czwartek, 24 września 2015

"Drugi syn" Alexander Söderberg

Seria Sophie Brinkmann i Hector Guzman (tom 2)
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 384
Rok wydania: 2015

Hector Guzman jest w śpiączce, a jego imperium powoli się rozpada. Sophie Brinkmann staje się pionkiem w grze, w której nie obowiązuje lojalność. Świat wokół niej naznaczony jest zdradą, bezwzględną przemocą i bezgranicznym złem. Chcąc przeżyć, musi spojrzeć w głąb siebie i znaleźć swoje mroczne „ja”.
 
Policjanci Antonia Miller i Miles Ingmarsson pracują dalej nad sprawą morderstw w restauracji Trasten. Im bliżej są rozwiązania, tym wyraźniej widzą, że tropy wiodą do jednej osoby – Sophie.


Trzy lata – tak długo przyszło czekać polskim fanom na trzymającą w napięciu kontynuację „Andaluzyjskiego przyjaciela” Alexandra Söderberga. Kilka godzin, jedna zarwana noc – tyle zajęło mi pochłonięcie rewelacyjnego „Drugiego syna”. 

Drugi tom trylogii noir o przygodach szwedzkiej pielęgniarki i szefa mafii to GENIALNA powieść sensacyjna. Gęsia skórka nie schodziła z mego ciała, podniecenie i niepokój rosły ze strony na stronę. JESTEM ZACHWYCONA.

Lekturze „Drugiego syna” towarzyszyły bardzo silne emocje – niepokój i oczekiwanie dominowały. Napięcie nie słabło nawet na moment. Nie mogłam oderwać się od powieści dopóki nie przewróciłam ostatniej strony.

Pętla coraz mocniej zaciska się na szyjach współpracowników pogrążonego w śpiączce Hermana Guzmana. Od wypadku mafiosa minęło pół roku, resztki grupy, pod przywództwem Arona Geislera, próbują ratować interesy, których nie zamknęła policja. Sophie zostaje wciągnięta w działalność Guzmana -  kobieta jest zmuszona zostać negocjatorką, Aron zleca jej, by uspakajała partnerów i kontrahentów Hectora, przekonywała ich o dobrym stanie przywódcy organizacji.

Na jednym ze spotkań Sophie otrzymuje kontrowersyjną propozycję, a raczej deklarację wrogiego przejęcia interesów Hectora przez konkurencję, nie przekazuje jednak informacji Geislerowi. Bez skonsultowania się z kimkolwiek, za plecami Arona i reszty współpracowników, próbuje podjąć negocjacje z Ralphem Hanke. Działania na własną rękę szybko obracają się przeciwko bohaterce. Już wkrótce Sophie zacznie przypominać zwierzynę otaczaną ze wszystkich stron przez myśliwych.

Rozpoczyna się szalona i niebezpieczna podróż po Europie i między kontynentami. Czy Sophie uda się wygrać z tak potężnymi siłami jak mafia i policja? Czy uda się jej znaleźć sojuszników w brutalnym i bezwzględnym świecie, do którego wprowadziła ją miłość do nieodpowiedniego mężczyzny?

„Drugi syn” jest utworem po brzegi wypełnionym akcją. Kiedy nie śledzimy losów Sophie, jesteśmy świadkami rozgrywek i knowań zepsutych policjantów, których zachowanie w niczym nie ustępuje zachowaniu najokrutniejszych przestępców. Śledzimy działania różnych grup przestępczych oraz płotek, które realizują plany szefów. Bez przerwy coś się dzieje. Fabuła rozwija się dynamicznie, akcja trzyma w napięciu i niejednokrotnie zaskakuje wspaniałymi i widowiskowymi zwrotami akcji – widać, że pisarz korzysta z doświadczenia, które zdobył jako scenopisarz.

W tym tomie bardzo ciekawie prezentuje się postać głównej bohaterki. Obserwujemy jak przeciętna kobieta pozwoliła wciągnąć się do niebezpiecznego świata mafii.  Wydaje się, że Sophie przyjmuje to, co wokół niej się dzieje na zimno. Bohaterka wypełnia polecenia zastępcy Guzmana i jego podwładnych, ale ciężko powiedzieć czy robi to z własnej woli, dla Hectora, czy ma w tym własny cel, liczy na ochronę. Czy sytuacja zmusiła ją chwilowego zapomnienia o kodeksie moralnym, czy pod wpływem miłości przeszła przemianę, która każe jej akceptować nielegalną działalność wybranka, czy mroczny świat pożarł pielęgniarkę i wypluł nową Sophie Brinkmann – dziewczynę i wspólniczkę mafioza? Czy to zdrajczyni? A może to matka, która za późno zdała sobie sprawę w co wplątała siebie i syna, i teraz z rozpaczą próbuje znaleźć wyjście z sytuacji, w której znaleźli się oboje? Postać głównej bohaterki niezwykle mnie intryguje i zastanawiam się, jak jej losami pokieruje Södeberg. Czy stanie się ona kobietą mafii, czy autor przygotował dla tej postaci inny scenariusz?  

