niedziela, 12 stycznia 2025

"Świąteczna mordercza układanka" Alexandra Benedict

Wydawnictwo Kobiece
Liczba stron: 289 (e-book)
Rok wydania: 2024

Gatunek: kryminał

Motywy: zbrodnia, morderstwo, święta, zagadki i puzzle, gra z mordercą, reprezentacja bohaterów będących seniorami (główna bohaterka ma osiemdziesiąt lat), reprezentacja LGBTQ+ (główni bohaterowie)
 
 
 
„Świąteczna mordercza układanka” to już trzeci, świąteczny kryminał autorstwa Alexandry Benedict, jaki miałam okazję przeczytać. Podobnie, jak było to w wypadku „Świątecznej morderczej gry” i „Morderstwa w świątecznym ekspresie” uważam, że to bardzo przyjemna w odbiorze lektura dla fanów nietuzinkowych, kryminalnych zagadek, którą wyśmienicie czyta się zwłaszcza w okresie bożonarodzeniowym oraz zimą.

Bohaterką tej powieści jest osiemdziesięcioletnia, usposobieniem przypominająca nieco Ebenezera Scrooge’a twórczyni krzyżówek, która uwielbia rozwiązywanie zagadek i układnie puzzli, ale nie toleruje innych ludzi, a do świąt Bożego Narodzenia żywi wyjątkową awersję, bo zawsze w tym okresie w jej życiu dochodziło do największych tragedii. Niestety w te święta szykuje się kolejna katastrofa…

Tajemnicza persona podpisująca się jako Spoczywający w Kawałkach wysyła do bohaterki karnet świąteczny z informacją, że przed północą w Wigilię życie stracą co najmniej cztery osoby, chyba że Edie uda się rozwiązać przygotowaną przez mordercę zagadkę i go powstrzymać. Podpowiedzi dotyczące tożsamości kolejnych ofiar ukryte są w przysłanych przez zabójcę fragmentach puzzli. Na jednym z nich Edie rozpoznaje zegarek należący do jej adoptowanego syna, detektywa inspektora komisariatu w Weymouth. Staruszka postanawia podjąć morderczą grę, by uchronić jedną z nielicznych osób, które darzy miłością.

„Świąteczna mordercza układanka” to zajmująca historia z bardzo ciekawie poprowadzoną zagadką. Uwielbiam takie nietypowe kryminały, w których, by schwytać przestępcę należy podjąć z nim grę, rozwiązać zagadkę, wykorzystując pozostawione przez niego w wiadomościach podpowiedzi oraz - w wypadku tej powieści - fragmenty puzzli , a nie prowadzić typowe śledztwo policyjne.  Podoba mi się motyw gry prowadzonej pomiędzy mordercą i Edie, którą wyznaczył jako osobę, która ma go powstrzymać.

Zagadka kryminalna była oparta na wyśmienitym pomyśle. Dodatkowymi atutami tego tyłu według mnie jest jeszcze to, że pisarka uczyniła główną bohaterką powieści starszą kobietę, którą wykreowała na może zgryźliwą, ale niezwykle pewną siebie i w gruncie rzeczy przebojową staruszkę. Po raz kolejny zachwycił mnie fakt, że w literaturze zdominowanej przez młodych i pięknych głównych bohaterów pojawiają się coraz częściej książki z reprezentacją postaci uwzględniającą różnorodny wygląd, stan zdrowia, wiek czy orientację. W powieści występuje również reprezentacja osób homoseksualnych. Główną bohaterkę pociągają kobiety, a jej adoptowany syn jest w związku małżeńskim z mężczyzną. Bardzo doceniam obecność w powieści reprezentacji osób starszych oraz queerowych.

Podsumowując, naprawdę świetnie bawiłam się, czytając „Świąteczną morderczą układankę”. Alexandra Benedict po raz trzeci oddała w moje czytelnicze ręce ciekawy, świąteczny kryminał z wciągającą zagadką.

 

poniedziałek, 30 grudnia 2024

"Don't Let the Forest In" C.G. Drews

Wydawca: Feiwel and Friends
Liczba stron: 332
Rok wydania: 2024

Gatunek: horror botaniczny

Motywy: szkoła z internatem, mroczny las, przemoc, walka z potworami, reprezentacja osób LGBTQ+ (główni i drugoplanowi bohaterowie), reprezentacja osób z problemami psychicznymi (zaburzenia lękowe, fobia społeczna, zaburzenia odżywiania)

 

„Don’t Let the Forest In” to przepięknie napisana powieść, która wgryza się w czytelnika niczym las, który rozrasta się we wnętrznościach jej bohaterów. To horror botaniczny, w którym czytelnik odnajdzie motywy charakterystyczne dla podgatunku mroczna akademia. Powieść przesiąknięta jest niezwykłą, oniryczną atmosferą rodem z  niepokojącego koszmaru, a do tego mamy jeszcze w fabule wplecione teksty brutalnych baśni i dodatek w postaci kipiących od mroku ilustracji.

