niedziela, 21 maja 2023

"Of Mice and Murder" Steffanie Holmes

Seria: Nevermore Bookshop Mysteries (tom 2)
Wydawnictwo: Bacchanalia House
Liczba stron: 266
Rok wydania: 2019

Gatunek: małomiasteczkowe fantasy

Motywy: praca w antykwariacie, nawiązania do literatury, tajemnice, magia, morderstwo, odwrócony harem, erotyka, reprezentacja osób chorych (główna bohaterka traci wzrok)


„Of Mice and Murder” to drugi tom serii Nevermore Bookshop Mysteries autorstwa Steffanie Holmes. Po lekturze tego tomu muszę stwierdzić, że jestem zakochana w przygodach Miny i jej trzech przystojnych przyjaciół. Powieści z tej serii idealnie sprawdzają się jako lekka, odstresowująca lektura.

W magicznym antykwariacie Nevermore dochodzi do kolejnego zgonu. Tym razem podczas prowadzonego w księgarni spotkania grupy czytelniczej z życiem żegna się jedna z członkiń Klubu Zakazanych Książek, do którego należy również była nauczycielka Miny. Wkrótce pojawia się kolejny trup, a bohaterka – której z pomocą Morriego, Heatcliffa i Quotha udało się rozwiązać zagadkę zabójstwa swojej byłej przyjaciółki - zostaje poproszona przez wątpiącą w kompetencje policji panią Ellis o pomoc przy rozwiązaniu tej sprawy.

Kiedy Mina skupia się na próbie odkrycia mordercy, Argleton jest terroryzowane przez wyjątkowo sprytną mysz, której udaje się wywołać poważną traumę u Morriego oraz przechytrzyć polujących na nią  Quotha i Grimalkin (kota Heatcliffa) - interakcje przebiegłego gryzonia z bohaterami rozbawiły mnie do łez.

„Of Mice and Murder” to lekka i zabawna lektura łącząca w sobie erotyczny romans oparty na motywie odwróconego haremu, małomiasteczkowe fantasy, kryminał i komedię, w której pojawiają się nawiązania do literatury klasycznej. W tym tomie pierwsze skrzypce – podobnie jak w poprzedniej części – grają wątek romantyczno-erotyczny i komediowy. Zagadka kryminalna jest ciekawa, ale to nie ona jest na razie atutem tej serii.

W tym tomie pisarka w pełni rozwinęła  wątek odwróconego haremu. Mina, która miała ogromne wątpliwości dotyczące swoich uczuć do mieszkańców antykwariatu Nevermoore, za namową Morriego otwiera się na relacje z pozostałymi bohaterami. Podoba mi się, jak pisarka buduje wzajemne relacje wykreowanych przez siebie postaci, jak pokazuje troskę Heatcliffa, Morriego i Quotha o Minę, która dla każdego z nich stała się niezwykle ważna, choć każdy z nich okazuje swoje uczucia inaczej i nie zawsze robią to w oczywisty sposób. Ten tom całkowicie skradł Quoth – wrażliwy, rozdarty pomiędzy dwoma postaciami artysta, o zranionej duszy, który chyba najlepiej rozumie borykającą się z problemami zdrowotnymi Minę.

Lektura drugiego tomu o magicznym antykwariacie Nevermore dostarczyła mi mnóstwo przyjemności i pozwoliła mi się niesamowicie zrelaksować. Na czytniku czekają już kolejne tomy z tej serii, więc niedługo znów odwiedzę to niezwykłe miejsce i jego magicznych mieszkańców.

sobota, 13 maja 2023

"Strażnik tajemnic" Kate Morton

Wydawnictwo Albatros
Liczba stron: 514
Rok wydania: 2023

Gatunek: powieść obyczajowa

Motywy: tajemnice rodzinne, odkrywanie sekretów, zbrodnia, II wojna światowa


„Strażnik tajemnic” to najnowsza publikacja, która ukazała się w przepięknej Serii Butikowej wydawnictwa Albatros. Książka autorstwa Kate Morton to cudowna, przepełniona mrocznymi tajemnicami powieść obyczajowa, w której pisarka snuje przepełnioną sekretami historię rodziny Nicolson.

Historia zaczyna się niewinnie. Rok 1961, podczas idyllicznego, letniego dnia nastoletnia Laurel chowa się w domku na drzewie i snuje marzenia o chłopcu, którego niedawno poznała oraz o nadchodzącej przyszłości. Jej bliscy zebrali się nad strumieniem, gdzie świętują drugie urodziny ukochanego braciszka dziewczyny Geralda. Sielskie popołudnie zamienia się w koszmar, kiedy w domu Nicolsonów pojawia się tajemniczy mężczyzna…

Rok 2011, Laurel Nicholson i jej siostry dowiadują się, że ich mamie Dorothy pozostało niewiele życia. Staruszka coraz częściej myli przeszłość z teraźniejszością, wracając w swoim skołatanym umyśle do nie zawsze przyjemnych wspomnień.

Laurel, którą przez pół wieku dręczyły reminiscencje feralnego, letniego dnia 1961 roku postanawia zbadać przeszłość Dorothy oraz jej związek z mężczyzną, którego pojawienie się zniszczyło jej niewinność. Kobieta rozpoczyna  śledztwo i stopniowo odkrywa głęboko skrywaną, mroczną tajemnicę swojej mamy.

Kate Morton to zdecydowanie jedna z moich ulubionych pisarek. Australijka tworzy wspaniałe, pełne mrocznych sekretów powieści, które zawsze zachwycają mnie złożonością swoich fabuł i panującą  w nich atmosferą – nie inaczej było ze „Strażnikiem tajemnic”. Pisarka zabrała mnie w emocjonującą, literacką podróż przepełnioną rodzinnymi tajemnicami, które odkrywałam z niesłabnącym zainteresowaniem.

