Cykl: Igrzyska śmierci (tom 2)
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 359
Rok wydania: 2009
Głodowe Igrzyska wbrew przewidywaniom wygrywa szesnastoletnia Katniss.
Wraz z nią po raz pierwszy w dziejach Kapitolu wygrywa je także drugi
trybut - Peeta Mellark, z którym Katniss stanowiła na arenie parę. Po
powrocie do Dwunastego Dystryktu sprawy się komplikują - postawa Katniss
podczas igrzysk bardzo nie spodobała się władzom. Komplikuje się także
jej życie osobiste - Katniss niełatwo się teraz rozeznać we własnych
uczuciach. Polubiła Peetę, ale przecież jest jeszcze Gale - bliski
przyjaciel.
Tymczasem jednak Katniss i Peeta muszą wziąć udział w odbywającym się po każdych igrzyskach Turnee Zwycięzców i odwiedzić wszystkie dystrykty. Ta podróż uświadamia im, że są ludzie skłonni zbuntować się przeciwko okrucieństwu władzy.
"W pierścieniu ognia" to drugi po "Igrzyskach śmierci" tom trylogii, w którym Suzanne Collins opisuje losy Katniss Everdeen - dziewczyny, która nieoczekiwanie staje się symbolem i zarzewiem buntu.
Tymczasem jednak Katniss i Peeta muszą wziąć udział w odbywającym się po każdych igrzyskach Turnee Zwycięzców i odwiedzić wszystkie dystrykty. Ta podróż uświadamia im, że są ludzie skłonni zbuntować się przeciwko okrucieństwu władzy.
"W pierścieniu ognia" to drugi po "Igrzyskach śmierci" tom trylogii, w którym Suzanne Collins opisuje losy Katniss Everdeen - dziewczyny, która nieoczekiwanie staje się symbolem i zarzewiem buntu.
Dzięki fortelowi Katniss udało się ocalić życie swoje i
swojego sprzymierzeńca. Głodowe Igrzyska się skończyły, wydaje się, że
bohaterowie są bezpieczni i mogą odetchnąć z ulgą – nic bardziej mylnego. W
Dystryktach rośnie niezadowolenie. Dziewczyna igrająca z ogniem rozpaliła płomień
w sercach mieszkańców Panem, a to z kolei rozjątrzyło Snowa, który jest gotów
zrobić wszystko, by zdusić zarzewie buntu w zarodku. Szesnastolatka i jej
rodzina znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, jeśli nastolatka nie
podporządkuje się rozkazom prezydenta i nie spróbuje uspokoić nastrojów
panujących w Dystryktach. Tymczasem zbliżają się obchody trzeciego Ćwierćwiecza
Poskromienia, 75 rocznicy stłumienia rewolucji, której wynikiem było całkowite
zniszczenie Dystryktu Trzynastego. Z okazji tak znamiennej i symbolicznej daty
na arenę powracają dotychczasowi zwycięzcy Głodowych Igrzysk.
Katniss i Peeta po raz kolejny zostają zmuszeni do wzięcia udziału w krwawym koszmarze - każde
z nich chce, by ocalało to drugie, każde jest gotowe na poświęcenie własnego
życia. Czy i tym razem dopisze im szczęście i uda im się przetrwać? A może na
tej okrutnej, pełnej pułapek arenie nie przewidziano żadnych zwycięzców? Tym
razem przeciwnikami pary z Dwunastki nie będą dzieci, ale dojrzali ludzie, ulubieńcy
Panem, którzy od lat byli mentorami trybutów. Czy Katniss i Peeta mają szansę
wygrać z tak silnymi oponentami?
Drugi tom „Igrzysk Śmierci” to niezwykle emocjonująca i
wzruszająca powieść. Książkę czyta się jednym tchem. Czy muszę mówić o tym
tytule coś więcej niż to, że jest to naprawdę rewelacyjna pozycja? Suzanne
Collins skonstruowała ciekawy świat przedstawiony, umieściła w nim fajnych
bohaterów, zadbała o psychologizację i rozwój postaci. Kocham oddanego i
opiekuńczego Peetę oraz nie mniej opiekuńczego Finnicka. Uwielbiam Haymitcha,
którego tragiczna przeszłość zostaje odkryta w tej części trylogii. Lubię główną bohaterkę.
Pokochałam tę serię ślepą i bezwarunkową miłością ;) Uwielbiam ten ogrom uczuć
jaki wywołała we mnie lektura kolejnych części trylogii.
Właśnie tak powinny działać dobre powieści - powinny szarpać
czytelnikiem, zmuszać go do przeżywania wydarzeń na równi z bohaterami,
sprawiać, że po ich przeczytaniu dostaje się książkowego kaca, że nie można
zapomnieć o ich lekturze, że przeżywa się wydarzenia przedstawione na kartach
powieści jeszcze długo po zamknięcia tomu.
Czytałam i naprawdę miło wspominam. Lubię najmniej z całej trylogii, ale i tak emocje towarzyszące przy lekturze kompletnie rozpierniczają system. Kocham wszystko, co Collins zawarła w swoich książkach, od bohaterów, Peety w szczególności, po przekaz, morał i wszystko inne, dialogi, wszystkie wydarzenia i szczegóły. Tak dopracowanej książki nie widziałam jeszcze dotąd :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na recenzję Angelfall!!!
Również zakochałam się w tych powieściach. Mnie wydaje się, że z tomu na tom jest coraz lepiej. Jedynka jest fajna, ale wcześniej widziałam ekranizację, więc trochę popsułam sobie lekturę - wiedziałam jak potoczy się historia, więc nie było efektu "łał". Dwójkę i trójkę czytałam bez znajomości ekranizacji, więc ich fabuły były dla mnie totalnymi niespodziankami - pewnie dlatego oceniam "W pierścieniu ognia" i "Kosogłosa" nieco wyżej niż pierwszy tom trylogii.
UsuńMam w planach całą trylogię od dawna. Ale jeszcze nie zakupiłam jej tomów.
OdpowiedzUsuńMnie udało się dorwać serię w bibliotece, ale książki tak bardzo mi się spodobały, że przy okazji najbliższych zakupów pewnie wrzucę je do koszyka.
UsuńO tak, to doskonały przykład książki, która totalnie rozbraja czytelnika. Ale moim zdaniem najwięcej zamętu w głowie robi Kosogłos - przeryczałam pół nocy czytając tę ostatnią część.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się rękami i nogami. Miałam duże trudności z dokończeniem "Kosogłosa" - strumienie łez wylewane podczas lektury ostatniej części sprawiały, że ledwo odczytywałam litery.
Usuń