niedziela, 25 maja 2014

"Niewolnica Miłości" Beatrice Small

Wydawnictwo: Oxford Educational Sp. z.o.o.
Liczba stron: 446
rok wydania: 2011

Regan MacDuff przyszła na świat jako druga z sióstr bliźniaczek. Matka nie poświęcała jej wiele uwagi, faworyzując starszą córkę, prawowitą i jedyną dziedziczkę rodowego majątku. Los Regan wydaje się przesądzony - resztę swego życia ma spędzić w klasztorze. Ale tu pada ofiarą intrygi i zostaje sprzedana handlarzowi niewolników. Trafia w ręce Karima al Malina, mistrza sztuki erotycznej, który kształci ją na Niewolnicę Miłości...


„Niewolnica miłości” – romans historyczny z mocno zarysowanymi wątkami erotycznymi, czy powieść erotyczna osadzona w konwencji romansu historycznego? Ja przychylałabym się do tego drugiego określenia.

Ponad rok temu po raz pierwszy przeczytałam romans historyczny autorstwa Beatrice Small. „Niewinną” uznałam za powieści kontrowersyjną i niesmaczną, nie byłam przygotowana na to, co zaserwowała mi autorka. Całkiem niedawno postanowiłam dać tej pisarce drugą szansę. Tym razem wiedziałam czego oczekiwać, więc mój odbiór powieści pani Small wypadł nieco inaczej. Nie byłam już tak bardzo zszokowana, ale nadal niektóre elementy fabuły mnie drażniły. W ostateczności zrobiłam dwie rzeczy – bardzo szybko przestałam myśleć o wieku głównej bohaterki, a samą powieści potraktowałam jako fantastyczno-historyczny erotyk.

Akcja „Niewolnicy Miłości” rozgrywa się w średniowieczu. Młodziutka Regan McDuff zostaje zmuszona podczas ślubu swej bliźniaczej siostry do zajęcia jej miejsca w małżeńskiej łożnicy. Po tym, jak bohaterka ratuje honor brzemiennej Gruoch zostaje odesłana do klasztoru, gdzie ma spędzić resztę swego życia. Na miejscu okazuje się, że szanowana przeorysza miała najprawdopodobniej udar, a jej miejsce zajęła chciwa i rozwiązła Eubh, która sprzedaje młode nowicjuszki swemu kochankami. Niezwykła uroda Regan sprawia, iż zostaje ona przeznaczona na dar dla kalifa. Dziewczyna otrzymuje nowe imię i jako Zaynab wyrusza do Ifrikij, by rozpocząć swą erotyczną edukację pod okiem Karima al Malina. Dziewczyna ma zostać niewolnicą miłości spełniającą wszelkie erotyczne zachcianki swego pana.

Powieść Beatrice Small to zdecydowanie erotyk, autorka zawarła w swej powieści mnóstwo plastycznie opisanych, pikantnych scen. Ciężko mówić tutaj o romansie skoro bohaterka nie ma innego wyboru, jak podporządkować się zachciankom swoich panów. Zaynab jest postacią silną, która nie złorzeczy tylko odnajduje korzyści z sytuacji, w której się znalazła. Zamiast walczyć, przyjmuje swój los ekskluzywnej konkubiny, który zapewnia jej bezpieczeństwo, wygodę i prestiż. Podobała mi się kreacja Zaynab, ale sam wątek romantyczny nie był nadmiernie rozwinięty, co innego wątek erotyczny, który zdominował powieść.

