Liczba stron: 270
Rok wydania: 1995
Głęboka eksploracja mitologii śródziemnomorsko-judeochrześcijańskiej z podtekstem politycznym, a także filozoficznym. Skomplikowana metaforyka podtrzymuje szczątkową fabułę nawiązującą do klasyków polskiej literatury narodowej.
Uff, wreszcie udało mi się zrealizować jeden z trudniejszych
punktów wyzwania czytelniczego. Przez miesiąc mordowałam powieść, której
lektury nie udało mi się nigdy ukończyć – niestety danie drugiej szansy
„Oziminie” okazało się dla mnie koszmarem, nie doznałam czytelniczej iluminacji.
Dokończenie tego utworu była dla mnie mega trudnym i wyczerpującym zadaniem, które wymagało ode mnie ogromnego samozaparcia i determinacji.
Nie da się zaprzeczyć, że utwór Wacława Berenta, pod kątem
historycznoliterackim, wpisuje w nurt literatury wysokiej, przełomowej i
wybitnej, ale kiedy spojrzę na „Oziminę oczami zwykłego czytelnika dostrzegam
przede wszystkim szalenie trudną i niezrozumiałą prozę. Prozę, której – nie
wstydzę się przyznać - nie rozumiem. Pokonała mnie warstwa językowa. Forma mnie
zmiażdżyła i przysłoniła całkowicie treść. Język „Oziminy” to język charakterystycznym dla utworów, które były
tworzone w baroku - język hiperbolicznym, ociekający od ozdobników. Lektura
wymaga ogromnego skupienia. Nie trudno jest pogubić się wśród zawiłych meandrów
zdań tworzonych przez Berenta. Poetycki
styl pisarza niestety utrudnił odbiór, całkowicie przysłonił mi treść i
przesłanie powieści - bez dobrego opracowania nie podchodź!
Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge- książka, którą zaczełam czytać, ale nigdy jej nie skończyłam.
:)
OdpowiedzUsuńDzielna Kobieta, dobrnęłaś do końca! Gratuluję samozaparcia, bo mnie pewnie nie starczyłoby sił, żeby tak trudny utwór doczytać do ostatniej strony. Od razu skojarzyło mi się to z literaturą metodologiczną, której studiowanie było niezbędne przy pisaniu prac zaliczeniowych, o licencjacie i magisterce nie wspominając. Nie dziwię się, że Wisła potem wylewała, skoro tyle moich łez dołączyło do jej wód. :P
Pozdrawiam :)
Bardzo nie lubię takiej literatury, w której otrzymuję przerost formy nad treścią. Rozumiem, że to może być wybitne dzieło, ale książka ma przede wszystkim przemawiać do czytelnika, a nie go dołować i sprawiać, że biedak myśli "czy ja jestem aż tak głupi, ze tego nie rozumiem?" Podziękuję i jednocześnie gratuluję, że dałaś radę tej książce.
OdpowiedzUsuńMyślę podobnie. Co z tego, że powieść jest wybitna, jeśli nikt jej nie czyta, bo forma miażdży treść, a czytelnik czuje się podczas lektury jak matoł.
UsuńCieszę się, że dałam radę, ale jednocześnie szkoda mi straconego czasu, bo nic z tej lektury nie wyniosłam.
Rozumiem Twój Ból - czytałam "Oziminę" na studiach i pamiętam z niej tylko to, że znienawidziłam Berenta ;)
OdpowiedzUsuńMy mieliśmy w programie "Próchno", ale w naszej grupie dziewczyny dzieliły się lekturami do opracowania, więc na studiach przeczytałam tylko streszczenie i omówienie przygotowane przez koleżankę.
UsuńBardzo nie lubię poetyckiego stylu, dlatego wątpię, żeby „Oziminie” przypadła mi do gustu. Ale podziwiam Ciebie, że jakoś przemęczyłaś tę lekturę.
OdpowiedzUsuń