Nie pozostaje nic innego, jak czekać na premierę kolejnego tomu tej świetnej serii.


Krótko:



„Drugi syn” Alexandra Söderberga to idealna powieść sensacyjna. Polecam miłośnikom gatunku i utworów utrzymanych w stylistyce noir.
 

wtorek, 22 września 2015

"Zmierzch. Powieść ilustrowana" część 1, Stephenie Meyer, Young Kim

Wydawnictwo: Publicat
Liczba stron: 224
Rok wydania: 2010

Zmierzch. Powieść ilustrowana - bogato zilustrowana przez Kim Young i
drobiazgowo sprawdzona przez Stephenie Meyer - to świeże, nieodparcie pociągające spojrzenie nadające powieści zupełnie nowy wymiar.

Cieszyła mnie praca nad nową interpretacją Zmierzchu. Kim Young dokonała niewiarygodnego dzieła, przekładając słowa, które napisałam, na piękne, nastrojowe ilustracje. Wygląd postaci i tło zdarzeń są bardzo bliskie temu, co wyobrażałam sobie podczas pisania powieści - Stephenie Meyer.


Kiedyś mogłam zaliczyć siebie do grupy bezkrytycznych fanów sagi „Zmierzch”. Historia Belli  i Edwarda mnie zachwyciła, dopiero po latach dostrzegłam jak irytującą i samolubną postacią jest główna bohaterka powieści Meyer oraz jak niezdrowy jest jej związek, dostrzegłam wszystkie mankamenty, o których mówili przeciwnicy tetralogi. Będąc miłośniczką sagi i komiksu azjatyckiego nie umiałam jednak, w czasach popularności „Zmierzchu”, przejść obojętnie obok graficznej adaptacji pierwszego tomu sagi, którą stworzyła koreańska artystka Young Kim*. Teraz,  przy okazji udziału w wyzwaniu czytelniczym, odświeżyłam sobie lekturę komiksu.

Nie będę streszczała historii, bo ta jest doskonale znana wszystkim zainteresowanym. Pierwsza część powieści ilustrowanej „Zmierzch” zawiera w sobie połowę historii zamkniętej w powieści, tomik kończy się na scenie, w której Edward zabiera Bellę na leśną polanę, by pokazać jej dlaczego wampiry nie pokazują się w słońcu, a później zabiera ją z powrotem do domu.

Rysunki w powieści graficznej przypominają połączenie stylu występującego w komiksie amerykańskim (ten styl dominuje) ze stylem charakterystycznym dla komiksów azjatyckich - mamy tu bardzo ładnie narysowane fryzury i spore oczy, które są przedstawione za pomocą realistycznego rysunku, rysy twarzy i sylwetki bohaterów również są utrzymane w konwencji realistycznej. Twarze postaci są ładniutkie, ale mnie osobiście przypominały wizerunki lalek Kena i Barbie i nie do końca przypadły mi do gustu. Rolę teł pełniły głównie przerobione komputerowo zdjęcia, co też mi nie odpowiadało. Ilustracje są utrzymane w czerni i bieli, gdzieniegdzie pojawiają się jednak barwne kadry i sceny w kolorze.

Polskie wydanie jest ładne, ale czy idealne? Twarda okładka, kredowe strony, porządny druk, trafiły się jednak nie przetłumaczone fragmenty (scena z wypadkiem) i onomatopeje. Ewidentnie odpuszczono sobie pracę nad tekstem, który nakłada się na rysunek lub nie był zapisany czcionką Times New Roman. Nie czytam komiksów zachodnich, więc nie wiem czy pozostawianie oryginalnych onomatopej jest standardem, czy wynikało z pośpiechu i chęci wydania utworu póki panowała moda na sagę.

„Zmierzch. Powieść ilustrowana” część 1 to ciekawostka dla miłośników cyklu Stephenie Meyer lub lektura dla osób, które zwięzły komiks przedkładają nad pełnowymiarową powieść. Obawiam się, że na mnie czar tej opowieści przestał już działać i, szczerze mówiąc, nie wiem czy zdecydowałabym się po raz drugi na zakup tego komiksu. Ładne rysunki to dla mnie za mało, by z czystym sumieniem polecić tę publikację.

