Seria: Z archiwum Checquy (tom 1)
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 550
Rok wydania: 2017
Jeżeli wydaje Wam się, że w literaturze powiedziano już wszystko,
widocznie nie znacie jeszcze imponującego debiutu Daniela O’Malleya. Ta
pokręcona, trzymająca w napięciu i inteligentna opowieść zabierze Was do
świata, jakiego nie jesteście sobie w stanie nawet wyobrazić. A kiedy
już do niego wkroczycie – nie będziecie chcieli wracać.
Myfanwy Thomas budzi się w parku w Londynie otoczona martwymi ciałami. Niczego nie pamięta, więc jej jedyną nadzieją na przetrwanie jest zaufanie instrukcjom, które zostawiła w kieszeni jej poprzedniczka. Wkrótce dowiaduje się, że jest Wieżą – wysoko postawionym członkiem sekretnej organizacji, która chroni świat przez nadnaturalnymi zagrożeniami. Ale wewnątrz organizacji jest zdrajca, który pragnie jej śmierci.
Nie lubię się powtarzać, ale okoliczności mnie do tego
zmuszają. W poprzednim poście pisałam byście koniecznie zapamiętali datę 29
listopada, dziś ponowię swoją prośbę. Jeśli jesteście molami książkowymi
szczególnie rozsmakowanymi w fantastyce, zapamiętajcie ten dzień, podkreślcie go
na czerwono i postawcie obok niego trzy wykrzykniki. 29 listopada premierę będą
miały dwie powieści, na które zdecydowanie warto zwrócić uwagę. O jednej
pisałam wczoraj, o kolejnej za chwilę Wam opowiem ;)
W strugach deszczu, otoczona ciałami ludzi w rękawiczkach
Myfanwy Thomas czyta list, który napisała do siebie samej, kiedy była jeszcze w
pełni sił umysłowych. Pozbawiona wspomnień, zagubiona bohaterka podąża za pozostawionymi
w liście instrukcjami, by na nowo uformować kształt odziedziczonego przez siebie
życia.
Kobieta, która przebudziła się w ciele Myfanwy udaje się do
banku, gdzie czekają na nią dwie skrytki przygotowane przez poprzednią
rezydentkę. W jednej znajdują się instrukcje tego, jak rozpocząć nowe życie. W drugiej
złożone zostały informacje, dzięki którym trzydziestojednolatka może
kontynuować życie swej poprzedniczki i spróbować dowiedzieć się, kto jest zdrajcą
pragnącym ją wyeliminować.
Nowa świadomość Thomas chce odciąć się od kłopotów poprzedniej
mieszkanki ciała, dochodzi jednak do pewnych drastycznych wypadków, które każą jej
zmienić swoje plany. Okazuje się, że Myfanwy Thomas nie była zwykłym
człowiekiem – to Wieża, wysoko postawiona figura w super tajnej organizacji, kobieta
posiadająca przerażające umiejętności. Obarczona amnezją bohaterka rozpoczyna
pełną pułapek podróż, w której przewodnikiem będzie fioletowy segregator
przygotowany przez jej przewidującą poprzedniczkę. Czy kobiecie uda się przekonująco
wcielić w rolę Myfanwy i odkryć tożsamość mordercy nim będzie za późno?
Tajemnicze organizacje broniące niczego nieświadomych
obywateli przed paranormalnymi zjawiskami i istotami, spiski i bohaterowie
obdarzeni wyjątkowo oryginalnymi, nadnaturalnymi zdolnościami tworzą w „Wieży” prawdziwą
mieszankę wybuchową. Daniel O’Malley zdecydowanie zadebiutował z przytupem.
Pisarz miał wyjątkowo ciekawy pomysł na kreację głównej bohaterki - kobiety,
która straciła pamięć, a jej miejsce zajęła osoba w niczym do niej niepodobna. Dzięki
utrzymanym w narracji pierwszoosobowej zapiskom we wspomnianym wcześniej
fioletowym segregatorze oraz listom poznajemy Myfanwy sprzed wypadku, który
pozbawił jej pamięci. Wątek amnezji jest w tej powieści wyjątkowo oryginalnie
przedstawiony, gdyż bohaterka nie dąży do odzyskania wspomnień, budzi się w
niej zupełnie inna osoba, która chce żyć swoim życiem. Rozbieżność między
osobowością i zachowaniem bohaterki sprzed wypadku i po nim stanowią źródło
obecnego w powieści komizmu sytuacyjnego i słownego.
„Wieża”, pierwszy tom serii „Z archiwum Checquy”, okazała
się pozytywnie zakręconym, dobrze napisanym urban fantasy – jeśli jesteście
fanami gatunku, koniecznie musicie wpisać ten tytuł na listę swoich lektur.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Papierowy Księżyc. Dziękuję :)