Liczba stron: 400
Rok wydania: 2008
Fortyfoot House - zaniedbany wiktoriański sierociniec na wyspie Wight - kryje w sobie mroczną tajemnicę. Przed ponad stu laty zmarli tam w niewyjaśnionych okolicznościach wszyscy wychowankowie - sześćdziesięcioro dzieci. Okoliczni mieszkańcy nadal unikają rozmów na temat zabytkowego domostwa i omijają go z daleka. Coś podstępnego i przerażającego czai się w jego wnętrzu. David Williams, wychowujący samotnie siedmioletniego syna, podejmuje się dokonać remontu tajemniczego budynku. Wraz z nimi do domu wprowadza się piękna, młoda dziewczyna. W Fortyfoot House ma miejsce seria niezwykłych i zarazem tragicznych wydarzeń. Zbyt późno David odkrywa sekrety sumeryjskich bram czasu i prastarej cywilizacji, która panowała na Ziemi przed nastaniem człowieka i która chce z powrotem zająć jego miejsce...
„Drapieżcy” to kolejny horror Grahama Mastertona, który
miałam okazję poznać. Fabuła powieści, jak zwykle była wypełniona makabrycznymi,
brutalnymi scenami, dużą dawką plastycznych scen erotycznych oraz nawiązaniami
do twórczości innych autorów (tym razem Masterton inspirował się twórczością H.
P. Lovecrafta).
David Williams i jego syn Danny przybywają do Fartyfoot House
– domu, który pełnił w XIX wieku rolę sierocińca. Mężczyzna ma zająć się
remontem starego budynku. Nowa praca gwarantuje Davidowi spory zastrzyk
gotówki, wyjazd do Fortyfoot House staje się również szansą na poukładanie
sobie życia po rozwodzie. David nie zdaje sobie sprawy, że wkrótce jego pobyt w
starym sierocińcu przekształci się koszmar. Wszystko zaczyna się niepozornie,
bohater zaczyna słyszeć dziwne dźwięki dochodzące ze strychu. Miejscowi
ostrzegają go przed Brązowym Jenkinem – przerośniętym szczurem, który według
okolicznych mieszkańców porywa dzieci. Kiedy deratyzator pada ofiarą
makabrycznego wypadku, bohater zaczyna podejrzewać, że w miejscowych legendach
może znajdować się ziarno prawdy. Niesamowite wydarzenia nasilają się, w
okolicach Fortyfoot House zaczynają pojawiać się kolejne zmasakrowane trupy,
zaczynają znikać dzieci. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, David postanawia pozostać w
nawiedzonym domu i wykonać powierzoną mu pracę.
Motyw nawiedzonego domu zawsze bardzo silnie oddziaływał na
moją wyobraźnię. No bo powiedzcie, kto nie czułby się przerażony, gdyby nagle
okazało się, że w bezpiecznym z pozoru domu, który powinien stanowić nasze
schronienie, grasuje mroczne zło chcące nas dopaść? Gdzie szukać ratunku, jeśli
nasza bezpieczna oaza zmienia się w pułapkę nawiedzaną przez przerażające
istoty? Kiedy myślę o historii wykreowanej przez Mastertona przechodzą mnie
ciarki - z pozoru niewinne hałasy, których obecność da się wyjaśnić w logiczny
sposób, okazują się zapowiedzią krwawego koszmaru.
Historia wykreowana przez Mastertona jest straszna, co do
tego nie ma wątpliwości. Stopniowa eskalacja niesamowitych zdarzeń wywołuje
niepokój, który z czasem przeradza się w przerażenie. Niestety, wrażenie psuje
nieco niefrasobliwe zachowanie bohatera, który ignoruje coraz to nowe, potworne
wypadki i daje sobie wmówić, że wszystkie nienaturalne zdarzenia są wytworem
jego wyobraźni. Z jednej stron nie mogę mieć pretensji do autora, gdyby David
wyjechał z Fortyfoof House, to nie byłoby tej historii. Z drugiej strony motywy
jego działań są mocno naciągane. Przyznam, że powieść odebrałabym lepiej, gdyby
nie pojawiła się w niej postać Danny’ego. Uważam, że każdy rodzic na pierwszym
miejscu stawia bezpieczeństwo swego dziecka, tymczasem David ignoruje
zagrożenie, które może grozić jego synowi, jeśli oboje pozostaną w strasznym
domu. Łatwiej byłoby mi zaakceptować narwane postępowanie Davida, gdyby był
sam, a jego działania nie sprowadzałyby niebezpieczeństwa na bezbronne dziecko.
„Drapieżcy”, to kolejny mocny horror mojego ulubionego
pisarza. Powieść ma swoje wady, ale wciągnęłam się w fabułę – chociaż
pierwszoosobowa narracja prowadzona w czasie teraźniejszym trochę mi
przeszkadzała. Początek książki jest fajny, autor stopniowo budował napięcie.
Wraz z rozwojem akcji poznajemy nowe fakty dotyczące tajemniczych mocy
ukrywających się w starym domu. Finał w moim odczuciu nie był już tak intrygujący,
zabrakło mi w nim dreszczyku – niby był przerażający, ale przerażenia nie
czułam. Oceniam tę powieść jako dobrą. Przy jej lekturze można odczuć strach,
ale zdarzają się również momenty mocno irytujące.
Komu polecam „Drapieżców”? Po powieść mogą sięgnąć miłośnicy
mocnych, brutalnych horrorów, w których autor stawia na dosłowność i opis, a
nie na tajemniczość i niedopowiedzenia. Książkę polecam również miłośnikom
prozy brytyjskiego autora.
Horror, który zapowiada się bardzo strasznie. Biegnę do biblioteki :)
OdpowiedzUsuń