przyzwoitym, naturalnym tempie. Szalenie podobało mi się to, jak główna bohaterka podeszła do tej relacji oraz to, że uczucie nie odebrało jej zdrowego rozsądku i nie przyćmiło jej głównego celu, jakim jest chęć podniesienia siostry na duchu. Niezwykle łatwo byłoby zmienić tę powieść w przeciętny i schematyczny romans, ale Olivii Beirne według mnie udało się uniknąć pułapki sztampowości.

„Lista, która zmieniła moje życie” jest powieścią utrzymaną w lekkim stylu, pisarka nie zrezygnowała jednak z przemycenia do fabuły poważniejszego wątku związanego z poważną chorobą jaką jest stwardnienie rozsiane. Amy dowiaduje się o swojej chorobie, kiedy jest w sile wieku. Jako młoda, pełna planów, aktywna kobieta, musi poradzić sobie z diagnozą, która stopniowo zmusza ją do zmiany planów na życie. Choć wątek Amy – w stosunku do objętości całej lektury – nie jest rozbudowany, te kilka scen, w których pisarka pokazuje, jak zmienia się zachowanie kobiety, wystarcza, aby zwrócić uwagę na pewien problem i ukazać, jak ważne w trudnych chwilach jest to, by mieć obok siebie bliskich, którzy będą wspierali chorego, nawet jeśli staje się opryskliwy i ma ciężkie dni. Bardzo podobało mi się, jak Olivia Beirne ukazała relację łączącą siostry, a pewna finałowa scena z ich udziałem mocno mnie wzruszyła.  

Powieść Olivii Beirne okazała się rzeczywiście wartościowym, dobrze napisanym i zarazem zabawny utworem, którego lektura to czysta przyjemność. Polecam ten tytuł  w szczególności osobom lubiącym komedie romantyczno-obyczajowe i wszystkim czytelnikom, którzy poszukują idealnej lektury na lato.  



Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Albatros

wtorek, 16 czerwca 2020

"Papierowy mag" Charlie N. Holmberg

Wydawnictwo Young
Liczba stron: 258
Rok wydania: 2020

„Papierowy mag” to urokliwa, magiczna powieść dla starszej młodzieży i dorosłych, której akcja rozgrywa się u schyłku epoki wiktoriańskiej w Anglii. Ceony Twill to najlepsza studentka Szkoły Magii Tagis Praff, jej największym marzeniem jest związanie się z metalem i stanie się Wytapiaczem. Niestety nadzieje dziewiętnastolatki zostają pogrzebane, kiedy okazuje się, że przydzielono ją odgórnie do odbycia stażu pod czujnym okiem jednego z dwunastu Składaczy, maga zajmującego się papierem Emery’ego Thane’a.

Ceony nie jest zachwycona sytuacją, papier wydaje jej się być nudnym i niepraktycznym materiałem (podobną opinię ma zresztą większość magów), a sam Thane na początku nie budzi w niej zaufania. Bohaterka uważa, że jej nauczyciel jest co najmniej mocno ekscentrycznym i dziwnym człowiekiem. Oczywiście z czasem, kiedy lepiej go poznaje, zaczyna darzyć mężczyznę nicią sympatii, dlatego gdy  Emery zostaje zaatakowany przez parającą się mroczną magią kobietę, Ceony rusza w pościg, by ocalić życie swego mentora. Niedoświadczona praktykantka składania  będzie musiała zmierzyć się z okrutną i bezwzględną Wycinaczką. Czy jej umiejętności okażą się wystarczające, by pokonać przeciwniczkę posługującą się makabryczną, krwawą magią?

„Papierowy mag” to historia, która totalnie mnie urzekła. Zaintrygował mnie świat przedstawiony, bardzo spodobał mi się koncept magii opartej na związku czarodzieja z konkretnym materiałem, Sama magia papieru również okazała się być fascynująca  - bardzo podobało mi się, jak negatywnie nastawiona główna bohaterka odkrywała tą gałąź magii i dała się uwieść możliwościom, które daje niedoceniany w świecie wykreowanym przez Charlie N. Holmberg materiał. Główni bohaterowie powieści również zjednali sobie moją sympatię – Ceony to pozytywna, opiekuńcza i rezolutna postać, natomiast Emery okazał się intrygującym i złożonym bohaterem.