* Nazwisko poprzedza imię.

Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge - powieść graficzna.
 

niedziela, 20 września 2015

"Tysiąc drzewek pomarańczowych" Kathryn Harrison

Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 400
Rok wydania: 2008

Niezwykłe połączenie rzeczywistości i magii.
Hiszpania. Piękna Francisca de Luarca, córka hodowcy jedwabników marzy o pięknym życiu. Francja. Maria Luiza de Bourbon tańczy na dworze Króla Słońce w pantofelkach z hiszpańskiego jedwabiu i wdycha zapach kwitnących drzewek pomarańczowych. Urodziły się tego samego dnia i ich drogi biegną blisko siebie. Obie staną się ofiarami przeznaczenia w świecie naznaczonym piętnem inkwizycji. W tej urzekającej książce historia splata się z baśnią, tworząc zapierającą dech w piersiach, magiczną opowieść
.  


Kathryn Harrison przenosi czytelnika do siedemnastowiecznej Hiszpanii, miejsca niezwykle ponurego i przytłaczającego, zdominowanego przez szerzące się zarazy i przedstawicieli Świętego Oficjum. Hiszpania, która wyłania się z kart powieści to świat, w którym królują zabobony, na każdym kroku widać okrucieństwo natury i człowieka. Pisarka wykreowała niesamowicie duszne i mroczne miejsce wypełnione dysonansami, zamieszkane przez ludzi pełnych wewnętrznych sprzeczności – wiara w magiczną moc amuletów i rytuałów miesza się z strachem przed czarownicami i wręcz fanatycznym ich poszukiwaniem (mężczyzna nie odwzajemnia twych uczuć? To na pewno sprawka wiedźmy, która rzuciła na niego urok! Ta kobieta potrafi czytać i ma w domu księgi? – to wiedźma na usługach złego!), oraz niezwykle rozwiniętą religijnością.

Narracja w powieści biegnie dwutorowo, by umożliwić czytelnikowi śledzenie losów dwóch młodych kobiet, które łączy wspólna data urodzenia. Francisca, córka zubożałego hodowcy jedwabników, opowiada czytelnikowi dzieje swego burzliwego i tragicznego życia z ciemnego lochu inkwizycji. Marie Luise de Burbon wiedzie szarą, pełną wewnętrznego bólu egzystencję  u boku ułomnego męża, króla Hiszpanii Carlosa (Karola II), który jest fanatykiem religijnym. Te dwie kobiety nigdy się nie poznały, a jednak ich życia splatają się w magiczny sposób u kresu ich dni.

„Tysiąc drzewek pomarańczowych” to bardzo ciężki utwór. Uderzył mnie nastrój panujący w powieści, wokół bohaterek unosi się dławiąca, depresyjna atmosfera, która wywołuje przeczucie zbliżającej się nieuchronnie katastrofy. Przytłaczało mnie ciągłe mówienie o zarazach, fanatyzmie religijnym i skrytym działaniu przedstawicieli inkwizycji. Podczas lektury miałam wrażenie jakby autorka wypleniła ze swej opowieści jakiekolwiek zalążki szczęścia i radości – nad bohaterkami wisi ciężka, szara chmura, skutecznie zakrywająca jasne promienie nadziei, których obecność tylko na moment wydobywa ich życie z mroków cierpienia i wiszącego nad nimi fatum.

Kataryn Harrisom zabiera czytelnika w quasi-historyczną podróż inspirowaną historią o nieszczęśliwym, politycznym mariażu Marii Ludwiki Orleańskiej i Karola II Habsburga oraz opowieścią o działaniach inkwizycji. Autorka umie pięknie pisać, trzeba to przyznać, nawet jeśli warstwa fabularna przytłaczała mnie nagromadzeniem negatywnych wydarzeń i emocji. „Tysiąc drzewek pomarańczowych” jest opowieść ciekawą, ale panuje w niej swoisty klimat, który nie każdemu przypadnie do gustu. Pisarka dość śmiało poczynała sobie z historycznymi faktami (nie każdemu może się to spodobać), ale robiła to w sposób świadomy i przemyślany, czego dowód dała w posłowiu, w którym wyjaśniła dlaczego zdecydowała się na dość swobodne podejście do pewnych wątków.

Bardzo ciężko jest mi jednoznacznie ocenić ten tytuł. Opowieść mnie wciągnęła, ale jej lektura była ciężkim i przygnębiającym doświadczeniem.


Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge -  książka z numerem w tytule.

środa, 16 września 2015

"Sisi. Cesarzowa mimo woli" Allison Pataki

Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Liczba stron: 368
Rok wydania: 2015

1853, Wiedeń

Po abdykacji Ferdynanda Habsburga w 1848 roku na cesarskim tronie zasiada osiemnastoletni Franciszek Józef. Jest zaręczony z bawarską księżniczką Heleną. Jednak kiedy w 1853 roku narzeczona przybywa na wiedeński dwór, młody cesarz zakochuje się od pierwszego wejrzenia w jej siostrze Sisi, i to ją prosi o rękę.
Młodziutka cesarzowa pławi się w luksusie, ale jej niekonwencjonalne zachowanie nieustannie zderza się z dworską etykietą. Nie ma przyjaciół, otaczają ją intryganci, a matka cesarza na każdym kroku okazuje jej niechęć.
Ale dzięki swej wytrwałości, niezwykłej inteligencji i wrażliwości Sisi podbije serca swych poddanych i znacząco wpłynie na bieg historii.

Fascynująca opowieść o Sisi - księżniczce Bawarii, królowej Węgier i cesarzowej Austrii, jednej z najbardziej wpływowych i charyzmatycznych kobiet wszechczasów.

Sisi, cesarzowa Austrii, królowa Węgier, jedna z najpiękniejszych władczyń panujących w dziewiętnastowiecznej Europie to nietuzinkowa i fascynująca postać, której niezwykła historia stała się źródłem inspiracji dla wielu współczesnych twórców. Choć Elżbieta Bawarska nigdy nie miała wielkiego wpływu na politykę prowadzoną przez swego małżonka, a jej postać nie wpłynęła znacząco na dzieje historii Europy, to właśnie ta kobieta stała się swoistego rodzaju ikoną. Życie napisało dla niej niezwykły scenariusz, w którym znalazło się miejsce zarówno na baśniową historię miłosną, jak i na ból, rozpacz oraz całą masę problemów osobistych. Fascynujące życie tej niezwykłej kobiety stało się źródłem inspiracji między innymi dla Allison Pataki, która w swej powieści historycznej „Sisi. Cesarzowa mimo woli” przybliża czytelnikom romantyczną historię miłości Elżbiety i cesarza Austrii.

Amerykańska pisarka skupiła się na ukazaniu historii związku Sisi i Franciszka Józefa, w tle pobrzmiewają echa konfliktów panujących w państwie Habsburskim oraz dążeń Węgier do uzyskania niepodległości. Wątek węgierski jest nieco obszerniej zarysowany ze względu na obecność w fabule postaci hrabiego Andrassyego. Polityki i historii Europy nie ma jednak zbyt wiele w tym tytule, pisarka skupia się przede wszystkim na wątku romantycznym i psychologicznym.

Źródło
Młodziutka bawarska księżniczka przyjeżdża do uzdrowiska Bad Ischl, by być wsparciem dla swej starszej, nieśmiałej siostry Heleny, którą arcyksiężna Zofia wybrała na żonę dla swego syna. Néné od samego początku nie jest zachwycona planami matrymonialnymi snutymi przez ciotkę Zofię i jej matkę Ludwikę. Surowa ciotka i cesarz onieśmielają dziewczynę, która dosłownie zapomina języka w gębie. Na pierwszy plan wysuwa się postać rezolutnej, żywiołowej, kochającej jazdę konną Sisi. Cesarz Franciszek jest zauroczony młodszą kuzynką i to dla niej zaczyna bić jego cesarski serce. Po starciu z arcyksiężną udaje się przeforsować projekt zaręczyn z piętnastoletnią Elżbietą. Mogłoby wydawać się, że bajkowe, zawarte z miłości małżeństwo cesarskiej pary będzie obfitowało w radość i szczęście. Młoda, nieco samolubna i szaleńczo zakochana w mężu Elżbieta nie jest jednak przygotowana do życia na Habsburskim dworze. Kobietę przygniata samotność i ciągła obserwacja przez szpiegów arcyksiężnej, wyniszcza ją konflikt z teściową, która trzyma syna na krótkiej smyczy posłuszeństwa. Magiczny ślub okazał się wstępem do ciężkiego, osamotnionego i wypełnionego psychicznym cierpieniem życia, w którym chwile radości wydają się być tylko gośćmi.

Od razu ostrzegę wszystkich miłośników historii, że Pataki nie trzyma się ściśle faktów, pewne rzeczy z biografii Sisi ujmuje, inne wydarzenia dopowiada, nie przedstawia wszystkich członków rodzin bohaterów – zapomina o najstarszym bracie Elżbiety, nie wspomina o ojcu i braciach Franciszka Józefa. Powieść historyczna rządzi się jednak swymi prawami, nie jest przecież podręcznikiem, więc pewną dowolność w kreowaniu opowieści można dopuścić, choć podejrzewam, że historykom z wykształcenia i zamiłowania może to przeszkadzać.

Powieść Amerykanki nie jest dokumentem tylko zajmującą, nieco podkoloryzowaną opowieścią o młodej, zakochanej dziewczynie, której marzenia zostają zdruzgotane przez monarszą rzeczywistość, to także poruszająca historia matki, której odebrano prawo do wychowywania własnych dzieci.

Mnie – miłośniczce romansów historycznych – powieść Patakin bardzo się spodobała. Bawiło mnie wyszukiwanie podobieństw i rozbieżności dotyczących Sisi wykreowanej przez pisarkę i jej rzeczywistego pierwowzoru. Może trochę zgrzytał mi polski przekład tytułu, który z „Przypadkowej cesarzowej” (The Accidental Empress) zrobił „Cesarzową mimo woli”, którą Elżbieta przecież nie była (Sisi decydując się na ślub z Franciszkiem doskonale wiedziała że zostanie koronowana na cesarzową, trudno mówić więc o działaniu wbrew sobie), ale z samej lektury jestem zadowolona.

Komu polecam powieść Pataki? Na pewno miłośnikom romansów i powieści historycznych. Osoby zafascynowane postacią cesarzowej też mogą sięgnąć po tę publikację, choćby po to, by przekonać się jak autorka przedstawiła historię Sisi i na jaką postać ją wykreowała.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Harper Collins Polska


 

poniedziałek, 14 września 2015

"Baśniarz" Antonia Michaelis

Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 340
Rok wydania: 2012

Jego usta były zimne jak śnieg, ale biło z nich ciepło jedwabnej czerwonej tkaniny, tkaniny z pokładu statku. Poczuła jego język i pomyślała o wilku. „A jeśli to prawda? Jeśli ta baśń jest prawdziwa? Pocałunek i śmiertelne ugryzienie w kark. Wszystko się zgadza. Co, jeśli właśnie całuję mordercę?”.

Anna i Abel – historia miłości, rozwiewająca wszelkie wątpliwości.

ABEL TANNATEK, outsider, wagarowicz, handlarz narkotykami. Mimo to Anna zakochuje się w nim do szaleństwa, gdyż wie, że Abel ma jeszcze inne oblicze: łagodnego, smutnego baśniarza, opiekującego się młodszą siostrą. Niezwykła opowieść, którą snuje Abel, fascynuje Annę do tego stopnia, że dziewczyna nie może o niej zapomnieć. Granica między rzeczywistością a fantazją stopniowo się rozmywa. A jeśli jej fabuła wcale nie jest fikcją i obawy Anny są uzasadnione? Ten, którego kocha, może okazać się równocześnie jej największym wrogiem… 

O „Baśniarzu” Antoni Michaelis słyszałam naprawdę bardzo dużo dobrego - że świetna opowieść, że wzrusza, że ciekawi bohaterowie i świetny klimat. Nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała zweryfikować tych docierających zewsząd pochlebnych opinii i informacji o tytule. Książka mnie zachwyci czy rozczaruje?  - to pytanie towarzyszyło mi, kiedy rozpoczynałam lekturę.

Do tytułu podeszłam trochę jak pies do jeża. Ostrożnie, by czasami nie dać się ukłuć – w końcu tyle razy spotykało mnie rozczarowanie, kiedy sięgałam po wychwalaną pod niebiosa powieść, a ona okazywała się najzwyczajniej w świecie przeciętna. Starałam się podejść do lektury bez wygórowanych oczekiwań i chyba się udało. Nie nastawiałam się na czytanie arcydzieła i rzeczywiście „Baśniarz” arcydziełem nie był, za to z czystym sumieniem mogę określić ten tytuł mianem „rewelacyjnej powieści”.

Antonia Michaelis rzeczywiście stworzyła piękną i wzruszającą opowieść o dojrzewaniu i miłości pokonującej wszelkie bariery. Główni bohaterowie, Anna i Abel, to młodzi ludzie stojący u progu dorosłości, licealiści mający przystąpić do egzaminu dojrzałości. Oboje znajdują się w kluczowym dla ich przyszłości momencie – w symbolicznym punkcie oddzielającym dzieciństwo od dorosłości, w czasie, w którym mogą zostać złamani lub zmienieni w złoto (this is the age you are broken/ or turned into gold), jak mówi tekst otwierającej powieść „Ballady dla młodych”. Niewinna, nieco infantylna dziewczyna pochodząca z dobrego domu i samotnie wychowujący siostrę chłopak z problemami są przedstawicielami dwóch wspomnianych w balladzie grup – jedno z nich ma szansę zostać złotem, drugie należy do przedstawicieli ludzi złamanych i sponiewieranych przez los. Mogłoby wydawać się, że dwójka tak skrajnych ludzi nie ma szans na nawiązanie bliższych relacji, a jednak do tego dochodzi.