„Niewolnicę Miłości” poleciłabym przede wszystkim osobom, które chcą przeczytać nieco nietypowy erotyk osadzony w konwencji romansu historycznego.  

piątek, 23 maja 2014

"Trzeci głos" Cilla i Rolf Börjlind

Seria: Tom Stilton i Olivia Rönning (tom 2)
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 464
Rok wydania: 2014

W podmiejskim parku w Marsylii ryjące tam dziki wykopują z ziemi poćwiartowane ciało kobiety. Policja ustala, że ofiara przed laty pracowała w cyrku jako żywa tarcza dla rzucającego nożami. Wiadomość o okrutnym morderstwie okazuje się wstrząsem dla Abbasa el Fassi, bliskiego przyjaciela byłego policjanta Toma Stiltona.  Postanawiają wspólnie wyjaśnić to morderstwo.
W tym samym czasie w podsztokholmskiej miejscowości Rotebro policja bada sprawę samobójczej śmierci Bengta Shlmana, który powiesił się we własnym domu. Szybko ustala, że w istocie chodzi o zabójstwo, które może mieć związek z kradzieżą partii narkotyków z magazynów urzędu celnego. Śledztwo w tej sprawie prowadzi pani komisarz Mette Olsäter z międzynarodowego zespołu prowadzącego operację przeciwko handlowi narkotyków w internecie.
Początkująca policjantka Olivia Rönning, znajoma rodziny Sahlmanów, idzie innym tropem, który nieoczekiwanie łączy się z ustaleniami poczynionymi w Marsylii przez Stiltona i Abbasa el Fassi. Stilton i Rönning łączą siły, aby rozwiązać obie sprawy.

„Trzeci głos” to kolejny tom serii powieści kryminalnych stworzonej przez małżeństwo szwedzkich scenarzystów Cillę i Rolfa Börjlindów. Akcja tej części toczy się rok po wydarzeniach opisanych w „Przypływie”. Czytelnik po raz kolejny spotyka się z czwórką przyjaciół, którzy w poprzedniej części tworzyli nieformalną grupę dochodzeniową. Również w tym tomie Olivia, Mette, Tom i Abbas będą próbowali rozwiązać złożone kryminalne zagadki. Olivia postanowi przyjrzeć się samobójstwu człowieka, który pozostawił po sobie zrozpaczoną, nastoletnią córkę. Mette wraz z zespołem podlegających jej policjantów będzie badała sprawę zaginięcia narkotyków. Abbas i Tom wyjadą do Marsylii, by spróbować odkryć kto brutalnie zamordował starą przyjaciółkę nożownika.

Autorzy  powieści skorzystali z tych samych chwytów literackich, które pojawiły się w „Przypływie". Po raz kolejny mamy do czynienia z akcją, która swą budową przypomina patchwork. Z pozoru niezwiązane ze sobą historie splatają się w jeden misterny wzór. Sprawa prowadzona przez Olivię zaczyna stykać się z tą prowadzoną przez Mette, również prywatne śledztwo Abbasa i Toma okazuje się mieć związek z działaniami pozostałych postaci. Z jednej strony dopracowanie akcji i niezwykła misterność intrygi robią wrażenie, z drugiej, zbiegi okoliczności rządzące fabułą wywołały we mnie poczucie sztuczności. Myślę, ze powieść wcale by nie straciła, gdyby bohaterowie prowadzili śledztwa spraw całkowicie od siebie niezależnych. Każda z przedstawionych historii kryminalnych była ciekawa, a fakt, że śledztwa prowadzą tak barwne i interesujące postacie, zdecydowanie wpłynął pozytywnie na mój odbiór tej książki – jedynym zgrzytem były właśnie wspominane, niemal fantastyczne zbiegi okoliczności, które połączyły wszystkie wątki.