Lektura tej książki dostarczyła mi moc rozrywki. „Papierowy mag” okazał się bardzo przyjemną w odbiorze, przygodową powieścią fantastyczną. Opowieść o papierowym magu ma w sobie mnóstwo uroku, choć jednocześnie nie brak w niej niepokojących przepełnionych brutalnością i makabrą scen, wywołujących w czytelniku dreszczyk niepokoju. Ja w tej historii się zakochałam.

piątek, 12 czerwca 2020

"W głębi lasu" Harlan Coben

Wydawnictwo Albatros
Liczba stron: 432
Rok wydania: 2020

To był bardzo dobry thriller. „W głębi lasu" Harlana Cobena to znakomity, przepełniony zagadkami i niedopowiedzeniami dreszczowiec, który wraca na solony czytelnicze za sprawą ekranizacji Netfliksa. Na pewno nie jeden czytelnik sięgnie  po powieściowy oryginał, nim zdecyduje się obejrzeć serial polskiej produkcji – nie inaczej było ze mną. Hołdując zasadzie „Najpierw książka, potem film”, zabrałam się za czytanie i totalnie przepadłam.   

„W głębi lasu” to według mnie  kawał porządnej, kryminalnej literatury. Paul Copeland, który pracuje jako prokurator okręgowy Essex County , prowadzi skomplikowaną i głośną medialnie sprawę gwałtu dokonanego na czarnoskórej striptizerce. Tymczasem w jego życie brutalnie wkracza bolesna przeszłość. Paul dwadzieścia lat wcześniej był opiekunem na młodzieżowym obozie PLUS. Pewnej nocy, gdy pełnił dyżur, czworo nastolatków zostało brutalnie zamordowanych. Dwa ciała odnaleziono, dwa jakby zapadły się pod ziemię. Jedną z nigdy nieodnalezionych ofiar mordercy była Camille – nastoletnia siostra Paula. Po dwudziestu latach od tragedii, na jaw wychodzą nowe fakty dotyczące wydarzeń, które rozegrały się w lesie otaczającym obóz. Bohater ma zamiar odkryć prawdę dotyczącą zbrodni i losu dwóch zaginionych ciał. W rozwiązaniu zagadki pomoże mu Lucy – jego pierwsza miłość, córka właściciela obozu PLUS, która nadal nie do końca uporała się z traumatyczną przeszłością.

Na akcję powieści składają się dwa kryminalne wątki. Pierwszy związany jest ze sprawą sądową, którą prowadzi główny bohater. Drugi to wydawałoby się drugoplanowy  wątek prywatnego śledztwa dotyczącego morderstwa popełnionego dwadzieścia lat temu. Oba wątki są pasjonujące i trzymają w napięciu – pisarz zadbało to, by oba były dopracowane w najmniejszym szczególe. Coben zdecydowanie wie, jak utrzymać napięcie i budować atmosferę niepokoju. Bardzo podobało mi się również w jaki sposób wykreował on głównych bohaterów, którzy mimo upływu czasu nie są w stanie zapomnieć o tym, co wydarzyło się dwadzieścia lat temu.

Harlan Coben napisał świetny, wciągający i mocno zaskakujący dreszczowiec przepełniony tajemnicami. Jestem ciekawa, czy polskim filmowcom uda się mu dorównać i serial odda atmosferę panującą w powieści oraz czy  wywoła we mnie podobne emocje co książka.

Gorąco polecam przeczytanie w „Głębi lasu” wszystkim miłośnikom thrillerów prawniczych oraz pełnych niedopowiedzeń i zagadek dreszczowców, których akcja oparta jest wątku tajemnicy z przeszłości. Moje pierwsze - i zapewne nie ostatnie – spotkanie z twórczością Harlana Cobena było nader udane. 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Albatros