środa, 4 maja 2016

"Spalona" P.C. Cast, Kristin Cast

Cykl: Dom Nocy (tom 7)
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 384
Rok wydania: 2011

W Domu Nocy sprawy nie wyglądają dobrze. Zoey Redbird znalazła się na rozdrożu: ze złamanym sercem, patrząc, jak rozpada się wszystko, w co wierzyła, ma ochotę na zawsze pozostać w Zaświatach. Słabnie w oczach i coraz trudniej jest przypuszczać, że uda jej się wrócić do przyjaciół i naprawić świat. Jedyna osoba wśród żywych, która może do niej dotrzeć – Stark – musi najpierw odnaleźć drogę. Tylko jak? Pozostało tylko siedem dni…

Tymczasem Stevie Rea skrywa tajemnicę, która może stanowić klucz do sprowadzenia Zoey z powrotem do świata, lecz jednocześnie grozi jego zniszczeniem.


Zakończenie szóstego tomu cyklu „Dom Nocy” wzbudziło we mnie przekonanie, że akcja siódmej części będzie rozwijała się niezwykle dynamicznie, historia tworzona przez duet matki i córki nabierze wreszcie tempa. Pomyliłam się. Panie Cast zaserwowały czytelnikom powieść rozwleczoną do granic możliwości. Zapychacz, którego celem było chyba jedynie wyciągnięcie pieniędzy z portfeli fanów serii.

Roztrzaskana dusza bohaterki trafia do Zaświatów. Jeśli Zoey nie uda się wrócić w przeciągu tygodnia, świat, który zna czeka zagłada. Pogrążeni w rozpaczy przyjaciele młodej kapłanki są gotowi na wszystko, by pomóc jej powrócić do żywych. Nie będzie to jednak łatwe zadanie. Wampirza historia nie zna ani jednego udanego przypadku sprowadzenia duszy kapłanki z powrotem do ciała. Czy determinacja przyjaciół i zaprzysiężonego wojownika wystarczą, by uleczyć rozdartego ducha głównej bohaterki?

W tym samym czasie, kiedy Zoey błąka się po krainie umarłych, kapłanka czerwonych wampirów musi zmierzyć się z własnymi problemami. „Spalona” skupia się głównie na postaci Stevie Rae i jej kontrowersyjnych relacjach z Krukiem Prześmiewcą. Dla odmiany autorki skupiły się na roztrząsaniu życia uczuciowego kogoś innego niż Zoey - jednak nie zrezygnowały ze stałego schematu, w którym występuje jedna dziewczyna i kilku adoratorów. Historia Stevie Rae nie jest zła, ale moim zdaniem pisarki niepotrzebnie po raz kolejny eksploatowały wątek trójkąta miłosnego.

„Spalona” nie jest pozycją totalnie złą, ale nie jest to też dobry tytuł. Irytowało mnie przeciąganie akcji na siłę. Irytował stylizowany język i słabe dialogi. Kreacja postaci dalej mnie nie zachwyca. Bohaterowie są prości, momentami prymitywni i wulgarni w swych zachowaniach. Nie szanują nikogo ani niczego, przed nikim nie czują respektu. Panie Cast przedstawiają niezbyt pochlebny wizerunek amerykańskiej młodzieży, która według nich składa się chyba jedynie z pyskatych i chamskich nastolatków lub pustych lalek potrafiących w każdej sytuacji myśleć o zakupach i chłopakach. Pisarki w ferworze tworzenia kolejnych, zbędnych wątków miłosnych zapomniały chyba, że powinny również popracować nad rozwojem wykreowanych przez siebie postaci.

Seria miała/ma potencjał. Podoba mi się połączenie wątków wampirycznych z wątkami indiańskimi i elementami mitologii. Gdyby P.C. i Kristin Cast popracowały nad kreacją postaci i skupiły się na głównym wątku, a nie na przeciąganiu akcji na siłę, mogłaby to być naprawdę fajna seria.

Ja doczytam ten cykl do końca (mam do niego sentyment i jestem ciekawa, jak zakończy się cała przygoda), ale wymagającemu czytelnikowi raczej bym go nie polecała.  
 

5 komentarzy:

  1. hehe, ja się poddałam, już nawet nie pamiętam na którym tomie. ale seria była dość słaba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja trzymam się mocno ;) Naprawdę ciekawi mnie, jaki finał bohaterom zgotowały ostatecznie autorki.

      Najsłabszymi elementami serii wydają mi się: kreacja postaci, język narracji zbytnio stylizowany na język młodzieżowy i nadmierne skupianie się na wątkach miłosnych. Gdyby autorki popracowały nad tymi elementami i nie rozwlekały historii na siłę, mogłaby wyjść z tego całkiem przyjemna seria. Niestety obie wiemy, co wyszło spod pióra pań Cast.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Seria jest długa i niezbyt ambitna, choć ma sporą rzeszę fanów - głównie chyba młodsze nastolatki. Nie ma sensu się w nią pakować, jeśli ktoś jest wymagającym czytelnikiem.

      Należę do gatunku czytelników, którzy czują wewnętrzny przymus przeczytania do końca raz zaczętej serii i to trzyma mnie przy "Domu Nocy" - choć niektóre zastosowane przez pisarki rozwiązania fabularne i narracyjne mocno mnie irytują.

      Usuń
  3. Ja cykl doczytałam i faktycznie nie jest to coś dla wymagającego czytelnika, ale ja mam sentyment ;)

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń