poniedziałek, 6 maja 2013

"Przypływ" Cilla i Rolf Börjlind

Seria: Tom Stilton i Olivia Rönning (tom 1)
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 444
Rok wydania: 2013

Pierwsza z serii książek, której bohaterami są Tom Stilton i Olivia Rönning
W księżycową noc młoda ciężarna kobieta pada ofiarą wyjątkowo okrutnego morderstwa. Przypadkowym świadkiem zbrodni jest mały chłopiec. Śledczemu Tomowi Stiltonowi nie udaje się ustalić motywu, ani znaleźć sprawców morderstwa. Nie zna on nawet tożsamości ofiary.
Kilkadziesiąt lat później Olivia Rönning, studentka Wyższej Szkoły Policyjnej, przygotowuje referat na temat tej brutalnej zbrodni. Korzystając z wszelkich dostępnych źródeł, stara się wyłowić jak najwięcej informacji. Najtrudniej jest jednak dotrzeć do człowieka, który prowadził wtedy śledztwo – Tom Stilton zapadł się pod ziemię


„Przypływ” to interesująca powieść, która przykuwa uwagę czytelnika niesamowitym prologiem, w którym zostaje opisane dość specyficzne morderstwo popełnione w roku 1987. Po dwudziestu trzech latach sprawa nadal pozostaje nierozwiązana. Śledczym nie udało się ustalić tożsamości denatki, nie wiadomo kto zabił ani dlaczego. Po tak długim czasie sprawa z Nordkoster trafia na biurko wykładowcy Wyższej Szkoły Policyjnej, którego studenci mają ponownie przeanalizować sprawę i sprawdzić, czy współczesne zdobycze kryminalistyki mogłyby pomóc w analizie dowodów. Olivia Rönning, córka policjanta biorącego udział w dochodzeniu, postanawia ponownie zbadać sprawę w ramach wakacyjnych ćwiczeń. Dziewczyna pragnie dotrzeć do Toma Stiltona, który prowadził kiedyś to śledztwo, jednak mężczyzna zniknął i nawet jego przyjaciele nie wiedzą gdzie przebywa.

W tym samym okresie, w którym Olivia bada dawne morderstwo, na terenie Sztokholmu dochodzi do coraz częstszych aktów przemocy skierowanych przeciwko bezdomnym. Młodzi ludzie katują kloszardów, a nakręcone przez siebie filmiki publiką na portalu internetowym.

Akcja „Przypływu” przypomina rzekę z niesamowicie pokaźną liczbą dopływów. Autorzy na pierwszych stronach powieści wprowadzili wiele zupełnie nie powiązanych ze sobą – na pierwszy rzut oka – wątków i postaci. Przyznaję, że lektura pierwszych stu stron nie należała do najbardziej komfortowych, wydawało mi się, że państwo Börjlind przesadzili z ilością różnorodnych wątków. Nie bardzo wiedziałam, co sprawa pobić bezdomnych ma wspólnego z pracą Olivii, i po jakiego grzyba wpychać tam jeszcze wątek pewnego biznesmena i jego firmy oraz wątek samotnej matki i jej syna. Na szczęście, gdzieś pomiędzy setną i dwusetną stroną poszczególne dopływy zaczynają pomalutku wpadać do rzeki – wątki zaczynają splatać się w całość. Intryga się zawiązuje.

Największym atutem „Przypływu” są bohaterowie. Postacie tworzące nieoficjalną ekipę dochodzeniową są nietuzinkowe, różnorodne i piekielnie mi się spodobały. Przyznaję, że czytałam tę powieść głównie dla nieco roztrzepanej, uwielbiającej puszczać wodze fantazji, zezowatej Olivii, dla Stiltona, który objawił się bohaterce w najmniej spodziewanym miejscu i czasie, i dla ich towarzyszy. Postacie zapełniające karty powieści zaintrygowały mnie, spodobało mi się małżeństwo Olsäter i niezwykle enigmatyczny, nie rozstający się ze swymi nożami Abbas.

Jeśli będę miała tylko możliwość, to na pewno sięgnę po kolejną część cyklu o Olivii Rönningi i Tomie Stiltonie. Postacie mnie zaintrygowały i chciałabym jeszcze o nich poczytać. Intrygę kryminalną przedstawioną w „Przypływie” śledziłam z zaciekawieniem, ale nie do końca przypadła mi ona do gustu. Bardziej interesowały mnie działania podejmowane przez bohaterów mające doprowadzić do rozwiązania sprawy niż samo jej rozwikłanie – na taki odbiór niewątpliwie miał wpływ sposób prowadzenia narracji i pewne ślady, które podrzucili czytelnikowi autorzy (niestety nie mogę napisać o tym więcej, bo ujawniłabym zbyt wiele istotnych szczegółów fabuły). Z uwagą śledziłam działania Olivii i Toma, spodobały mi się charaktery tych postaci. Jestem ciekawa przeszłości Stiltona i tego co stanie się w przyszłości z młodą adeptką Szkoły Policyjnej.

„Przypływ” to gotowy materiał na świetny, kilkunastoodcinkowy serial kryminalny, co zbytnio mnie nie zdziwiło, ponieważ utwór został napisany przez scenarzystów. Jako powieść „Przypływ” prezentuje się dobrze, ale nie rewelacyjnie. Autorzy wykreowali doskonałych, bardzo ciekawych i niekonwencjonalnych bohaterów, jednak intryga kryminalna nie należała do najbardziej porywających, niemniej jednak po kontynuację sięgnę z przyjemnością. 


 Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

8 komentarzy:

  1. Serial chętnie bym obejrzała, ale jakoś do przeczytania tej książki mnie nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kryminały z Czarnej Serii... są tam lepsze niż ten.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapewne prawda. Do tej pory z Czarnej Serii czytałam głównie powieści Lackberg i niesamowicie przypadły mi do gustu, polubiłam sensacyjne powieści Andersa de la Motte.

      "Przypływ" to dobra powieść z ciekawie wykreowanymi bohaterami. Niestety nie mogę opisać konkretnego wątku, który sprawił, że tytuł odebrałam tak, a nie inaczej, bo tym samym wyjawiłabym kluczowy element fabuły.

      Usuń
  3. A ja sobie już tę książkę zamówiłam, zobaczymy jak mi się spodoba to na pewno sięgnę po kontynuację, bo Czarną Serię uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa, jak ocenisz "Przypływ". Jesteś o wiele bardziej oczytana w gatunku niż ja, jeśli chodzi o Czarną Serię to również jesteś starą wyjadaczką ;) Z niecierpliwością będę oczekiwała na opinię bardziej doświadczonej, blogowej koleżanki :)

      Usuń
  4. Trochę ostudziłaś mój gigantyczny zapał :) Nie mniej jednak książka mnie na swój sposób intryguje. Z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój zapał też był ogromny i może stąd lekkie rozczarowanie - powieść nie okazała się do końca tym, czego oczekiwałam, co absolutnie nie zmienia faktu, że oceniam ją jako publikację dobrą :) Gdyby książka była słaba, to nie planowałabym sięgać po kontynuację, a ja mam bardzo ogromną ochotę na kolejny tom :-)

      Jestem ciekawa, jak inni czytelnicy ocenią "Przypływ". Może się okazać, że większość osób będzie się zachwycała tytułem, a ja niepotrzebnie czepiam się szczególików ;-)

      Usuń
  5. W Czarnej serii są mocniejsze i słabsze książki, jak wszędzie zresztą. Ja czytam każdą, która mi wpadnie w ręce i tą też mam już na celowniku:)

    OdpowiedzUsuń