Wydawnictwo Otwarte
Liczba stron: 352
Rok wydania: 2011
Choć obiecał sobie, że już nigdy nie straci głowy dla żadnej kobiety, Julian czuje, że seksowna i urocza anielica budzi w nim uśpione od wieków emocje.
Ich zmysłowa gra, w której stawką jest ludzkie życie, może skazać ich na męki w piekle lub... wieczność niebiańskich rozkoszy.
„Zmysłowa gra” Stephanie Chong to tendencyjny romans
paanormalny skierowany do starszych czytelniczek. Pisarka miała interesujący
pomysł na fabułę. Muszę przyznać, że wątek walki anioła z demonem zapowiadał
się bardzo interesująco. Niestety rzeczywistość całkowicie rozminęła się z
moimi wyobrażeniami o tym tytule.
Powieść Chong to banalna i nudna historia, oparta na bardzo
słabiutkim i kiczowatym pomyśle. W powieściowym uniwersum aniołami, tudzież
demonami, zostają ludzie, którzy zmarli. W zależności od tego, w jaki sposób żył
dany człowiek, może zostać on aniołem lub demonem – od razu powiem, że taka
koncepcja aniołów i demonów wcale mi się nie podoba. Po śmierci ludzie zachowują swe ziemskie ciała,
mieszkają na Ziemi, normalnie pracują, zachowują swe ludzkie potrzeby i
słabostki – wątek paranormalny został odarty z jakiegokolwiek mistycyzmu. I po
co było to wszystko? Autorka równie dobrze mogła napisać powieść o zwykłej nauczycielce jogi, która próbuje
nawrócić zdeprawowanego, zepsutego biznesmena. Ta opowieść jest beznadziejna.
Wątek nadprzyrodzony jest rozpaczliwie głupiutki, a fabuła
tej powieści leży i kwiczy. Wydaje się, że najważniejszą sprawą w życiu
głównych bohaterów jest ich wzajemna fascynacja. Kluczowym elementem fabuły są
rozmyślania typu: jak skusić anioła i zaciągnąć go do łóżka (myśli Juliana)
oraz czy ulec przystojnemu demonowi (myśli Sereny). Bardzo obiecujący wątek
walki o duszę został potraktowany po macoszemu. Powieść miała potencjał, ale
autorka wolała napisać przesłodzony, schematyczny romans.
„Zmysłowa gra” to przepełniony erotyzmem, naiwny romans
paranormalny. Nie znalazłam w tym tytule niczego, co przypadłoby mi do gustu.
Bohaterowie niezwykle mnie irytowali, irytował mnie ich niby nadprzyrodzony
status.
Anioły i demony zawsze kojarzyły mi się z silnymi,
mistycznymi istotami, które nie mają słabości, tymczasem Chong wykreowała te
istoty jako zwykłych ludzi. Co to za anioły? To myślące o zakupach i facetach
młode kobiety, prowadzące normalne życie – gdzie w tym wszystkim miejsce na
mistykę i magię? Czytając o tym, jak Serena i jej przyjaciółka przekopują szafę
w poszukiwaniu odpowiedniego stroju na przyjęcie u Juliana, chciało mi się
śmiać z niedorzeczności tej sytuacji. Podobne uczucie towarzyszyło mi kiedy Serena
zafundowała sobie depilację okolic intymnych. No litości. przecież to absurd!
Najważniejszą sprawą dla anioła jest sukienka i gładkie ciało? A co z Nickiem,
którego w międzyczasie kuszą dwa potężne demony? – A niech się chłopak stoczy,
przecież jego anioł stróż też musi się zabawić!
Kicz, kicz i jeszcze raz kicz drodzy Państwo. Słabizna i
idiotyzm.
Lubię romanse, lubię powieści z wątkami nadprzyrodzonymi,
ale lektura tego tytuły niezdrowo podniosła mi ciśnienie. Za mało było w tej
powieści ciekawych wydarzeni, za dużo było ckliwych rozmyślań i dialogów, za
dużo było kretyńskich pomysłów. Anioły wcale nie przypominały aniołów i tylko
demony (z wyjątkiem Luciana) postępowały zgodnie ze swą naturą.
Powieść Stepchanie Chong okazała się okropna. Nie polecam
tego tytułu.
Skoro taki kicz to ja podziękuje. Dzięki za ostrzeżenie.
OdpowiedzUsuńTa książka strasznie mi się nie podobała. Zabrakło w tej historii dreszczyku emocji, główna bohaterka była nad wyraz irytująca. Serena wcale nie kojarzyła mi się z aniołem.
UsuńLiczyłam, że "Zmysłowa gra" będzie ciekawym tytułem, a tu klops :(
Faktycznie tytuł ciekawy, ale widać nie przekłada się na treść, która pozostawia wiele do życzenia, pominę listę, mam i tak mnóstwo tytułów do czytania :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiadała się obiecująco, niestety wykonanie wyszło marnie. Wątek paranormalny jest beznadziejny - główni bohaterowie niby są istotami nadnaturalnymi, a zachowują się jak zwykli ludzie.
UsuńSerena i Julian mają jakieś magiczne moce, ale ich egzystencja przypomina życie normalnych ludzi, a nie mistycznych istot.
Liczyłam na więcej magii i mistycyzmu, dostałam słaby, szablonowy romans, w którym wątek romansowy opiera się na oklepanym motywie szantażu - bohater szantażuje bohaterkę, a ona chcąc zapobiec nieszczęściu ulega jego groźbom, w miarę posuwania się akcji do przodu postacie odkrywają, że łączy je miłość. Banał goni banał.
Jakoś mnie nie zaskakuje, że kicz - coraz więcej najnowszej literatury erotycznej to gówno - książki aŁtorek, które liczą tylko na kasę i rozgłos na miarę EL James. Ale mimo to dzięki za potwierdzenie moich przeczuć - po takie lektury sięgać nie będę ;)
OdpowiedzUsuń