To ciężka i krwawa, wypełniona mrocznymi metaforami opowieść, przesycona dusznym zapachem gnijącego, jesiennego lasu, w której dwóch chłopców stojących u progu dorosłości musi zmierzyć się ze swoimi uczuciami oraz potworami, które niespodziewanie pojawiają się w lesie otaczającym ich prywatną szkołę. Wrażliwy i kruchy, piszący mroczne baśnie Andrew Perrault i jego książę, buntowniczy, brutalny artysta Thomas Rey rozpoczynają ostatni rok nauki w Akademii Wickwood. Rok niezwykle trudny, bo wypełniony głęboko skrywanymi uczuciami, zbrodnią, narastającym strachem, konfliktami i wycieńczającą walką z mroczną siłą, która niepostrzeżenie zagnieździła się w lesie, który dla Andrew, jego siostry bliźniaczki Dove i Thomasa był do tej pory bezpieczną przystanią.

Co jest największym atutem tego tytułu? Mnie totalnie zauroczył  piękny, liryczny, wypełnionymi niepokojącymi metaforami język narracji. Jestem zachwycona klimatem panującym w powieści, który udało się uzyskać C.G. Andrews dzięki niezwykle plastycznym opisom. Uwielbiam gotycki mrok tej historii i jej niejednoznaczność, to, że wielokrotnie podczas lektury zastanawiałam, czy wydarzenia, które rozgrywają się w Wickwood są prawdziwe, czy są może wytworem wyobraźni bohaterów. To ten rodzaj opowieści, który zagnieżdża się w czytelniku i nie pozwala o sobie zapomnieć jeszcze kilka dobrych tygodni po skończonej lekturze.

sobota, 28 grudnia 2024

"A Court of Sugar and Spice" Rebecca F. Kenney (powieść 18+)

Seria: Wicked Darlings (tom 1)
Niezależny wydawca
Liczba stron: 369
Rok wydania: 2023

Gatunek: powieść erotyczna, fantastyka

Motywy: Fae, przeniesienie się do innej krainy, walka ze złem, przemoc (w tym wspominana przemoc seksualna), potwory, retelling "Dziadka do orzechów", reprezentacja bohaterów plus size (Louisa)
 
 
Polskie wydanie: "Królestwo słodyczy i rozkoszy", Niegrzeczne książki, rok 2023

„A Court of Sugar and Spice” Rebeki F. Kenney to gorący erotyk fantasy wyłącznie dla dorosłych czytelników. Zmysłowy, przepełniony odważnymi, niekiedy nie pozbawionymi pewnej dozy perwersji scenami retelling „Dziadka do orzechów”, w którym dwie ludzkie kobiety trafiają do świata Fae, gdzie próbują pomóc przeklętemu księciu odzyskać pełnię jego mocy, by ten mógł pokonać bezwzględnego Króla Szczurów siejącego spustoszenie w krainie.

Akcja powieści skupia się na postaciach dwóch młodych kobiet, Clary i Louisy, które po śmierci ojca trafiają pod opiekę swojego ojca chrzestnego, uzdolnionego wynalazcy Drosselmeyera. Wyzwolona seksualnie, wyuzdana, pewna siebie Louisa i rozsądna, ułożona, raczej zamknięta w sobie Clara dość szybko dowiadują się, że ich nowy opiekun nie jest do końca tym, za kogo się podaje, a jego imponująca posiadłość skrywa mroczne sekrety…

Dzięki szczęśliwemu przypadkowi Louisa odkrywa, że jedna ze stworzonych przez ojca chrzestnego drewnianych figurek jest w rzeczywistości zaklętym księciem Fae. Ożywiony przez krew młodej kobiety Lir opowiada bohaterkom, że przyjaciel ich taty jest w rzeczywistości łowcą, który porywa jego pobratymców z magicznej krainy, a następnie zamienia ich w drewniane marionetki i lalki. Informuje również siostry o toczącej się w jego krainie wojnie z potężnym Królem Szczurów, który sieje coraz większy terror wśród ludu Seelie. Młode kobiety postanawiają zaufać księciu i pomóc mu zdjąć nałożoną przez Drosselmeyera klątwę. Razem z nim udają się w tym celu do Fearie, gdzie w asyście jego kuzyna – Cukierkowego Wróża Fina – stają do walki z potworami Króla Szczurów, a między scenami podróży i walk z wrogami oddają się zaspakajaniu swoich seksualnych potrzeb i fantazji.

Muszę przyznać, że akcja powieści była całkiem zajmująca, mimo że dość pokaźna część fabuły koncentrowała się na wątkach oraz scenach erotycznych pomiędzy Louisą i Lirem oraz Clarą i Finem. Historia wykreowana przez Rebekę F. Kenney wywołała we mnie głównie pozytywne emocje, choć Louisa i jej zachowanie niejednokrotnie działały mi na nerwy. Pisarka próbowała wykreować ją  na pozbawioną zahamowań, wyzwoloną seksualnie bohaterkę, ale w pewnych momentach posunęła się chyba odrobinę za daleko, przez co Louisa wydawała się niezwykle samolubną, płytką i zadufaną w sobie postacią, która nie potrafiła przyjąć odmowy ze strony mężczyzny, a jej próby uwiedzenia Lira budziły we mnie niestety głównie uczucie zażenowania. Nie przemawiała do mnie również dynamika związku tej pary oparta na motywie od wrogów do kochanków.

Moimi zdecydowanymi ulubieńcami  zostali w tym tytule Clara i Fin. Sposób wykreowania tych postaci oraz budowania ich relacji okazały się są o wiele ciekawsze niż historia Louisy i Lira. Jeśli mam być szczera, to Fin skradł całe show.

Cukrowy Wróż to z jednej strony potężny i przebiegły wojownik, tworzący wyjątkowo przydatne, zaklęcia w formie cukierków i innych słodkości (bardzo podobał mi się ten pomysł), z drugiej uważny i oddany partner, przy którym Clara rozkwita, pozwalając sobie na wyzwolenie swojej seksualności. Pomiędzy tymi bohaterami iskrzy niemal od pierwszego spotkania, a ich relacja – choć jej podstawą jest raczej nielubiany przeze mnie motyw miłości instant - opiera się na świetnie wyważonej mieszance czułości, oddania i namiętności. Naprawdę świetną rzeczą jest obecność na końcu książki bonusu w postaci rozdziałów, w których pisarka oddaje głos postaciom męskim - dzięki nim lepiej poznajemy uczucia oraz motywy kierujące  Lirem i Wróżem podczas niektórych scen, które pojawiły się w historii, a postać Fina dodatkowo punktuje.

„A Court of Sugar and Spice” to powieść dla miłośników bardzo gorących, niegrzecznych retellingów.  Książka przeleżała jakiś czas w mojej biblioteczce, ale nie żałuję, że sięgnęłam po nią dopiero teraz, bo całkiem fajnie sprawdziła mi się w roli relaksującej, klimatycznej zimowej lektury. 

wtorek, 24 grudnia 2024

"Szczodre Gody w Plęsawicach" Anna Jurewicz

Wydawnictwo Aniversum
Liczba stron 332
rok wydania: 2024

Gatunek: romans

Motywy: święta, zima, Szczodre Gody, rodzina, rodzina patchworkowa, przyjaźń, miłość, humor, reprezentacja bohaterów plus size

 

 

„Szczodre Gody w Plęsawicach” autorstwa Anny Jurewicz to książka, którą koniecznie trzeba czytać w grudniu. Powieść nasycona jest świąteczną atmosferą i doprawiona słowiańskim twistem. To ciepła,  zabawna, momentami lekko dramatyczna historia o miłości - zarówno tej rodzinnej, jak i romantycznej - a także o świętach, jakie z autopsji doskonale zna większość z nas.

Cała historia zaczyna się od lekko niespodziewanego przybycia Asi Radzynieckiej do zasypanych śniegiem, rodzinnych Plęsawic i jej przypadkowego spotkania ze swoją wielką, niespełnioną, szkolną miłością Szymonem. Opowieść snuta przez Annę Jurewicz skupia się na dwóch wątkach. Pierwszy z nich koncentruje się na świątecznych przygotowaniach u państwa Radzynieckich. Drugi wątek to historia romantyczna rozgrywająca się pomiędzy Asią i Szymonem, którzy odkrywają, że w dorosłym życiu świetnie się ze sobą dogadują.

Co urzekło mnie w tym tytule? Zdecydowanie panująca w nim świąteczno-zimowa atmosfera. Opisy pogrążonych w śniegu Plęsawic i mocno autentyczne opisy świątecznych przygotowań. Relacje łączące rodzinę Radzynieckich  i obecny w książce humor, którego głównym źródłem była postać Asi, jej wypowiedzi i interakcje z pozostałymi bohaterami. Bardzo ucieszył mnie fakt, że główna bohaterka reprezentuje osoby plus size - może większość czytelników nie zwróci na to uwagi, ale ja szybko wyłapałam fragmenty świadczące o tym, że sylwetka kobiety przypomina moją – niby drobiazg, a niesamowicie cieszy.  To naprawdę cudowne uczucie, móc czytać o przygodach postaci, z którą mogę się utożsamić.  

Podobała mi się relacja głównej pary bohaterów oraz to, jak pisarka bez pośpiechu budowała ich związek (choć muszę przyznać, że w wypadku tego wątku nie do końca pasował mi rozwój wydarzeń po tym, kiedy Asia wróciła do Gdańska – ale to kwestia gustu i osobistych preferencji dotyczących pewnych motywów, które dość często pojawiają się w literaturze romantycznej).

Jak jestem już przy minusach, to kolejnym elementem fabuły, który lekko mnie rozczarował był wątek słowiański, a konkretnie jego obszerność. Oczekiwałam zdecydowanie większej liczby scen związanych z obchodami tytułowych Szczodrych Godów przez bohaterkę, która jest rodzimowierczynią, a dostałam tylko jeden rozdział. Nawiązania do słowiańskiej kultury i zwyczajów pojawiły się kilka razy w dialogach postaci, ale w moim odczuciu były to raczej skromne wzmianki – oczekiwałam zdecydowanie więcej.

„Szczodre Gody w Plęsawicach” okazały się w ostateczności cudowną, wciągającą  świąteczno-zimową powieścią romantyczną, od której nie mogłam się oderwać. Według mnie to idealna lektura na długie,  grudniowe wieczory (a szczególnie wybornie czyta się tę książkę tuż przed samymi świętami i w ich trakcie).

niedziela, 22 grudnia 2024

"Morderstwo w świątecznym ekspresie" Alexandra Benedict

Wydawnictwo Kobiece
Liczba storn: 308 (e-book)
Rok wydania: 2023

Gatunek: kryminał

Motywy: święta, podróż pociągiem, morderstwo, odcięci od świata, przemoc wobec kobiet (w tym seksualna), trauma, reprezentacja bohaterów LGBTQ+ 

 

„Morderstwo w świątecznym ekspresie” to pozycja dla miłośników kryminalnej lektury, której akcja rozgrywa się w okresie świątecznym. Aleksandra Benedict napisała zajmującą, mocno inspirowaną utworem „Morderstwo w Orient Ekspressie” Agaty Christie książkę, w której uwięzieni w pociągu bohaterowie będą musieli rozwiązać zagadkę tajemniczej zbrodni dokonanej w zamkniętym przedziale.

Emerytowana funkcjonariuszka policji Roz Parker rusza w podróż z Londynu do położonego w Szkocji Fort William, gdzie czeka na nią zięciowa i rodząca przedwcześnie córka. W trakcie podróży dochodzi do wykolejenia pociągu, a w jednym z zamkniętych od środka przedziałów zostają odkryte zwłoki popularnej celebrytki.  Roz wraz z współpasażerami próbuje rozwikłać zagadkę morderstwa, jednocześnie bohaterka musi zmierzyć się z powracającą do niej traumą z przeszłości i zjadającym ją od środka niepokojem o rodzącą córkę.

„Morderstwo w świątecznym ekspresie” było dla mnie bardzo satysfakcjonującą lekturą. W okresie bożonarodzeniowym lubię sięgać po sezonowe książki, jednak niekoniecznie świąteczne romanse czy powieści obyczajowe, które wydają się dominować na półkach księgarń  w tym okresie. Rozgrywające się w okresie bożonarodzeniowym kryminały idealnie zaspakajają mój czytelniczy głód na świąteczno-zimową lekturę.

Powieść Alexandry Benedict ma w sobie wszystko, co lubię – dobrze poprowadzoną, ciekawą zagadkę kryminalną, świetne miejsce zbrodni (bardzo lubię w kryminałach czy thrillerach motyw odcięcia bohaterów od świata i zamknięcia ich w ograniczonej przestrzeni), naprawdę fajny, zimowy klimat. Na moją wyobraźnię bardzo mocno oddziaływał obraz uwięzionych w wykolejonym pociągu przez szalejącą na zewnątrz śnieżycę bohaterów, którzy poszukiwali wśród siebie zbrodniarza. Jeśli chodzi o rozwiązanie zagadki, było ono zaskakujące i jednocześnie wiązało się z obecnością w powieści wątku kryminalnego, który ja zawsze bardzo przeżywam.

