środa, 25 czerwca 2025

"Under your spell" Laura Wood

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 448
Rok wydania: 2025

Gatunek: romans

Motywy: miłość, muzyka i muzycy, traumy, terapia, reprezentacja osób o sylwetkach plus size (główna bohaterka), reprezentacja LGBTQ+ (postacie drugoplanowe),  siostrzeństwo

 

Życie trzydziestodwuletniej Clemmie Monroe ostatnio dalekie jest od ideału. Jej długoletni partner okazał się totalnym dupkiem, który ją zdradzał od półtora roku, a następnie porzucił, zabierając ze sobą niemal wszystkie meble i należącego do niej kota. W pracy bohaterki przeprowadzano cięcia etatów, w wyniku których straciłą posadę. Niebawem kobieta będzie też zapewne musiała wyprowadzić się z mieszkania, na wynajem którego nie stać jej po rozstaniu z Lenem… Choć rzeczywistość Clemmie nie wygląda kolorowo, to na szczęście zawsze może ona liczyć na swoje ekscentryczne, przyrodnie siostry.  W ramach emocjonalnego wsparcia Serena i Lil upijają się z Clemmie, a następnie rzucają zaklęcie rozstania…

Choć bohaterka już dawno temu przestała wierzyć w moc magicznego rytuału odprawianego z siostrami, kiedy były nastolatkami, to magia zdaje się działać, mimo jej sceptycyzmu. Trzydziestodwulatka niebawem po rzuceniu czaru spotyka tajemniczego mężczyznę, z którym spędza najgorętszą noc w swoim życiu. Kiedy jednak bohaterka przyznaje w końcu przed samą sobą, że chciałaby może czegoś więcej niż tylko przelotnej znajomości, okazuje się, że jej kochanek jest popularną gwiazdą rocka współpracującą z jej starszą siostrą. Clemmie, która w młodości wiele wycierpiała z powodu ojca pracującego w muzycznej branży, przysięgała sobie, że nie będzie miała nic wspólnego z tym środowiskiem, a już na pewno nigdy nie zwiąże się z muzykiem…

Czy traumatyczna przeszłość stanie bohaterce na drodze do szczęścia, a może Clemmie znajdzie w sobie odwagę, by pokonać swoje traumy i spróbować zbudować relację z Theo?

„Under your spell” autorstwa Laury Wood to według  mnie cudowna, słodko-gorzka powieść romantyczna z nutką pikanterii, która dość lekko kojarzyła mi się z filmem „Totalna magia” (wątek rzucania zaklęć przez siostry). Jestem bardzo wybredną czytelniczką, jeśli chodzi o romanse. Ciężko mnie zadowolić, ale Laurze Wood zdecydowanie udało się mnie oczarować. Pisarka wykreowała niezwykle przyjemny w odbiorze, słodko-ostry i zarazem dojrzały wątek romantyczny pomiędzy kobietą z traumami i cudownym mężczyzną, który ją szanuje, na każdym kroku liczy się z jej zdaniem, opiekuje się nią, kiedy wymaga tego sytuacja, jej potrzeby stawia ponad siebie i swoje ego. Bardzo podobało mi się to, jak Laura Wood rozwijała relację pomiędzy Clemmie i Theo – to, że ta relacja pomimo pikantnego początku była w dużej mierze oparta na rozmowach, że bohaterowie mówili o swoich emocjach, potrzebach czy problemach, że fizyczna fascynacja nie doprowadziła u nich do zaniku rozsądku.

W fabule „Under your spell” znalazłam naprawdę wiele elementów, które sprawiły, że ten tytuł czytałam z ogromną przyjemnością, były to np.: główna bohaterka reprezentująca osoby plus size, cudownie zbudowane relacje pomiędzy kobietami (siostrzeństwo), reprezentacja osób queer, obecny w powieści humor, no i cudownie wykreowany główny bohater.

Jeśli tego lata będziecie szukać dobrze napisanej powieści romantycznej, to według mnie zdecydowanie warto zwrócić  uwagę na „Under your spell” Laury Wood.


 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Albatros
 

niedziela, 25 maja 2025

"Wojny i smoki. Bitwa o Anglię" tom 1, Jarry, Vax, Powell (komiks)

Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 64
Rok wydania: 2025

Gatunek: fantastyka

Motywy: historia alternatywna, II wojna światowa, lotnictwo, smoki, walka, brutalność, śmierć

 

 

„Wojny i smoki. Bitwa o Anglię” to pierwszy to serii komiksów fantastycznych rozgrywających się w alternatywnej rzeczywistości, w której istnieją smoki. Komiks oparty na scenariuszu Nicolasa Jarry i jego doradcy Davida Courtoisa według pomysłu Jarry i Jeana-Luca Istina, narysowany przez Vaxa (Vincenta Cara) i  pokolorowany przez Vincenta Powella przenosi czytelników do Anglii, gdzie po kapitulacji Francji toczą się intensywne walki powietrzne pomiędzy RAF-em i Luftwaffe wspieranymi przez potężna oddziały bojowe smoków. Fabuła komiksu skupia się na członkach rodziny lorda Georgesa Kenta – jego prawie siedemnastoletnim synu Edwardzie, który zostaje pilotem Royal Air Force, czternastoletniej Aleksandrze, która nawiązała więź ze smokiem kościstym oraz  ich sześcioletnim bracie Michaelu.