Powieść Börjlindów to dobry kryminał, z ciekawie zarysowanymi bohaterami i to właśnie kreacja postaci jest dla mnie największym plusem tej serii. Uwielbiam indywidualność każdej z postaci, podobają mi się łączące bohaterów relacje – „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Oczywiście nie obywa się bez spięć czy konfliktów, ale to czyni relacje tej czwórki jeszcze bardziej interesującymi. Autorzy stopniowo odkrywają fakty z życia każdej z postaci podsycając tym samym ciekawość czytelnika, który chce wiedzieć o Tomie, Olivi, Abbasie i Mette coraz więcej i więcej. Dodatkowego smaku dodają temu utworowi  zawarte w nim wątki społeczne. Tym razem autorzy wzięli na tapetę ciężką sytuację domów spokojnej starości. Wzbogacanie fabuł różnorodnymi wątkami socjalnymi i społecznymi jest chyba jednym z charakterystycznych elementów szwedzkich kryminałów, jest to również element, który ja bardzo cenię. Szwedzcy autorzy dają mi nie tylko możliwość śledzenie niesamowitych, skomplikowanych śledztw, ale pozwalają mi również poznać bolączki zwykłych obywateli państw skandynawskich.

„Trzeci głos” ma swoje drobne mankamenty, ale w ostatecznym rozrachunku zwyciężają plusy tego cyklu. Mam nadzieję, że Börjlindowie stworzą w niedługim czasie kolejny tom serii o Tomie, Olivii i ich przyjaciołach.   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czarna Owca

 
 

poniedziałek, 19 maja 2014

"Wojna domowa" Marina Lewycka

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 448
Rok wydania: 2011


„Wojna domowa” (a wedle dosłownego tłumaczenia tytułu „Wszyscy jesteśmy zrobieni z kleju”) jest powieścią o rodzinnych konfliktach, oraz niezwykłych przyjaźniach ludzi tworzących prawdziwy tygiel kulturowy i społeczny.

Powieść Mariny Lewyckiej jest utworem o mocnym, komediowym zabarwieniu. Autorka wykreowała pokręconych bohaterów, których postępowanie ciężko jest brać na poważnie. Postacie wypełniające karty „Wojny domowej” są zdecydowanie  nietuzinkowe. Główną bohaterką i zarazem narratorką „Wojny domowej” jest Georgie - niespełniona pisarka, matka dwójki dzieci, żona, która pewnego dnia wywala z domu męża pracoholika. Kobieta zaprzyjaźnia się z mieszkającą w sąsiedztwie starą panią Szapiro - miłośniczką kotów, wyprzedaży i grzebania w cudzych śmieciach. Nowa znajomość, zawarta w niecodziennych okolicznościach, przekształci się w dziwną przyjaźń niełatwą do zdefiniowania.

Kiedy pani Szpiro ulega wypadkowi, a nieuczciwa pracownica opieki społecznej wraz z podstępnym handlarzem nieruchomościami próbują usunąć kobietę z jej pięknego, ale bardzo zniszczonego „domu z potencjałem”, Georgie rusza do ataku i stara się pomóc zdziwaczałej przyjaciółce. Główna bohaterka walczy nie tylko o prawo staruszki do mieszkania we własnym domu, ale pragnie także odkryć tajemnicę jej pochodzenia i życia. 

„Wojna domowa” jest powieścią groteskową. Przy lekturze wielu scen zastanawiałam się czy mam się śmiać, czy płakać. Doszłam do wniosku, że do tego tytułu najlepiej nie podchodzić zbyt poważnie, bo nie skończy się to dobrze ani dla czytelnika, ani dla książki. Marina Lewycka stworzyła zabawną powieść, którą czytało mi się bardzo dobrze, ale nie zawsze rozumiałam postępowanie bohaterów. Nie wiem na przykład, co kierowało Georgie po tym, jak wyrzuciła z domu swego męża – nagle wszyscy spotkani przez nią mężczyźni stawali się obiektami jej zainteresowania, z jednym z nich bohaterka nawiązała nawet pikantny romans. Humor dominuje, ale pisarka pokusiła się również o poruszenie tematów nieco poważniejszych. W tle zostają poruszone motywy historii Żydów podczas drugiej wojny światowej, autorka pisze o konflikcie izraelsko-arabskim. Mogłoby się wydawać, że zestawienie poważnych tematów z wyraźnie lekkim i komediowym nastrojem powieści nie będzie harmonijnym połączeniem, a jednak pisarka dała radę.   

Lewacka napisała książkę specyficzną - by czerpać przyjemność z tej lektury trzeba lubić czarny, ironiczny humor oraz groteskę. Do tego tytułu trzeba podejść z dystansem i przymrużeniem oka.  
 

wtorek, 13 maja 2014

"Grób rodzinny" Katarina Mazetti

Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron:  232
Rok wydania: 2014

Druga część opowieści o przedziwnej parze
Słodko-gorzka historia kobiety i mężczyzny, których losy nie miały prawa się połączyć. Ona – wykształcona bibliotekarka o wysublimowanym guście i upodobaniu do sztuki i minimalizmu, on – prostolinijny rolnik i hodowca krów.  Benny i Desirée postanawiają znów spróbować być razem, choć wszystko wskazuje na to, że nie uda im się stworzyć szczęśliwego związku. Jak wiele wyrzeczeń ich czeka, by stworzyć rodzinę? Czy miłość ma taką moc, by dokonać niemożliwego?

Kiedy okazało się, że powieść „Facet z grobu obok” ma swoją kontynuację, wiedziałam że muszę ją przeczytać. Katarina Mazetti urwała poprzednią część przygód Desirée i Benny’ego w takim momencie, że poznanie dalszej części stało się wręcz musem dla każdego czytelnika, któremu spodobała się niebanalna opowieść miłosna wykreowana przez pisarkę – byłam ogromnie ciekawa, czy bohaterom udało się w końcu stworzyć szczęśliwy związek, zastanawiałam się jak potoczyły się ich losy. Czy miłość zwyciężyła i pokonała bariery kulturowe? – musiałam uzyskać odpowiedź na to pytanie.

Pisarka wznawia akcję powieści od tego samego momentu, w którym ucięła poprzednią część – żadnych wstępów ani wprowadzeń. Czułam się, jakbym sięgnęła po dawno odłożoną powieść, którą zaczęłam czytać od zaznaczonego zakładką miejsca, z przyjemnością zauważyłam, że nie mam żadnego problemu z rozeznaniem się w akcji. Mimo dość długiej przerwy pomiędzy lekturą obu tomów, ciągle pamiętałam, co przydarzyło się bohaterom, to świadczy bardzo dobrze o tym tytule (książka wywarła na mnie na tyle pozytywne wrażenie, że ciągle o niej pamiętam). Wiemy, że postacie zaczęły układać sobie życie z kimś innym, że dzielące ich różnice były zbyt głębokie, by czuli się na siłach podjąć walkę o swój związek - mimo to Benny i Desirée dają sobie kolejną szansę. Rozpoczyna się kolejna seria prób i błędów, kolejna walka o stworzenie zgodnego i szczęśliwego związku. Czy się uda? A może przeciwności losu i różnice charakterów po raz kolejny ich rozdzielą?    
Nie spodziewałam się, że „Grób rodzinny” odbiorę aż tak pozytywnie, że nie będę w stanie oderwać się od powieści dopóki nie przeczytam jej do końca. Jestem ZACHWYCONA prostotą i życiową mądrością płynącą z historii stworzonej przez Katarinę Mazetti. Pisarka nie kombinuje, nie tworzy banalnego, słodkiego romansu. Bohaterowie powieści są na wskroś prawdziwi i właśnie to sprawia, że książkę czyta się niezwykle przyjemnie. Benny i Desirée bardzo szybko stają się bliscy czytelnikom, ponieważ nie są wyidealizowanymi postaciami, które nie mają nic wspólnego z naszą codziennością. Do gustu przypadła mi dwugłosowość (na początku trzygłosowość) narracji, Mazetti dopuściła do głosu bohaterów, więc mamy okazję poznania różnych punktów widzenia.  