Akcja powieści toczy się na głównie na dwóch planach czasowych – w roku 2011 i 1941. Historia skupia się na teraźniejszości i wątku poszukiwania przez Laurel informacji o matce. Ten wątek jest przeplatany historią młodziutkiej Dorothy Smitham, która zamieszkiwała Londyn w roku 1941, kiedy miasto było bombardowane przez Niemców (uważam, że pisarka bardzo ciekawie przedstawiła realia panujące w Londynie podczas tego okresu). Sporadycznie pojawiają się także fragmenty, w których przedstawione zostały wycinki z wcześniejszego życia Dorothy. Czytelnik, razem z Laurel, stopniowo odkrywa burzliwą, fascynującą, momentami smutną historię panny Smitham i jej drogę do zostania panią Nicolson.

„Strażnik tajemnic” to kolejna powieść Kate Morton, która bez reszty mnie wciągnęła. Pisarka ma niebywały talent do tworzenia klimatycznych i zaskakujących opowieści, w których pajęcza sieć sekretów chwyta czytelnika w swoje sidła i nie pozwala mu się oderwać od książki, dopóki nie odkryje rozwiązania obecnej w fabule zagadki. Jeśli jesteście fanami historii obyczajowych skupiających się na wątku odkrywania mrocznych sekretów rodzinnych, to „Strażnik tajemnic” oraz inne książki Kate Morton koniecznie powinny znaleźć się na waszych listach czytelniczych.

 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Albatros


niedziela, 7 maja 2023

"Lies We Sing to the Sea" Sarah Underwood

Wydawnictwo: Electric Monkey
Liczba stron:488
Rok wydania: 2023

Gatunek: fantastyka YA

Motywy: klątwa, składanie ofiar, przemoc, przemoc seksualna, inspiracje mitologią i "Odyseją", starożytna Grecja, romans, od nienawiści do miłości, trójkąt miłosny, reprezentacja LGBTQ+
 

 

„Lies We Sing to the Sea” ("Kłamstwa, które śpiewamy morzu") autorstwa Sary Underwood to poruszająca powieść YA fantasy bardzo luźno inspirowana „Odyseją” Homera.

Mieszkańcy Itaki od stuleci są zakładnikami klątwy rzuconej na nich przez Posejdona. Co roku dwanaście dziewcząt naznaczonych przez bóstwo zostaje zabitych w dzień letniego przesilenia, a ich ciała są ofiarowywane morzu.

 „Lies We Sing to the Sea” koncentruje się na wątku klątwy Posejdona. Trójka bohaterów – Leto (jedna z ostatnich ofiar poświęconych Posejdonowi), Melantho (opiekunka magicznej wyspy Pandou znająca genezę rzuconego na Itakę przekleństwa), Mathias (młody książę Itaki) – pragnie złamać pradawny czar i ocalić tysiące dziewcząt, które giną, by Itaka mogła nadal istnieć. Bohaterom wydaje się, że są w stanie zrobić wszystko, by pomóc niewinnym ofiarom, jednak czy na pewno?

Nie chcę pisać zbyt wiele o szczegółach fabuły powieści Sary Underwood. Uważam, że już sam opis powieści zdradza bardzo wiele i odbiera czytelnikowi częściowo przyjemność z odkrywania pewnych rozwiązań fabularnych, pozbawiając go elementu zaskoczenia, który mógłby się pojawić w trakcie lektury niektórych scen. „Lies We Sing to the Sea” dla mnie okazał się niewątpliwie ciekawym tytułem. Pisarka zbudowała swoją powieść na wydawałoby się mało znaczącym epizodzie z „Odysej” i przedstawiła go w swoim utworze w intrygujący sposób, pochylając się nad losem ofiar gniewu Odyseusza i oddając głos bohaterkom, które w utworze Homera zostały przedstawione jako zhańbione zdrajczynie.  To niezwykle ciekawe, jak współcześni autorzy, którzy inspirują się mitami i klasyką potrafią spojrzeć na greckich bohaterów i ich historie, by na ich podstawie stworzyć nowe, niezwykłe opowieści, w  których dobrze znane postacie nabierają głębi i człowieczeństwa.

Sarah Underwood wykreowała naprawdę cudownych bohaterów. Zadziorna Leto, walcząca z bolesnymi wspomnieniami Melantho i słodki, opiekuńczy Mathias podbili moje serce. Moim absolutnym faworytem w tej powieści jest zdecydowanie itacki książę. Pisarka wykreowała według mnie postać męską ideał – Mathias jest dobry, gotowy do poświęceń i szanuje kobiety. Podoba mi się, jak rozwija się jego relacja z Leto oraz Melantho, jak bohater odnajduje z nimi wspólny język, jak bardzo się przejmuje, kiedy wydaje mu się, że uraził czymś  Leto,  jak traktuje dziewczynę, w której się zakochał. Cieszę się, ze pisarka zdecydowała się wykreować w swojej powieści wrażliwą postać męską, która szanuje kobiety, zamiast tworzyć kolejnego literackiego niegrzecznego chłopca.

„Lies We Sing to the Sea” to wspaniała powieść fantasy YA inspirowana grecką mitologią nie jest to jednak retelling ani powieść historyczna – pisarka popuściła wodze fantazji, tworząc opowieść osadzoną w świecie, który był inspirowany starożytną Grecją. Sarah Underwood napisała książkę, która mnie zaczarowała i wzruszyła.