Pierwszy tom komiksu stanowi wprowadzenie do fascynującej opowieści łączącej w sobie historię, fantastykę i smoki. Fabuła „Bitwy o Anglię” nie jest moim zdanie nadmiernie rozbudowana, ale niewątpliwie wciąga i ciekawi oraz stanowi  intrygujący początek serii. Na nieco ponad 60 stronach albumu śledzimy głównie wątek związany z dramatycznym rozdzieleniem Aleksandry oraz Michaela od reszty rodziny oraz stopniowym oswajanie się dziewczyny i akceptowaniem przez nią więzi, która wytworzyła się pomiędzy nią  a jednym z potężnych jaszczurów. Nie brakło w tomiku dramatycznych i brutalnych scen walk pomiędzy siłami powietrznymi wspieranymi przez mityczne bestie, jak i  potyczek smoków z równie potężnymi i monumentalnymi potworami kryjącymi się w morskich głębinach.

Rzadko zdarza mi się sięgać po komiks europejski, więc nie jestem w stanie nawiązać do całokształtu twórczości jego autorów i stwierdzić jak ten album prezentuje się na tle ich dorobku zawodowego, jednak mogę zdecydowanie powiedzieć, że mnie ten tytuł bardzo się spodobał, a jego lektura rozbudziła mój apetyt na więcej. Uważam, że fabuła komiksu została oparta na interesującym pomyśle, jestem również zauroczona tym, jak pięknie i szczegółowo został narysowany - do niektórych scen wracałam jeszcze wielokrotnie po przeczytaniu komiksu, by dokładnie przyjrzeć się pełnym głębi, dynamiki i dramatyzmu ilustracjom.

„Wojny i smoki. Bitwa o Anglię” to według mnie ciekawa propozycja dla miłośników wątków historycznych, fantastyki i smoków. Ze względu na obecność dość brutalnych scen polecałabym ten komiks raczej starszym nastolatkom i dorosłym.

 

 


piątek, 25 kwietnia 2025

"Ostatni telefon" Lee Su-yeon

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 352
Rok wydania: 2025

Gatunek: powieść psychologiczna

Motywy: samobójstwo, śmierć, żałoba, przemoc rówieśnicza, mobbing, przemoc psychiczna, depresja, realizm magiczny 

„Ostatni telefon” autorstwa Lee Su-yeon to wyjątkowa powieść, w której fabuła skupia się na wątkach samobójstwa, depresji oraz żałoby. To niezwykle przejmująca powieść psychologiczna z elementami realizmu magicznego, w której według mnie Lee Su-yeon w niezwykle delikatny i empatyczny sposób porusza bardzo trudne i bolesne dla wielu tematy bezpośrednio związane z problemami społecznymi, z którymi borykają się Koreańczycy.

Fabuła powieści koncentruje się na prowadzącej Centrum Autopsji Psychologicznej Ji-an, której praca polega na badaniu możliwych przyczyn odebrania sobie życia, wspieraniu rodzin i bliskich zmarłych, którzy zgłosili się do niej po badanie, a także opracowywaniu procedur mających przeciwdziałać samobójstwom. Na powieść składa się sześć rozdziałów, w których czytelnik śledzi losy różnych postaci, które muszą poradzić sobie ze stratą bliskich im osób. Cztery rozdziały -„Zakaz piętnowania”, „Brak wskazań do oskarżenia”, „Dwie twarze”, „Coś ważniejszego niż prawda” – skupiają się na motywie poszukiwania odpowiedzi na pytanie, dlaczego bliski przedstawionego w rozdziale bohatera się zabił oraz na ukazaniu jak samobójcza śmierć wpłynęła na osobę zgłaszającą się do Ji-an w celu dokonania autopsji psychologicznej.  W rozdziale „Gdy na dobre upadniesz” pisarka oddała głos postaci, która miała za sobą nieudaną próbę samobójczą, a ostatni rozdział skupia się na procesie żałoby oraz trudnych relacjach rodzinnych bohaterki, która w wypadku straciła ukochanego ojca.