„Grób rodzinny” jest opowieścią o tym jak ciężko jest budować związek, oraz o tym, ile ludzie są w stanie poświęcić by się udało. Na miłość nie składają się czułe słówka i prezenty. Miłość to umiejętność pójścia na kompromis, to zdolność dopasowania się do tej drugiej osoby - Mazetti pokazała to w prosty i fajny sposób. Z zainteresowaniem obserwowałam przemianę, która stawała się udziałem bohaterów.  

Jeśli szukacie książki na wskroś prawdziwej, opisującej życie zwykłych ludzi to „Grób rodzinny” mogę polecić wam z czystym sercem.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czarna Owca

 

piątek, 2 maja 2014

"Szkoła Niezbędnych Składników" Erica Bauermeister

Wydawnictwo: Między słowami
Liczba stron: 304
Rok wydania: 2014

Lillian bardzo wcześnie odkryła magię ukrytą w jedzeniu. Filiżanka aromatycznej czekolady i zapach jabłek pomogły jej odciągnąć zapracowaną matkę od obowiązków i skłonić do spędzenia więcej czasu razem. Wtedy przekonała się, że w kuchni i w życiu potrzebna jest harmonia, płynąca z idealnego połączenia niezbędnych składników.
Dziś Lillian prowadzi restaurację i kurs gotowania, na którym przekazuje swoim uczniom sekret, jak za pomocą jedzenia rozpędzić smutki i obudzić serce. Towarzyszące przygotowywanym potrawom smaki, zapachy i doznania odmienią więcej niż jedno życie…


„Szkoła Niezbędnych Składników” jest utworem, którego zdefiniowanie dostarcza mi kłopotów - niby powieść, a bardziej przypomina zbiór opowiadań połączonych wspólnym motywem, którym jest jedzenie. Przez karty książki Ericki Bauermeister  przewija się całkiem spora grupa bohaterów. Postacie spotykają się na lekcjach gotowania. Opisy przyrządzania potraw przez poszczególnych uczestników kursu przeplecione zostają retrospekcjami z ich życia. Każda postać dostaje swoje pięć minut.

Mam okropny dylemat, jak ocenić ten tytuł. Książkę czyta się bardzo szybko, a lektura jest przyjemna kiedy trwa, niestety już z momentem przewrócenia ostatniej strony zaczyna zapominać się o fabule. Pamiętam, że bohaterowie brali udział w lekcjach gotowania. Przypominam sobie, że proces przygotowywania jedzenia był opisywany w niemal magiczny sposób. Niestety same postacie dość szybko zaczęły zacierać się w mojej pamięci. Przyznam, że nie byłam przygotowana na formę, którą zaserwowała mi pisarka i nieźle się zdziwiłam, kiedy okazało się, że zamiast spójnej powieści z jasno wytyczoną akcją, mam zbiór miniaturowych obrazków z życia dziewiątki obcych sobie ludzi, których połączył kurs gotowania.

Lubię książki, w których pojawia się motyw jedzenia, a kiedy opisuje się produkty i sposób ich obróbki w sposób w jaki robi to Bauermeister, to aż ma się ochotę coś schrupać. Sensualne opisy przygotowywania i kosztowania jedzenia bardzo mi się podobały, ale czułam spory niedosyt jeśli chodzi o kwestie związane z bohaterami. Lektura była przyjemna, ale w głowie ciągle kołacze mi się myśl, że czegoś mi tutaj brakowało, nie nasyciłam się tą opowieścią – ta książka przypominała mi przystawkę, która rozbudziła mój apetyt, ale go nie zaspokoiła. 

 „Szkoła Niezbędnych Składników” jest lekturą na jeden kęs. Godzinka, góra dwie i już koniec zabawy. Książka Ericki Bauermeister to przyjemne czytadło idealne na leniwe letnie popołudnie. Jeśli szukacie takiego typu lektury to mogę polecić wam ten tytuł.