wtorek, 27 marca 2012

"Dni powszednie państwa Kowalskich" Maria Kuncewiczowa

Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Ilość stron: 251
Rok wydania: 1984

 „Dni powszednie państwa Kowalskich” to pierwsza w Polsce powieść radiowa. W roku 1937 Jan Parandowski piastował kierownicze stanowisko w radiu warszawskim. Odwiedzając Kazimierz, będąc pod dużym wrażeniem „Dyliżansu warszawskiego”, zaproponował Marii Kuncewiczowej, by wykonała dla radia pewną pracę. Pisarka miałaby stworzyć coś  w rodzaju scenek z życia w Warszawie. Po powrocie do miasta, Maria została wtajemniczona w szczegóły projektu przez Emilię Grocholską, która była kierowniczką działu kobiecego w warszawskim radiu. Kuncewiczowa miała stworzyć szereg scen i rozmów, które poruszałyby temat kultury i życia codziennego. Cykl miał przede wszystkim służyć pomocą młodym parom w rozwiązywaniu problemów takich jak: poszukiwanie nowego mieszkania, higiena dziecka.

Pisarka bardzo szybko zrezygnowała z dydaktycznego charakteru projektu - „Dni powszednie państwa Kowalskich” przyjęły postać radiowej powieści obyczajowej:

O okazało się, w trakcie roboty, że wystarczy łapać codzienność na gorącym uczynku i pamiętać, że tylko ten nie grzeszy, co śpi albo umarł. [s. 169]

Wszystko rozpoczyna się od wstępu. Tajemniczy człowiek – Strzyga, Cień, nietoperz, zwany  Narratorem wprowadza czytelnika w świat państwa Kowalskich, których namiętnie podsłuchuje. A oto to, co doprowadziło do tego, że czytelnik może śledzić ich losy:

Podobno jakaś sąsiadka mego losu – taka sama Strzyga jak ja – pewnie Autorka- podsłuchała przez ścianę, co ja sobie o cudzych przygodach opowiadam, wszystko zapisała i poleciała do faceta, który się nazywa Wydawca (niektórzy wymawiają – Wybawca, inni – Wydławca). I całe to moje ględzenie o Kowalskich zostało wydrukowane [ s. 5]

Irena i Paweł są przeciętnym młodym małżeństwem, które przeżywa swoje miodowe miesiące, jednak jak w każdym związku i u nich pojawiają się kłótnie, niesnaski, zazdrość. Młodzi marzą o własnym domu, miewają problemu finansowe, w pracy nie zawsze układa się tak, jakby chcieli. Irka jest zazdrosna o panią inżynierową, Paweł o sąsiada. Państwo Kowalscy padają ofiarą kradzieży, wyjeżdżają na wakacje, odwiedzają rodzinę i przyjmują wizyty bliskich w swoim mieszkaniu. Sytuacje jakie przydarzają się bohaterom to typowe, codzienne wydarzenia z życia niemal każdego człowieka. Każdy z nas może znaleźć się w sytuacji w jakiej znajdują się w danym momencie Kowalscy.

Pewnego dnia Narrator odkrywa, że jego podopieczni zniknęli, ulotnili się z zajmowanego mieszkania i ślad po nich zaginął. Gdzie są Kowalscy? Cień snuje najdziwniejsze przypuszczenia Kiedy ostatni podsłuchiwał Kowalskich, para miała wyraźne problemu. Czyżby się rozstali? Po kilku miesiącach Narratir dostaje odpowiedź. Rodzina Kowalskich się powiększyła! Małżeństwo weszło w nowy etap życia.

Moje wydanie „Dni powszednich państwa Kowalskich” podzielone jest na trzy części:
- Dni powszednie państwa Kowalskich
- Kowalscy się odnaleźli
- Kowalscy w Anglii

Dwie pierwsze części to zapis z codziennego życia młodego małżeństwa. Ostatnia część rozgrywa się w powojennej rzeczywistości, w Anglii. Paweł po wybuchu wojny wyjechał i został lotnikiem. Irena i syn Kowalskich – Jerzy - pozostali w kraju szarpanym wojną. Małżeństwo, po koszmarze rozstania, spotyka się ponownie w Anglii. Paweł i Irena są inni niż w pierwszych częściach powieści. Wtedy beztroscy i zakochani, teraz uczą się siebie na nowo. Jerzy musi zaakceptować i pokochać ojca, którego nie było przy nim ani przy matce. Irena miewa koszmary. Rodzina Kowalskich musi odnaleźć siebie i swoją tożsamość w nowej, obcej rzeczywistości.

„Dni powszechne państwa Kowalskich” czytałam z dużą przyjemnością. Kuncewiczowa stworzyła bohaterów, z którymi niezwykle łatwo się utożsamić. Nie bez powodu pisarka wybrała dla swoich postaci nazwisko „Kowalski”, które jest symbolem powszedniości. Pierwsze dwie części powieści radiowej są utrzymane w tonie lekkim, nierzadko pojawiają się zabawne dialogi. Część „Kowalscy w Anglii” wzruszyła mnie i zmusiła do refleksji. Wspomnienia wojenne, nawet jeżeli przedstawione tylko w formie dialogu bez analizy psychologicznej, poruszyły moje uczucia. Kowalscy zostali skrzywdzeni przez wojnę i już nic nie wróci im tego beztroskiego życia, które było ich udziałem w początkowym okresie małżeństwa. Problemy, które wtedy ich dręczyły okazują się niczym w zestawieniu z okropnościami jakie musieli przeżyć. Nadzieję daje im wyjazd do kraju, w którym nie będą obcymi i, w którym nie będą nękać ich wspomnienia, do miejsca, w którym każdy jest równy i gdzie króluje hasło liberty. Narrator i czytelnik pozostawiają Kowalskich na progu nowego życia pełnego nadziei…


  Akcja zorganizowana przez Lirael

4 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że moja notka o Kowalskich mogła być inspiracją. W moim wydaniu zabrakło "Kowalskich w Anglii", ale już wiem, że na pewno ten mały brak nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem podziękuje jednak tej pozycji, gdyż nie czuje zainteresowania jej tematyką. Może kolejna recenzowana przez ciebie pozycja bardziej trafi w moje gusta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że Cię wciągnęło zgłębianie twórczości M. K.
    Mnie też, ale jeszcze wiele przede mną.
    Niedawno było w "1 z 10" pytanie o rok powstania pierwszej polskiej powieści radiowej, padł tytuł, ale nazwiska autorki już nie wymieniono ;-(

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, projekt Lirael zmobilizował mnie do poznania twórczości Kuncewiczowej :)

      Usuń