„Ostatni telefon” to przejmująca historia, która do głębi mnie poruszyła. Koreańska pisarka z ogromnym wyczuciem i niezwykłą dozą delikatności napisała opowieść, która skupia się na bardo trudnej kwestii jaką jest samobójstwo, a także na czynnikach społeczno-psychologicznych, które mogą do niego doprowadzić. Bardzo podobało mi się to, że Lee Su-yeon w swojej książce oddała głos zarówno ofiarom, jak i ich bliskim. To, że ukazała ból osób decydujących się na tak desperacki krok, jak odebranie sobie życia i ból ludzi, którzy  zostali po tej stronie i nie mogą pogodzić się z tym, że nie zauważyli w porę, że coś niedobrego dzieje się z drogimi im osobami. 

Uważam, że ta powieść - mimo, że koncentruje się na tragicznym i bolesnym głównym wątku – niesie w sobie w gruncie rzeczy pozytywny przekaz i może przyczynić się szerzenia świadomości na temat samobójstw, a zwłaszcza zwiększać świadomości dotyczącą czynników wpływających na podejmowanie prób targnięcia się na swoje życie. Ta powieść uczy jak ważna jest uważność oraz otwartość na drugiego człowieka oraz umiejętność mówienie o emocjach - bo czasem pierwszym krokiem by komuś pomóc jest jego uważne wysłuchanie. Bardzo pozytywnym elementem tej powieści jest również to, że pisarka normalizuje w niej kwestię korzystania z pomocy psychologicznej.

„Ostatni telefon” to pod wieloma względami trudna lektura (zwłaszcza pod kątem emocjonalnym), jednak bardzo się cieszę, że ją przeczytałam. Bo mimo skoncentrowania się na wątku śmierci i ogromu ukazanego w książce emocjonalnego cierpienia bohaterów, jest to książka o nadziei i procesie leczenia emocjonalnych traum, opowieść, która pokazuje, że żałoba po naszych ukochanych, choć jest niezwykle bolesna, nie trwa wiecznie.

Opinia została opublikowana także na moim drugim blogu: Azjatycka biblioteczka 


Współpraca barterowa z wydawnictwem Albatros
 


piątek, 11 kwietnia 2025

„Góry śpiewają” Nguyễn Phan Quếmai

Wydawnictwo Albatros
Liczba stron: 463
Rok wydania: 2025

Gatunek: powieść historyczna 

Motywy: Wietnam, wojna wietnamska, Wielki Głód, reforma rolna, okupacja, okrucieństwo, śmierć, cierpienie, miłość, głębokie więzi rodzinne, wietnamska kultura

 

„Góry śpiewają” Nguyn Phan Quế Mai to przepięknie napisana, niesamowicie wzruszająca opowieść rozgrywająca się na tle gwałtownej historii Wietnamu.

Głównymi bohaterkami tej sagi rodzinnej są babcia i wnuczka. Hanoi, rok 2012, pięćdziesięciodwuletnia Hương  z rozrzewnieniem wspomina swoją babcię Diu Lan, która opiekowała się nią w ciężkich czasach wojny amerykańsko-wietnamskiej i opowiedziała jej pełną bólu i cierpienia, ale i miłości oraz poświęcenia historię ich rodziny.  Modlitwa przy rodzinnym ołtarzyku dla zmarłych staje się impulsem, który wywołuje u Hương wspomnienia z czasów, kiedy jej najbliżsi walczyli na wojnie, a ona sama znalazła się pod czułą opieką doświadczonej przez los Diu Lan.

Wywodząca się z zamożnej rodziny Trnów Diu Lan snuje historię obejmującą okres francuskiego protektoratu, okupacji japońskiej, Wielkiego Głodu, rewolucji, a także reformy rolnej – każde z tych wydarzeń głębokim piętnem odbiło się na losach rodziny bohaterek powieści. W przejmującej, wypełnionej tragediami i śmiercią, ale i głęboką wiarą w zmianę losu historii Trnów odbite zostają losy obywateli Wietnamu, którzy tracili swoich bliskich w trakcie japońskiej okupacji, klęski głodu, brutalnej wojny czy padali ofiarą polityki. „Góry śpiewają” to z pozoru historia jednej rodziny, ale jej losy symbolizują wypełnione trudami życie milionów Wietnamczyków.

Powieść Nguyn Phan Quế Mai to utwór poruszający trudną tematykę. Na kartach tej powieści czytelnik zderzy się z cierpieniem, głodem i ludzkim okrucieństwem, z brutalnymi opisami wojennymi. Tragiczne losy rodziny Diu Lan głęboko poruszają, a fakt, że są inspirowane rzeczywistymi doświadczeniami obywateli Wietnamu w latach 1930-1980 nadaje całej opowieści dodatkowej głębi – sprawia, że fikcja literacka staje się medium, dzięki któremu pisarka przekazuje  światu burzliwą historię swojego kraju, ale oddaje również w niej piękno wietnamskiej kultury.

