Wydawnictwo: Między słowami
Liczba stron: 304
Rok wydania: 2014
Lillian bardzo wcześnie odkryła magię ukrytą w jedzeniu. Filiżanka aromatycznej czekolady i zapach jabłek pomogły jej odciągnąć zapracowaną matkę od obowiązków i skłonić do spędzenia więcej czasu razem. Wtedy przekonała się, że w kuchni i w życiu potrzebna jest harmonia, płynąca z idealnego połączenia niezbędnych składników.
Dziś Lillian prowadzi restaurację i kurs gotowania, na którym przekazuje swoim uczniom sekret, jak za pomocą jedzenia rozpędzić smutki i obudzić serce. Towarzyszące przygotowywanym potrawom smaki, zapachy i doznania odmienią więcej niż jedno życie…
„Szkoła Niezbędnych Składników” jest utworem, którego
zdefiniowanie dostarcza mi kłopotów - niby powieść, a bardziej przypomina zbiór
opowiadań połączonych wspólnym motywem, którym jest jedzenie. Przez karty
książki Ericki Bauermeister przewija się
całkiem spora grupa bohaterów. Postacie spotykają się na lekcjach gotowania.
Opisy przyrządzania potraw przez poszczególnych uczestników kursu przeplecione
zostają retrospekcjami z ich życia. Każda postać dostaje swoje pięć minut.
Mam okropny dylemat, jak ocenić ten tytuł. Książkę czyta się
bardzo szybko, a lektura jest przyjemna kiedy trwa, niestety już z momentem
przewrócenia ostatniej strony zaczyna zapominać się o fabule. Pamiętam, że bohaterowie
brali udział w lekcjach gotowania. Przypominam sobie, że proces przygotowywania
jedzenia był opisywany w niemal magiczny sposób. Niestety same postacie dość
szybko zaczęły zacierać się w mojej pamięci. Przyznam, że nie byłam
przygotowana na formę, którą zaserwowała mi pisarka i nieźle się zdziwiłam,
kiedy okazało się, że zamiast spójnej powieści z jasno wytyczoną akcją, mam
zbiór miniaturowych obrazków z życia dziewiątki obcych sobie ludzi, których
połączył kurs gotowania.
Lubię książki, w których pojawia się motyw jedzenia, a kiedy
opisuje się produkty i sposób ich obróbki w sposób w jaki robi to Bauermeister,
to aż ma się ochotę coś schrupać. Sensualne opisy przygotowywania i kosztowania
jedzenia bardzo mi się podobały, ale czułam spory niedosyt jeśli chodzi o
kwestie związane z bohaterami. Lektura była przyjemna, ale w głowie ciągle
kołacze mi się myśl, że czegoś mi tutaj brakowało, nie nasyciłam się tą
opowieścią – ta książka przypominała mi przystawkę, która rozbudziła mój
apetyt, ale go nie zaspokoiła.
„Szkoła Niezbędnych
Składników” jest lekturą na jeden kęs. Godzinka, góra dwie i już koniec zabawy.
Książka Ericki Bauermeister to przyjemne czytadło idealne na leniwe letnie
popołudnie. Jeśli szukacie takiego typu lektury to mogę polecić wam ten tytuł.
Okładka niezwykle apetyczna, a skoro książka również to czemu nie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że postacie zostały nijako przedstawione, przez co czytelnik o nich nie pamięta. Same sceny gotowania to nie wszystko niestety. A szkoda, bo po okładce spodziewałabym się świetnej lektury.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o postacie, to czytelnik nie ma czasu ich poznać. Pisarka przedstawiła jeden epizod z życia każdego bohatera i stąd płynął mój niedosyt - chciałabym wiedzieć o bohaterach powieści więcej.
Usuń"Szkoła Niezbędnych Składników" nie jest złą lekturą, ale ja oczekiwałam raczej spójnej powieści z jasno zaznaczoną akcją, forma książki nieco mnie zdziwiła.
Mmmm, smakowicie wyglądająca okładka. :) Szkoda, że sama treść nie jest już tak zachwycająca.
OdpowiedzUsuń