czwartek, 31 grudnia 2015

"Podatek" Milena Wójtowicz

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 310
Rok wydania: 2009

Są nazywani przekleństwem społeczeństwa i zaprzeczeniem wolności. Są obrażani i nienawidzeni, nikt nie ośmiela się spojrzeć im prosto w oczy. Wzbudzają strach i modlitwy, by zapomnieli o naszym istnieniu. Ale przed ich wzrokiem i spisem nikt się nie ukryje.
Poborcy podatkowi.

Każdy musi zapłacić. Każdy, kto posiada talenty magiczne…

Drugi Urząd Podatkowy wita cię w swoich księgach.

,,Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki" Benjamin Franklin

Milena Wojtowicz jest autorką, która ma niewątpliwy talent do tworzenia zabawnych fabuł fantastycznych. „Podatek” to pełna humoru powieść o niezwykłych poborcach Pracujących w DRUGIM  (magicznym) Urzędzie Skarbowym w Lublinie.

Przed podatkami nie umknie nikt, nawet stworzenia magiczne są zobowiązane do uiszczania magicznego podatku liniowego. Biada tym, którzy spróbują umknąć Poborcom. Nie ważne czy jesteś pradawnym duchem Lubelszczyzny, czy sumem ukrywającym się na dnie jeziora – urzędnicy odnajdą cię wszędzie i zrobią wszystko, by odzyskać zaległą należność.

Monika rozpoczyna pracę Poborcy z przytupem. Już na początku swej kariery omal nie ginie z rąk krnąbrnego i tajemniczego podatnika ukrywającego się w puszczy. Zaatakowana dziewczyna cudem uchodzi z życiem, przy okazji wychodzi na jaw, że posiada magiczną moc, co bezwstydnie  wykorzystują jej przełożeni. Mag w strukturach Urzędu Podatkowego jest wszakże bezcennym nabytkiem, więc szefowie czym prędzej rejestrują Monikę na odpowiedniej liście i wyrabiają jej legitymację. Pech chce, że nie sprawdzili dokładnie swojej pracownicy, która okazuje się być rusałką. Pojawia się problem – magiem mogą być jedynie zwykli ludzie, do których Monika nijak się nie zalicza. Łukasz, wysłannik Centrali, uruchamia swoje kontakty i dziewczyna nie traci nowo nabytego statusu, Urząd musi jednak się odwdzięczyć i odzyskać dla zaprzyjaźnionego czarodzieja pewną potężną księgę. Artefakt mają odzyska Monika i jej pochodzący z Niemiec współpracownik Jens.

W mieście wybucha pandemonium. Tajemniczą księgą interesują się magowie, Tajne Służby i warszawska mafia. Dla Moniki i jej partnera rozpoczynają się burzliwe czasy. Dwójka musi odzyskać foliał, który zaginął podczas zamieszek, do których doszło w trakcie jego przekazywania. Para Poborców będzie musiała zmierzyć się z przedstawicielami mafii, tajemniczym Panem Sprawiedliwym, demonicą i jej smokiem, wilkołakami, wampirami, zrzeszeniem magów i Rycerzami Króla Artura, którzy stanowią ich osobistą ochronę. Będzie działo się wiele, a bohaterowie nie zaznają nawet chwili wytchnienia.

Wojtowicz muszę bezwzględnie pochwalić za kilka rzeczy. Pochwały należą się autorce za świetny, oryginalny pomysł na fabułę, humor i gros magicznych, niebanalnych postaci. Wielki plus za oryginalną bohaterkę, kochającą tańczyć rusałkę; wodnika i jego trzy żaby; piękną ale burkliwą demonicę zmuszoną do wykonywania dobrych uczynków; trzy rozmemłane wampiry, które przegrywają walkę z dresiarzami… Właściwie mogłabym wymienić wszystkie postacie, które pojawiają się w książce, bo każda z nich czymś mnie zaskoczyła lub  rozbawiła swoim zachowaniem.

„Podatek” to fajna, niebanalna, zabawna powieść fantastyczna, której lektura doskonale poprawia humor i odpręża. 


Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge książka napisana przez autora o takich samych inicjałach


poniedziałek, 28 grudnia 2015

"Głos serca" Jodi Picoult

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 560
Rok wydania: 2012

Jane zawsze żyła w cudzym cieniu. Od nieszczęśliwego dzieciństwa ucieka w małżeństwo z biologiem, pracoholikiem skupionym na karierze zawodowej, Oliverem Jonesem. Jane i to potrafi znieść. Dopiero gdy uświadamia sobie, że również ich córka, Rebeka, jest dla Olivera mało istotna, rodzi się w niej bunt. Pewnego dnia zostawia męża z jego ukochanymi nagraniami wielorybich pieśni i razem z córką wyrusza z San Diego do swojego brata, Joleya, który mieszka w Massachusetts. Jedzie przez całą Amerykę, prowadzona jego listami, czekającymi w oznaczonych urzędach pocztowych. Każdy list otwiera szansę refleksji nad zapomnianą przeszłością i świeżego spojrzenia w przyszłość, a podróż przez kontynent niesie ze sobą wiele niespodzianek. Oliver, nawykły do tropienia humbaków w głębinach oceanów, chce odzyskać żonę i córkę. Jeśli ma tego dokonać, będzie musiał nauczyć się patrzeć na świat, a także na siebie, innymi oczami. 


Istnieją takie książki po przeczytaniu których brakuje słów. Piękne i poruszające opowieści, które zahaczają się kotwicą w duszy czytelnika, orzą jego serce i umysł. „Głos serca”, autorstwa mojej ulubionej pisarki powieści obyczajowych Jodi Picoult, jest właśnie tego rodzaju historią. Historią pełną bolesnej słodyczy i cierpkości.

„Głos serca” to opowieść na pięć głosów. Relacjonowana przez bohaterów historia jest z pozoru banalną opowieścią kobiety, która postanawia odejść od męża stawiającego pracę ponad rodzinę. Jane pęka, kiedy Oliver narusza jej osobista przestrzeń, umieszczając w jej szafce materiały dotyczące badań nad wielorybami. Kłótnia i wymierzony mężowi policzek otwierają stare rany, przywołują demony przeszłości. Jane ucieka od Olivera razem z piętnastoletnią córką Rebeką. Kobiety udają się w trudną podróż, na końcu której oczekuje na nie ukochany brat Jane -Joley - oraz jego przyjaciele. Podróż przez Stany Zjednoczone jest czasem refleksji i przemyśleń dla uciekinierek oraz Olivera, który wyrusza ich śladem.

Powieść Picoult jest wielowymiarową historią o skomplikowanych uczuciach i współzależnościach. Czytelnik w miarę rozwoju fabuły odkrywa nowe fakty dotyczące życia Jane, Rebeki, Olivera, Joley’a, i Sama. Każdy narrator dodaje coś od siebie, każda postać przedstawia opowieść ze swojego punktu widzenia. Czytelnik śledzi historię, wyrabia sobie określone zdanie ma temat bohaterów, by za chwilę okazało się, że relacja innej postaci zmusza go do całkowitej rewizji poglądów. Nieczuły pracoholik, idealna matka, oddana matce córka, kochający brat okazują się postaciami niezwykle złożonymi, które potrafią nieźle zaskoczyć. Sytuacja w jakiej znaleźli się bohaterowie wcale nie jest taka klarowna, jak na początku lektury może wydawać się czytelnikowi.

Jestem oddaną miłośniczką twórczości Jodi Picoult. „Głos serca” nie jest może tak spektakularną publikacją, jak niektóre późniejsze powieści pisarki, ale nie brak tej pozycji uroku. To spokojna, niezwykle poruszająca opowieść o różnych odcieniach miłości, która mnie wzruszyła i schwyciła za serce.  


Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge -  debiutancka książka znanego autora.

niedziela, 27 grudnia 2015

"Ósemka wygrywa" Janet Evanovich

Seria: Dziewczyny nie płaczą (tom 8)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 416
Rok wydania: 2013

Styl Janet Evanovich sprawia, że jej książki czyta się jak kolejne odcinki dowcipnego serialu kryminalnego.

Życie nie rozpieszczało Stephanie Plum. Jednak postanowiła chwycić byka za rogi i zostać agentem do spraw windykacji poręczeń, mówiąc prościej: łowcą nagród. We wszystkim, co robi, wspiera ją babcia Mazurowa, jest prawie jak anioł stróż, tyle, że wścibski. 
Oczywiście nikt nie jest doskonały – nie da się zadowolić jednocześnie dwóch konkurujących ze sobą amantów i biegającego w swoim kółku głodnego chomika.
Trzeba jeszcze pamiętać o spluwie, że jest… najczęściej w słoju po ciasteczkach.

Każda książka to odrębna historia, inne przygody i… sport.