„Góry śpiewają” to według mnie wyjątkowa powieść z kręgu literatury azjatyckiej, która przybliża polskim czytelnikom raczej mało znaną nam historię Wietnamu. To opowieść bolesna i na wskroś przejmująca, ale jednocześnie mająca pozytywne przesłanie. To piękna historia o więzach rodzinnych, matczynej, bezgranicznej miłości, o determinacji i niegasnącej nadziej. Opowieść o zniszczeniu, ale także o odrodzeniu i wybaczaniu.

Lektura powieści Nguyn Phan Quế Mai była dla mnie wyjątkowym doświadczeniem. Były w tej książce fragmenty, które doprowadzały mnie do łez i wywoływały niemal fizyczny ból i były takie, które sprawiały, że czułam radość. Z niesłabnącą ciekawością śledziłam historię Diu Lan i jej wnuczki, a także poznawałam elementy wietnamskiej kultury.  

Jeżeli lubicie sięgać po literaturę azjatycką, to uważam,  że koniecznie powinniście sięgnąć po ten tytuł.

Opinia została opublikowana także na moim drugim blogu: Azjatycka biblioteczka 

 
Współpraca barterowa z wydawnictwem Albatros
 

 

piątek, 14 marca 2025

"Serce wiedźmy" Genevieve Gorniches

Wydawnictwo Kobiece
Liczba stron: 390
Rok wydania: 2022

Gatunek: fantastyka

Motywy: mitologia nordycka, wiedźmy, magia, macierzyństwo, miłość, przyjaźń, reprezentacja bohaterów LGBTQ+ (wątek pojawia się w okolicach finału powieści)

 

Zacznę od tego, że rodzime wydanie „Serca wiedźmy” Genevieve Gornichec jest przepiękne i to ono skłoniło mnie do zakupu. Niestety mój zachwyt nad szatą graficzną nie idzie w parze z zachwytem nad przekładem, który - kolokwialnie mówiąc - mi nie podszedł.

Kiedy zaczęłam czytać „Serce wiedźmy” miałam ogromny problem z wczuciem się w tę opowieść. Styl narracji, dialogi pomiędzy postaciami w specyficzny sposób przeszkadzały mi w zanurzeniu się w czytanej historii, w jej przeżywaniu i w emocjonalnym związaniu się z bohaterami . Dobór konkretnych zwrotów i słownictwa momentami mocno mi nie pasował, niektóre fragmenty tekstu wydały mi się dziwne pod względem stylistycznym czy językowym, dlatego zaczęłam zastanawiać się czy to wina stylu pisarki, a może to kwestia tłumaczenia… Porównałam kilkadziesiąt pierwszych stron przekładu z dostępnym w sieci fragmentem oryginału i wyszło na to, że problem tkwi jednak w tłumaczeniu, a nie w sposobie snucia narracji przez  Genevieve Gornichec, do tego wyłapałam na tych stronach kilka, teoretycznie niewiele znaczących, ale mnie niezwykle irytujących błędów w tłumaczeniu.

Nie wątpię, że tłumacz starał się jak najlepiej wykonać swoją pracę, ale dla mnie przyjemniejszy w odbiorze był jednak fragment, który przeczytałam w oryginale i z dużą dozą pewności mogę stwierdzić, że cała opowieść wywołałaby we mnie o wiele przyjemniejsze odczucia, gdybym sięgnęła po anglojęzyczną wersję tego tytułu.

Napisałam, co sądzę o przekładzie, więc przejdźmy teraz do fabuły „Serca wiedźmy”. Powieść Genevieve Gornichec to właściwie sfabularyzowane mity nordyckie. Pisarka główną bohaterką powieści uczyniła tajemniczą, niezwykle potężną wiedźmę Angerbodę, która w tej opowieści została żoną Lokiego i urodziła mu trójkę dzieci – córkę Hel i synów Fenrira oraz Jormunganda. Historia stworzona przez Genevieve Gornichec to poruszająca opowieść o pradawnej wiedźmie, która wiele wycierpiała ze strony bogów i chce żyć w spokoju, co niestety nie jest jej dane, gdyż sam Odyn pragnie wykorzystać jej magię i umiejętność wejrzenie w odległą przyszłość. Wszechojciec nie ma zamiaru odpuścić wiedźmie i wykorzysta każdy możliwy sposób, by dostać to, czego chce…

Uważam, że postać Angerbody jest niezwykle fascynująca. Genevieve Gornichec stworzyła ją, łącząc ze sobą kilka różnych, raczej epizodycznych bohaterek występujących w nordyckich mitach i według mnie bardzo ciekawie rozwiązała kwestię zmiany tożsamości  swojej bohaterki na przestrzeni wieków. Historia długowiecznej, obarczonej tragicznym losem wiedźmy-matki mocno mnie zaintrygowała i – choć trudno było mi wgryźć się w tę opowieść  - jej finał doprowadził mnie do łez.