sobota, 21 września 2013

"Zmysłowa gra" Stephanie Chong

Seria: Company of Angels (tom 1)
Wydawnictwo Otwarte
Liczba stron: 352
Rok wydania: 2011

Serena jest aniołem stróżem i ma misję do wykonania. Ośmiela się przekroczyć próg tajemniczego nocnego klubu, by uratować swojego podopiecznego - wschodzącą gwiazdę Hollywood - który wpadł w złe towarzystwo. Na jej drodze staje niebezpieczny i przystojny arcydemon Julian.  

Choć obiecał sobie, że już nigdy nie straci głowy dla żadnej kobiety, Julian czuje, że seksowna i urocza anielica budzi w nim uśpione od wieków emocje.
 

Ich zmysłowa gra, w której stawką jest ludzkie życie, może skazać ich na męki w piekle lub... wieczność niebiańskich rozkoszy. 

„Zmysłowa gra” Stephanie Chong to tendencyjny romans paanormalny skierowany do starszych czytelniczek. Pisarka miała interesujący pomysł na fabułę. Muszę przyznać, że wątek walki anioła z demonem zapowiadał się bardzo interesująco. Niestety rzeczywistość całkowicie rozminęła się z moimi wyobrażeniami o tym tytule.

Powieść Chong to banalna i nudna historia, oparta na bardzo słabiutkim i kiczowatym pomyśle. W powieściowym uniwersum aniołami, tudzież demonami, zostają ludzie, którzy zmarli. W zależności od tego, w jaki sposób żył dany człowiek, może zostać on aniołem lub demonem – od razu powiem, że taka koncepcja aniołów i demonów wcale mi się nie podoba. Po  śmierci ludzie zachowują swe ziemskie ciała, mieszkają na Ziemi, normalnie pracują, zachowują swe ludzkie potrzeby i słabostki – wątek paranormalny został odarty z jakiegokolwiek mistycyzmu. I po co było to wszystko? Autorka równie dobrze mogła napisać powieść  o zwykłej nauczycielce jogi, która próbuje nawrócić zdeprawowanego, zepsutego biznesmena. Ta opowieść jest beznadziejna.

Wątek nadprzyrodzony jest rozpaczliwie głupiutki, a fabuła tej powieści leży i kwiczy. Wydaje się, że najważniejszą sprawą w życiu głównych bohaterów jest ich wzajemna fascynacja. Kluczowym elementem fabuły są rozmyślania typu: jak skusić anioła i zaciągnąć go do łóżka (myśli Juliana) oraz czy ulec przystojnemu demonowi (myśli Sereny). Bardzo obiecujący wątek walki o duszę został potraktowany po macoszemu. Powieść miała potencjał, ale autorka wolała napisać przesłodzony, schematyczny romans.

„Zmysłowa gra” to przepełniony erotyzmem, naiwny romans paranormalny. Nie znalazłam w tym tytule niczego, co przypadłoby mi do gustu. Bohaterowie niezwykle mnie irytowali, irytował mnie ich niby nadprzyrodzony status.

Anioły i demony zawsze kojarzyły mi się z silnymi, mistycznymi istotami, które nie mają słabości, tymczasem Chong wykreowała te istoty jako zwykłych ludzi. Co to za anioły? To myślące o zakupach i facetach młode kobiety, prowadzące normalne życie – gdzie w tym wszystkim miejsce na mistykę i magię? Czytając o tym, jak Serena i jej przyjaciółka przekopują szafę w poszukiwaniu odpowiedniego stroju na przyjęcie u Juliana, chciało mi się śmiać z niedorzeczności tej sytuacji. Podobne uczucie towarzyszyło mi kiedy Serena zafundowała sobie depilację okolic intymnych. No litości. przecież to absurd! Najważniejszą sprawą dla anioła jest sukienka i gładkie ciało? A co z Nickiem, którego w międzyczasie kuszą dwa potężne demony? – A niech się chłopak stoczy, przecież jego anioł stróż też musi się zabawić!    

Kicz, kicz i jeszcze raz kicz drodzy Państwo. Słabizna i idiotyzm.

Lubię romanse, lubię powieści z wątkami nadprzyrodzonymi, ale lektura tego tytuły niezdrowo podniosła mi ciśnienie. Za mało było w tej powieści ciekawych wydarzeni, za dużo było ckliwych rozmyślań i dialogów, za dużo było kretyńskich pomysłów. Anioły wcale nie przypominały aniołów i tylko demony (z wyjątkiem Luciana) postępowały zgodnie ze swą naturą.

Powieść Stepchanie Chong okazała się okropna. Nie polecam tego tytułu.

5 komentarzy:

  1. Skoro taki kicz to ja podziękuje. Dzięki za ostrzeżenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka strasznie mi się nie podobała. Zabrakło w tej historii dreszczyku emocji, główna bohaterka była nad wyraz irytująca. Serena wcale nie kojarzyła mi się z aniołem.

      Liczyłam, że "Zmysłowa gra" będzie ciekawym tytułem, a tu klops :(

      Usuń
  2. Faktycznie tytuł ciekawy, ale widać nie przekłada się na treść, która pozostawia wiele do życzenia, pominę listę, mam i tak mnóstwo tytułów do czytania :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka zapowiadała się obiecująco, niestety wykonanie wyszło marnie. Wątek paranormalny jest beznadziejny - główni bohaterowie niby są istotami nadnaturalnymi, a zachowują się jak zwykli ludzie.

      Serena i Julian mają jakieś magiczne moce, ale ich egzystencja przypomina życie normalnych ludzi, a nie mistycznych istot.

      Liczyłam na więcej magii i mistycyzmu, dostałam słaby, szablonowy romans, w którym wątek romansowy opiera się na oklepanym motywie szantażu - bohater szantażuje bohaterkę, a ona chcąc zapobiec nieszczęściu ulega jego groźbom, w miarę posuwania się akcji do przodu postacie odkrywają, że łączy je miłość. Banał goni banał.

      Usuń
  3. Jakoś mnie nie zaskakuje, że kicz - coraz więcej najnowszej literatury erotycznej to gówno - książki aŁtorek, które liczą tylko na kasę i rozgłos na miarę EL James. Ale mimo to dzięki za potwierdzenie moich przeczuć - po takie lektury sięgać nie będę ;)

    OdpowiedzUsuń