niedziela, 28 kwietnia 2019

"Cruel Beauty" Rosamund Hodge

Wydawnictwo: Balzer +Bray
Liczba stron: 358 
Rok wydania: 2014


„Piękna i Bestia” to przepiękna, francuska baśń, która od stuleci pobudza wyobraźnię artystów. Motyw miłości pięknej dziewczyny i  zaczarowanego w potwora księcia można wykorzystać na setki sposobów - udowadniają to zwłaszcza współcześni autorzy specjalizujący się w pisaniu retellingów. Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o jednej z ciekawszych - moim zdaniem – przeróbek tego klasycznego dzieła.   

„Cruel Beaty” autorstwa Rosamund Hodge to oryginalne połączenie „Pięknej i Bestii” z mitologią, wątkami zaczerpniętymi z baśni braci Grimm oraz zasad Hermetyzmu. Siedemnastoletnia Nyx Triskelton na mocy umowy, którą jej ojciec zawarł przed jej narodzinami, zostaje zaślubiona Łagodnemu Lordowi – władcy demonów, którego zamek od dziewięciuset lat góruje nad Arkadią . Za sprawą czarów mężczyzny wyspa błogosławiona przed wiekami przez bogów została odcięta od reszty świata, a podlegające mu mroczne istoty zamieszkały w cieniach, by dręczyć jej mieszkańców.

Nyx od dzieciństwa była przygotowywana przez ojca do tego, że pewnego dnia zostanie żoną Łagodnego Lorda a zarazem nadzieję Arkadii. Zadaniem szkolonej w magicznej sztuce Hermetyzmu dziewczyny jest zniszczenie Ignifexa i jego zamku. Nastolatka szczerze nienawidzi swego małżonka, kiedy jednak trafia do jego magicznej rezydencji, odkrywa drugą twarz „potwora”. Z dnia na dzień jej zadanie staje się coraz trudniejsze do wykonania…

„Cruel Beaty” to słodko-gorzka, bardzo przyjemna w odbiorze powieść fantasy, która mnie oczarowała – a wcale się tego nie spodziewałam. Pierwsze strony nie zapowiadały lektury, która doprowadzi mnie do łez. Nyx wydawała się wyjątkowo chwiejną emocjonalnie i niedojrzałą bohaterką, jednak w miarę rozwoju akcji coraz łatwiej było mi zrozumieć kierujące nią motywy. Finał tej opowieści mnie zaskoczył, zachwycił i niesamowicie wzruszył. Powieść pobudziła mój czytelniczy apetyt i nabrałam ogromnej ochoty na inne retellingi autorstwa Rosamund Hodge.

niedziela, 14 kwietnia 2019

"Córka zegarmistrza" Kate Morton

Wydawnictwo Albatros
Liczba stron: 544
Rok wydania: 2019

Ojciec wołał na mnie Birdie, mawiał, że jestem jego małym ptaszkiem. Dla wszystkich byłam jego dzieckiem, córką zegarmistrza. Edward nazywał mnie swoją muzą, przeznaczeniem. Ludzie pamiętają mnie jako złodziejkę, oszustkę, tę, która miała się za lepszą od innych i nie była niewiniątkiem. Nikt już nie pamięta mojego prawdziwego imienia. I nikt nie wie, co naprawdę stało się tamtego lata.

Latem 1862 roku grupa młodych artystów, którym przewodził utalentowany i pełen pasji Edward Radcliffe, przybyła do Birchwood Manor w malowniczym Oxfordshire. Planowali spędzić miesiąc na łonie natury, szukając inspiracji. Ale ich pobyt na prowincji właśnie dobiega końca: jedna z uczestniczek wyprawy została zastrzelona, druga zniknęła – podobnie jak pewna bezcenna pamiątka rodowa – a życie Edwarda Radcliffe’a legło w gruzach.

Ponad 150 lat później Elodie Winslow, młoda archiwistka z Londynu, odnajduje skórzaną torbę, a w niej dwa pozornie niezwiązane ze sobą przedmioty: zdjęcie w kolorze sepii, przedstawiające zniewalająco piękną kobietę w wiktoriańskim stroju, i szkicownik artysty z rysunkiem domu z dwuspadowym dachem, stojącego w zakolu rzeki.
Dlaczego Birchwood Manor wydaje się Elodie tak znajome? Kim jest młoda kobieta na fotografii? Czy kiedykolwiek pozna jej tajemnicę?

Córka zegarmistrza jest historią o skrywanym sekrecie, okrutnym morderstwie, zuchwałej kradzieży, sztuce, miłości i stracie, opowiedzianą głosem Birdie Bell – córki zegarmistrza, która była świadkiem i uczestnikiem tamtych dramatycznych wydarzeń.



„Córka zegarmistrza” to cudowna, subtelna opowieść, w której bez wątpienia zakochają się wszyscy miłośnicy przepełnionych tajemnicami, wielowątkowych, romantyczno-mrocznych powieści gotyckich.

Najnowsza powieść Kate Morton to magiczna, szkatułkowa historia o wyjątkowym domu położonym na angielskiej wsi i ludziach, którzy w nim mieszkali na przestrzeni 155 lat – ich marzeniach, nadziejach, chwilach szczęścia, ale również momentach niepewności, bólu i cierpienia. To również opowieść, której fabuła prowadzi czytelnika do odkrycia prawdy o tajemniczej Lily Millington oraz pewnym dramatycznym wydarzeniu, do którego doszło na terenie posiadłości Birchwood w 1862 roku.   

Fabuła „Córki zegarmistrza” rozpoczyna się w roku 2017, kiedy archiwistka firmy Stratton, Cadwell & Co - Elodie Winslow - odkrywa w piwnicy teczkę ze zdjęciem tajemniczej kobiety i szkicownikiem wybitnego artysty Edwarda Radcliffe’a. Na jednym z rysunków malarza kobieta rozpoznaje dom z opowieści snutych przez jej zmarłą matkę. Zaintrygowana bohaterka postanawia odnaleźć miejsce ze szkicu. Jej poszukiwania stają się pretekstem do przedstawienia losów kilku innych postaci, które przed laty zamieszkiwały Birchwood, a zwłaszcza mrocznej, przepełnionej namiętnościami opowieści o grupie artystów, którzy spędzili tam lato 1862 roku.

Kate Morton napisała niesamowicie klimatyczną powieść, której lektura wymaga od czytelnika niezwykłego skipienia ze względu na obecną w niej mnogość postaci oraz częste przeskakiwanie pomiędzy wątkami. Fabuła „Córki zegarmistrza” przypominała mi utkaną z delikatnych nitek, misterną pajęczą sieć, w której pojedyncze  nitki wątków splatały się ze sobą, by doprowadzić czytelnika do skrywającego się w samym jej sercu rozwiązania mrocznej tajemnicy strzeżonej przez mury Birchwood. Ja bez wątpienia dałam się schwytać urokliwej opowieści wykreowanej przez australijską pisarkę, a jej wzruszający, przesycony nostalgią finał doprowadził mnie do łez.  



Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Albatros