Schematyczność bywa dla literatury zabójcza. Ile razy można czytać o tym samym? Jak nie znudzić się, kiedy jakaś książka wydaje się kopią poprzedniej? Wykorzystywanie tych samych motywów często zniechęca czytelnika do lektury. Najgorzej jest chyba, gdy powtarzalność wątków i chwytów literackich staje się domeną i znakiem rozpoznawczym jednego autora. Ale uwaga, istnieją wyjątki od tej reguły! Istnieją autorzy piszący powieści schematyczne, które posiadają jednak genialnie wciągające fabuły. Janet Evanovich jest jedną z takich autorek.

Każdy kolejny tom serii o przygodach Stephanie Plum to powtórzenie tych samych motywów. Sięgając po powieści z serii można być niemal stuprocentowo pewnym, że pechowa łowczyni nagród wpląta się w nieciekawą, kryminalną historię, zostanie w widowiskowy sposób pozbawiona samochodu, poszukiwani przez nią przestępcy sprawią jej sporo problemów, ktoś włamie się jej do mieszkania, a do tego czeka ją spora dawka rozterek natury romantyczno-erotycznej. Schemat goni schemat, a czytanie serii tom po tomie może zniechęcić czytelnika, choć każda część jest diablo zabawna. Rada – nie czytajcie zbyt wielu tomów „Dziewczyny nie płaczą” na raz. Róbcie sobie przerwy pomiędzy lekturą kolejnych części, a nie poczujecie znużenia lekturą.

Po „Ósemka wygrywa” sięgnęłam kilka miesięcy po przeczytaniu siódmego tomu cyklu. Zrobienie sobie dłuższej przerwy od Stephanie Plum było strzałem w dziesiątkę. Muszę przyznać, że na nowo odkryłam magię powieści Evanovich. Ósmy tom serii wciągną mnie i rozbawił do łez. Ryczałam ze śmiechu.

Sąsiadka państwa Plum prosi naszą bohaterkę o odnalezienie jej córki i wnuczki, które zniknęły. Evelyn  znika razem z Annie wkrótce po rozwodzie, zapominając o kaucji rodzicielskiej, którą poręczyła jej matka. Mabel Markowitz obawia się, że jej córce mogło stać się coś złego, dlatego prosi "doświadczoną" łowczynię nagród o pomoc w poszukiwaniach.. Steph nawet nie przypuszcza, że po raz kolejny włazi w cuchnące bagno. Ktoś zostawia jej w domu i samochodzie przerażające prezenty, śledzą ją faceci przebrani za zwierzęta i byłych prezydentów. Prawnik Evelyn postanawia zostać jej asystentem. Komandos pragnie odebrać od bohaterki dług, co wywołuje u Śliweczki jednocześnie niepokój i podniecenie. Dzieje się dużo, a czytelnik ma zagwarantowany ubaw po pachy. Jest ciekawie, momentami romantycznie, czasem przerażająco, w zdecydowanej większości powieści komediowo. Strasznie mnie korci, by opisać którąś z zabawniejszych scen, ale nie chcę popsuć niespodzianki czytelnikom, którzy lekturę tej powieści mają jeszcze przed sobą.

Jeśli poszukujecie zabawnej, odprężającej lektury, to gorąco polecam sięgnąć po „Ósemka wygrywa” oraz pozostałe tomy cyklu „Dziewczyny nie płaczą”.


Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge - książka którą mam, ale jeszcze nie czytałam.

sobota, 26 grudnia 2015

"Cenny podarunek" Paula Marshall, Deborah Simmons, Ruth Langan

Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 320
Rok wydania: 2007


„Cenny podarunek” jest zbiorem trzech, krótkich nowelek harlequina. W skład antologii wchodzą utwory mające charakter powieści historycznych, ich akcja toczy się w różnych miejscach i czasach.  Mamy tu dwie opowieści rozgrywającą się w bliżej niesprecyzowanych czasach w Anglii i jedno opowiadanie, którego akcja rozgrywa się na Dzikim Zachodzie. Wspólnym mianownikiem łączącym nowelki jest czas, w którym została osadzona fabuła – wszystkie historie rozgrywają się w okresie Bożego Narodzenia.

Świąteczna róża” to historia której akcja rozgrywa się najprawdopodobniej w XIX wieku, w Yorkshire. Rose jest skompromitowaną panną, która spędza święta u swej przyjaciółki. Do zamku Morton zostaje zaproszony sir Miles Heyward, który zna burzliwa przeszłość bohaterki. Dżentelmen nie informuje jednak innych zgromadzonych o przeszłości Rose i skandalu, w którym brała udział, gdyż zaczyna czuć coraz większą fascynację bohaterką.