Podsumowując, aby nie zdradzić zbyt wiele faktów (bo wiadomo, że o fabule kryminałów najlepiej wiedzieć jak najmniej, by w pełni czerpać przyjemność z odkrywania zagadki), napiszę na koniec, że ten tytuł zagwarantował mi kilka godzin przyjemnej rozrywki doprawionej dreszczykiem emocji.

piątek, 6 grudnia 2024

"Sklep pory deszczowej" You Yeong-Gwang

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 452
Rok wydania: 2024
 
Gatunek: fantastyka

Motywy: bieda, problemy społeczne, magia, magiczny świat, gobliny, wędrówka, przyjaźń

„Sklep pory deszczowej” koreańskiego pisarza You Yeong-Gwang to magiczna opowieść, która przywodziła mi na myśl swoistego rodzaju połączenie animacji „W krainie Bogów” oraz „Koraliny” – chodzi mi tutaj o panującą w utworze atmosferę i obecność motywu przeniesienia się do innego świata zamieszkanego przez czarodziejskie istoty oraz stopniowe odkrywanie, że głównej bohaterce grozi w nim niebezpieczeństwo.  

Serin nienawidzi swojego samotnego i ubogiego życia z wiecznie zajętą mamą i nieobecną siostrą, która uciekła z domu i ją porzuciła. Nie znosi mieszkania na osiedlu starych, zniszczonych domów przeznaczonych do rozbiórki, tego że nie stać ją na mundurek, a po skończeniu szkoły najprawdopodobniej będzie musiała iść do pracy, a nie na studia. Boli ją to, że jest samotna i nie ma przyjaciół. Kiedy więc dowiaduje się o magicznym sklepie goblinów, w którym człowiek może wymienić nieszczęścia na zupełnie nowe życie, bohaterka postanawia spróbować zdobyć niezbędny do wejścia do magicznego świata bilet, by odmienić swój los.

Kiedy rozpoczyna się pora deszczowa, dziewczynka wyrusza w drogę, aby spełnić marzenia. Podczas fascynującej, pełnej przygód i różnorodnych wyzwań wędrówki przez krainę goblinów Serin zdobędzie nowych przyjaciół i przekona się na czym polega prawdziwe szczęście.

„Sklep pory deszczowej” to cudowna i uniwersalna powieść, którą pokochają czytelnicy w każdym wieku. To piękna, wypełniona nadzieją i ciepłem, ale także nutą goryczy, rozgrywająca się w bajecznym i intrygującym świecie opowieść o nieszczęśliwej dziewczynce, która za pomocą magii pragnie odmienić swoje życie. Wędrówka Sarin, ku świetlanej przyszłości niesamowicie wciąga, ale daje również do myślenia. Pod warstwą fantastycznej fabuły świadomy i uważny czytelnik dostrzeże obecną w utworze problematykę społeczną związaną z życiem w Korei Południowej.  „Sklep pory deszczowej” ma w sobie drugie dno, w którym pisarz ukazuje współczesne bolączki Koreańczyków – wyścig szczurów, trwanie w niesatysfakcjonującej pracy, życie na pokaz, problem z budowaniem relacji, problemy finansowe. Bardzo ważnym motywem książki w kontekście wędrówki głównej bohaterki jest ukazanie, że pozory często mylą i nawet życie, które wydaje się być idealne nigdy takie do końca nie jest. Szczęście często jest na wyciągnięcie ręki, musimy tylko uważnie się rozglądać.

Jestem całkowicie oczarowana tym tytułem. Pisarz zabrał mnie u boku swojej bohaterki w cudowną, wypełnioną magią i przygodą podróż. Jeśli tak jak ja lubicie przepełnione magią historie rozgrywające się w ciekawie wykreowanym świecie, to uważam, że koniecznie powinniście przeczytać tę książkę.

Na wzmiankę zasługuje również piękne, oryginalne, polskie wydanie, które na brzegach storn oraz na wyklejce zawiera obrazki, które czytelnik może pokolorować według własnego pomysłu – dzięki temu każdy może mieć swoje niepowtarzalne wydanie specjalne tego tytułu. 

 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Albatros