Prymuskę ze świetlanymi perspektywami i doświadczonego życiowo chłopaka funkcjonującego na marginesie społeczeństwa połączy stara, szmaciana lalka i niepokojąca baśń snuta przez Tannateka - baśń niebezpieczna, twór będący alegoryczną opowieścią o życiu Abla wcielającego się w rolę opiekuna-kameleona i jego sześcioletniej siostrzyczki Michi. Zafascynowana opowieścią baśniarza Anna wniknie do świata, który jest dla niej obcy - czy się w nim odnajdzie i czy uda się jej zdobyć zaufanie siedemnastolatka nazywanego polskim handlarzem pasmanterią? Czy możliwe jest współegzystowanie dwóch tak skrajnie różnych osób jak Anna i Abel? „Baśniarz”, w fabule którego kluczową rolę odgrywa snuta przez głównego bohatera opowieść, sam zaczął mi w pewnym momencie przypominać dramatyczną baśń o miłości niewinnej księżniczki do chłopaka postrzeganego jako niebezpiecznego wilka – ale czy baśń o Annie i Ablu doczeka się szczęśliwego zakończenia?

„Baśniarz” to piękny i zarazem gorzki utwór. Może bohaterowie są naiwni, a ich rodzice są nieraz zbyt liberalni, może fabuła bazuje na banalnym motywie miłości grzecznej dziewczynki do niegrzecznego chłopca, ale nie zmienia to faktu, że tytuł zaczarował mnie równie mocno, jak główną bohaterkę zaczarowała baśń snuta przez Abla.
 

Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge - książka z akcją osadzoną w liceum.

sobota, 12 września 2015

"Straż! Straż!" Terry Pratchett

Cykl: Świat Dysku (tom 8)
Podcykl: Straż Miejska (tom 1)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka (partner kolekcji Edipresse - Kolekcje Sp. z.o.o.)
Liczba stron: 384
Rok wydania: 2015 

Służba na Straży Nocnej bynajmniej nie należy do zajęć zapewniających splendor i powszechny szacunek, a cóż dopiero mówić o dowodzeniu tą formacją.
Niestety, kapitan Vimes nie ma wyboru, szuka więc pociechy na dnie butelki, jego dwóm podwładnym nie pozostaje zaś nic innego jak starannie unikać miejsc, gdzie może zostać popełnione jakiekolwiek przestępstwo. Wszyscy zdążyli przywyknąć do tej sytuacji, lecz pewnego dnia wybucha potworne zamieszanie: oto do Ankh-Morpork przybywa gigantyczny krasnolud Marchewa i postanawia zostać najlepszym strażnikiem w historii miasta - nawet gdyby musiał aresztować wszystkich jego mieszkańców...
 

Niedawno wróciłam ze wspaniałej literackiej wycieczki. Skorzystałam z oferty sir Terry’ego Pratchetta i udałam się w zwariowaną, pełną przygód podróż po Świecie Dysku. Moi przewodnicy, członkowie Nocnej Straży, oprowadzili mnie po mrocznych zakamarkach Ankh-Morpork - na szczęście uszli przy tym z życiem - rzucając tu i ówdzie tryskające humorem komentarze i racząc mnie obłędną ilością zabawnych dialogów - co bym się nie nudziła, a wspaniale bawiła. Moi gospodarze zdecydowanie stanęli na wysokości zadania, bo ta pierwsza wizyta na pewno nie będzie ostatnią.

Trafiłam do dziwacznego miasta przepełnionego magią. Miejsca, w którym porządku pilnują przedstawiciele Gildii Złodziei i Gildii Skrytobójców. Członkowie Tajnych Stowarzyszeń wędrują po zmroku ulicami miasta, poszukując miejsca, w którym akurat odbywa się ich spotkanie, gdzie knują jak przywrócić funkcję króla. Z magicznej biblioteki kradzione są książki. Niewyszkoleni obywatele zabierają się za magię. Do służby w Straży, najbardziej pogardzanej w Ankh-Morpork instytucji, zaciąga się z własnej woli prawie dwumetrowy krasnolud Marchewa. Po ulicach zaczyna grasować smok, a przecież nawet dziecko wie, że te gady już dawno wyginęły! Dzierżący ster władzy Patrycjusz chce sprawę zatuszować – jaki smok? Te ślady to pewnie ptak brodzący zrobił. Pomieszanie z poplątaniem w konwencji fantastyczno-kryminalnej plus beczka śmiechu najwyższej jakości!  

Terry Pratchett zalicza się do grona kultowych pisarzy fantasy, a że gatunek lubię i sięgam po niego często, to kiedy z witryny mijanego kiosku mrugnął do mnie jeden z tomów „Świata Dysku” w twardej okładce, specjalnie się nie broniłam i czym prędzej dorwałam tego papierowego kusiciela. Zdecydowanie było warto ulec impulsowi, nabyłam bowiem intrygującą, magiczną przygodę, oplecioną sznureczkami ironicznego humoru.

„Straż! Straż!” ósmy tom wchodzący w skład rozbudowanej serii „Świat Dysku”, będący zarazem pierwszym tomem podserii o „Straży miejskiej” to rewelacyjna lektura. Powieść można odczytywać zarówno jako genialną parodię, wyśmiewającą znane klisze i motywy występujące w powieściach fantasy i  kulturze popularnej, jak i parodię rzeczywistego świata. Polecam! 
 

Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge - książka, w której występuje magia.

poniedziałek, 7 września 2015

"Śmiałe marzenia" Nora Roberts

Seria: Saga marzeń (tom 1)
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 375
Rok wydania: 2008

W barwnej scenerii urwistych wybrzeży Kalifornii, wśród przepychu luksusowej rezydencji nad oceanem dorastają trzy dziewczynki. Przyjaźnią się serdecznie, każda z nich snuje jednak własne marzenia o przyszłości. Piękna, ambitna i niezależna Margo Sullivan robi międzynarodową karierę jako fotomodelka, prawdziwe szczęście znajdzie jednak dopiero u boku wymarzonego mężczyzny...


Właśnie takiej lektury potrzebowałam – ciepłego, pozytywnego, zabawnego i lekko bajkowego romansu, który rozgrzałaby serducho i pokazał, że choć droga do spełniania marzeń nie jest usłana płatkami róż, to warto podjąć wysiłek i zawalczyć o zrealizowanie swoich pragnień, a kiedy nic z tego nie wyjdzie, nie zrażać się, próbować dalej lub poszukać innej drogi. „Śmiałe marzenia”, pierwszy tom trylogii funkcjonującej pod nazwą „Saga marzeń”, to przyjemna, choć nieco przewidywalna powieść, której lektura przyniesie miłośniczkom gatunku i twórczości Roberts sporo radości oraz dość potężną dawkę śmiechu. Lekko rozrzewniający, szalony i pełny pasji romans przyprawi o drżenie serca.

Akcja powieści koncentruje się na przedstawieniu perypetii Margo Sullivan - atrakcyjnej modelki, która spadła z piedestału, gdy stała się gwiazdą skandalu. Ambitna dwudziestoośmiolatka, która w wieku 18 lat opuściła rodzinne gniazdo, by realizować jedno ze swych największych marzeń, wraca do domu ze starannie ukrytym, podkulonym ogonem. Ta silna i dumna kobieta, nie umiejąca i nie chcąca przyznać się do porażki, musi spróbować na nowo poukładać swoje rozsypane życie, odnaleźć swoje prawdziwe „ja”, którego wcale nie definiuje zawód i stan konta. Choć bohaterka powieści straciła niemal wszystko, to nikt nie zabrał jej najcenniejszego aktywa – przyjaźni.

Okładki nowszych wydań
 Margo Sullivan, szalona marzycielka, upadła modelka,  Kate Powell, twardo stąpająca po ziemi, rzeczowa pani księgowa i Laura Templeton, spadkobierczyni hotelowego konsorcjum, romantyczka, której życie dało w kość, zawsze są gotowe, by służyć sobie pomocą i wspierać się . Trzy kobiety, różniące się jak woda, ogień i ziemia, są dla siebie jak siostry, a kiedy jedna z nich znajduje się w potrzebie, dwie pozostałe gotowe są rzucić wszystko, by biec z odsieczą.


„Śmiałe marzenia” okazały się piękną, nieco cukierkową opowieścią o pięknej przyjaźni, podejmowaniu ryzyka, spełnianiu własnych marzeń i przede wszystkim o miłości. Wątek romantyczny, który rozgrywa się pomiędzy pełną temperamentu Margo i zadziornym bratem Laury, Joshem, jest pełny napięcia i emocji. Pisarka wykreowała postacie o mocnych i wybuchowych charakterach, których interakcje nie raz przybierają bardzo dynamiczny i nieprzewidywalny obrót – od nienawiści i chęci mordu, po płomienny romans. Nie da się zaprzeczyć, że kreacja postaci jest bardzo mocnym punktem tego tytułu.

Niby to zwykły romans wykorzystujący znane motywy, a jednak ma w sobie to „coś”. Pierwszy tom „Sagi marzeń” był lekką, niezobowiązującą lekturą, która dostarczyła mi sporo rozrywki.  



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.

 

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytamy Norę Roberts. 

piątek, 4 września 2015

"Kochanek lady Chatterley" David Herbert Lawrence

Wydawnictwo:Oxford Educational Sp. z.o.o.
Liczba stron: 304
Rok wydania: 2009

Wydana w drugiej połowie lat 20. XX wieku powieść obyczajowa "Kochanek Lady Chatterley" przedstawia historię romansu angielskiej arystokratki z ubogim leśniczym. Książka spotkała się z ostrą krytyką cenzorów i wywołała skandal w purytańskim społeczeństwie Anglii. Lawrence ukazuje w powieści namiętne i zmysłowe uczucie w pozbawiony pruderii i niezwykle odważny sposób. Obszerne opisy scen erotycznych pozwalają autorowi ukazać piękno ciała ludzkiego i miłości fizycznej. 


„Kochanek lady Chatterley” współczesnemu czytelnikowi  może wydać się zwykłym romansem, a przecież kiedyś było to dzieło zakazane, mocno skandalizujące, konfiskowane, niszczone i cenzurowane. Oczywiście przy dzisiejszych powieściach erotycznych, których poetyka mocno ociera się o pornografię, powieść Lawrence’a przypomina bajeczką dla dzieci, jednak w roku 1928 to właśnie „Kochanek lady Chatterley” otrzymał miano obscenicznej powieści pornograficznej. Cóż takiego skandalizującego znalazło się w tym tytule, że mierziło angielskich obywateli i zmusiło zaszczutego i wykluczonego przez społeczeństwo pisarza do opuszczenia rodzinnego kraju?

David Herbert Lawrence stworzył zaiste skandalizującą opowieść, której bohaterami uczynił zmysłową Konstancję Chatterley, jej kalekiego męża Clifforda i Oliwiera Parkina, prostego gajowego, który stał się kochankiem milady. Szokować może już fabuła otwarcie mówiąca o romansie utytułowanej kobiety i prostego człowieka z gminu. Atmosferę zaogniają śmiałe, jak na ówczesne czasy, opisy scen erotycznych i równie śmiałe poglądy głównych bohaterów, którzy swym zachowaniem całkowicie sprzeniewierzają się angielskiej pruderyjności. Kto w ówczesnych czasach odważyłby się stwierdzić, że pragnienia ciała i seksualność są istotnymi elementami ludzkiego życia i nie wolno ich zaniedbywać? Jaki szaleniec odważyłby się pisać o intymnych stosunkach ludzi, o zmysłowych pragnieniach ciała? Kto miałby śmiałość stworzyć historię o mężu, który przyzwalał na romans żony i wręcz  zachęca kobietę, by dała upust swym żądzom?  Lawrence odważył się przełamać tabu, ale zapłaciła za to wysoką cenę. Za życia obrażany i mieszany z błotem, dopiero po śmierci doczekał się rehabilitacji, a dzieło jego życia zostało należycie docenione, choć i pewnie teraz znajdzie się wiele środowisk, które nie uzna „Kochanka Lady Chatterley” za wartościową klasykę, ale dalej będzie okrzykiwać tytuł powieścią obsceniczną.

Powieść D. H. Lawrence'a jest w stanie docenić czytelnik dojrzały, który będzie poszukiwał w tym tytule czegoś więcej niż skandalizujących scen. Sama muszę przyznać, że ten utwór doceniłam dopiero teraz - sięgając po powieści drugi raz. Kilka lat temu przeczytałam „Kochanka lady Chatterley”, bo byłam ciekawa owych kontrowersyjnych scen, całej tej otoczki, która unosiła się wokół dzieła mającego kiedyś status powieści zakazanej – wtedy się rozczarowałam. Dopiero kiedy spojrzałam na ten utwór pod innym kątem, całkowicie wykluczając ze świadomości zamieszczoną w opisie informację o obszernych opisach scen erotycznych, dostrzegłam wartość i przełomowość tej powieści oraz doceniłam kunszt, bezkompromisowość i odwagę jej twórcy.


Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge - zakazana książka.