„Najmilszy gość” jest opowiadaniem całkowicie innym. Akcja rozgrywa się w średniowieczu. Podczas śnieżycy do majątku hrabiego Campiona trafia młoda wdowa Warwick wraz ze swą świtą. Gospodarz od pierwszych chwil pada ofiarą uroku damy, jednak mężczyzna będący ojcem siedmiu dorosłych synów nie szuka kolejnej żony. Niezależna lady Warwick również nie chce tracić swej niezależności, choć hrabia niezwykle ją pociąga.

„Kocham cię, Lauro” jest według mnie najciekawszą historią. Akcja opowieści rozgrywa się w XIX wieku w Arizonie. Samotna nauczycielka znajduje na progu swego domu postrzelonego mężczyznę. Okazuje się, że to jej dawny ukochany Matt Branden. Kobieta zajmuje się rannym, a w jej sercu odżywają stare uczucia.

„Cenny podarunek” to lekka literatura rozrywkowa na jeden raz. Zawarte w antologii historie czyta się przyjemnie, ale nie są to utwory, które na dłużej zapadłyby w pamięci. To bardzo proste, jednowątkowe romantyczne historie.  


Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge - książka, której akcja rozgrywa się podczas Świąt Bożego Narodzenia.

czwartek, 24 grudnia 2015

"Miasto Śniących Książek" Walter Moers

Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 464
Rok wydania: 2006

Książka jest opowieścią młodego pisarza Hildegunsta z Twierdzy Smoków o jego niebezpiecznej wyprawie. Autor, Walter Moers utrzymuje, że jest jedynie jej skromnym tłumaczem, który dokonał przekładu z języka camońskiego na niemiecki… Otóż młody, bo zaledwie 77-letni, smok, spełniając ostatnie życzenie swojego wychowawcy i nauczyciela, udaje się na poszukiwanie tajemniczego poety, który zdaniem jego mentora ma być jednym z największych wirtuozów sztuki pisania. Ślady prowadzą Hildegunsta do Księgogrodu, miasta, w którym książki są dla mieszkańców wszystkim, sensem życia i źródłem dochodu, niektóre jednak mogą także sprowadzić śmierć...
 
Opowieść o tym, jak Hildegunst Rzeźbiarz Mitów odkrywa największą tajemnicę sztuki pisania, jest błyskotliwą i zręcznie skonstruowaną powieścią przygodową i fantastyczną. Jest również hołdem złożonym literaturze - poprzez treść, formę i styl.


„Miasto Śniących Książek” Waltera Moersa to wyjątkowy tytuł, po który powinni sięgnąć wszyscy miłośnicy literatury. Mało jest takich powieści, w których tak kreatywnie i ciekawie zostałby wykorzystany motyw książek. Powieść Moersa to utwór zabawny i straszny zarazem. To komedia i utwór grozy, wspaniała powieść przygodowa, w której główna rolę odgrywają książki, ich miłośnicy, poszukiwacze, twórcy i sprzedawcy.

Pozwólcie zabrać się Hildegunstowi Rzeźbiarzowi Mitów w jedną z najciekawszych przygód literackich w waszym życiu. Zwiedzcie razem ze smokiem rozległe, pełne niebezpieczeństw podziemia Księgogrodu, w których kryją się zarówno unikalne i cenne foliały, jak i niebezpieczne tomy zdolne zabić nieszczęśników nierozważnie po nie sięgających.

Urzekł mnie wykreowany przez pisarza świat przedstawiony. Mogłoby się wydawać, że powieść, której bohaterami są smoki i inne niezwykłe istoty będzie skierowana głównie do dzieci, nic bardziej mylnego. Utwór Moersa bywa momentami niezwykle brutalna i nie ryzykowałabym polecania go najmłodszym czytelnikom. Powieść spodoba się na pewno nieco starszym odbiorcom - nastolatkom i dorosłym. Młodszym czytelnikom przypadnie do gustu przygodowo-fantastyczna akcja. Starsi odbiorcy docenią kunszt dialogów, błyskotliwy humor i ciekawe komentarze dotyczące kondycji literatury. Jakże trafny jest choćby ten brutalny i gorzki, ale niezwykle prawdziwy, fragment dotyczący współczesnej polityki wydawniczej:


Aby zarobić pieniądze, dużo pieniędzy, nie potrzebujemy wcale wspaniałej, nieskazitelnej literatury. To, czego potrzebujemy, to miernota. Tandeta, szmelc, towar masowy. Więcej i coraz więcej. Potrzebujemy coraz grubszych, nic nie przekazujących książek. Liczy się tylko sprzedany papier. A nie słowa, które się na nim znajdują. (str. 352)


„Miasto Śniących Książek” to wyjątkowy utwór. Lektura tej powieści dostarczyła mi niezwykle intensywnych emocji – śmiałam się, czułam przerażenie, współczułam i wzruszałam się do łez. Moers stworzył zaiste intrygujące, pełne refleksji dzieło traktujące o literaturze. Literaturze niesamowitej, która może doprowadzić odbiorcę do ekstazy lub wpędzić go w piekielne otchłanie niebezpiecznego, wypełnionego pułapkami Miasta Śniących Książek. Czytelnikom nie pozostaje nic innego, jak pozazdrościć pisarzowi jego niezwykłej wyobraźni, która pozwoliła mu stworzyć tak niezwykłe dzieło.

Polecam wszystkim miłośnikom literatury traktującej o literaturze. Fanom fantastyki, którym nie przeszkadza, że bohaterami nie są ludzie.


Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge książka, w której występują bohaterowie nie będący ludźmi
 

sobota, 12 grudnia 2015

"Opowieści miłosne, groteski i makabreski" Edgar Allan Poe

Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 320
Rok wydania: 2012

Oto jedna z najobszerniejszych polskich edycji opowiadań Edgara Allana Poe: 37 utworów w klasycznych przekładach i w unikalnym wyborze, obejmującym teksty niewznawiane od przedwojnia.
Są wśród nich piękne i mroczne opowiadania miłosne: Morella, Ligeja, Eleonora; ironiczne moralitety o winie i karze, zbrodni i zemście, okrucieństwie i sumieniu: Bies przewrotności, Czarny kot, Beczka Amontillado, Serce – oskarżycielem; opowieści o zagadkach i tajemnicach świata, życia i śmierci: Złoty żuk, Zabójstwo przy Rue Morgue, Opowieść Artura Gordona Pyma z Nantucket; groteski, makabreski i mistyfikacje.
Po raz pierwszy w Polsce ozdobą opowiadań Edgara Allana Poe są wyjątkowe ilustracje wybitnego irlandzkiego artysty, który jak mało kto odczuł ducha jego twórczości: Harry’ego Clarke’a.


„Opowieści miłosne, groteski i makabreski”  są zbiorem 18 starannie wyselekcjonowanych opowiadań Edara Allana Poe. Tytuł mówi czytelnikowi właściwie wszystko, zbiór wypełniają utwory o tematyce romantyczno-makabrycznej, opowiadania groteskowe oraz makabreski. Monotematyczność stanowi zaletę i wadę antologii. Z jednej strony, w ręce czytelnika trafia bardzo konkretny wycinek twórczości pisarza. Z drugiej, jednolitość tematyczna utworów nuży, momentami wywołuje wrażenie wtórności i nadmiernej eksploatacji pewnych motywów, co szczególnie widać podczas lektury pierwszych nowelek - „Berenice” , Morella”, „Ligeja”, „Eleonora”, „Owalny portret”. We wszystkich tych utworach pojawia się motyw tragicznej miłości i przedwczesnej śmierci obiektu uczucia – śmierci gwałtownej, niepokojącej, nierzadko niosącej straszne reperkusje. Sposób narracji i umieszczenie tych nowelek obok siebie potęgują niestety wrażenie czytania tej samej wersji jednego utworu, dlatego  nie zalecałabym lektury tych tytułów ciągiem. 

Gotyckim opowieścią grozy Poego daleko do ociekających krwią, współczesnych horrorów, jednak nie brak w nich niepokojącej atmosfery, która nieraz działa na wyobraźnię silniej niż dosadne opisy. „Studnia i wahadło” od razu skojarzyło mi się z  horrorami „Piła” i „Cube”. Bohater-narrotor budzi się w ciemnej piwnicy, gdzie zostaje poddawany coraz to nowym psychicznym i fizycznym torturom. W pewnej chwili zaczęłam się nawet zastanawiać, czy twórcy wspomnianych horrorów nie zainspirowali się przypadkiem tym opowiadaniem.

Duże wrażenie wywarły na mnie przepełnione makabrą „Maska śmierci szkarłatnej”, „Król Mór”, „Przedwczesny pogrzeb”. Szczególnie zaniepokoił mnie „Przedwczesny pogrzeb”, w którym pojawia się przerażający motyw pochowania człowieka za życia. Ciekawym i zabawnymi nowelkami były „Okulary” i „Anioł dziwnych przypadków”.

„Opowieści miłosne, groteski i makabreski” polecam wszystkim miłośnikom gotyckiej literatury grozy oraz czytelnikom lubiącym sięgać po klasykę.


Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge - zbiór opowiadań.