wtorek, 7 czerwca 2016

"Silver. Pierwsza księga snów" Kerstin Gier

Seria: Księgi snów (tom 1)
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 416
Rok wydania: 2016

Liv zawsze przywiązywała dużą wagę do snów. Ale odkąd zamieszkała w Londynie, znalazły się w centrum jej zainteresowań. Tajemnicze zielone drzwi. Gadające kamienne posągi. Niania z tasakiem w schowku na miotły... Tak, ostatnio sny Liv stały się bardzo dziwne. A szczególnie ten: czterech chłopaków, łacińskie inkantacje, dziwny rytuał, a wszystko to w nocy pośrodku cmentarza. No tak, Liv zna tych chłopaków z nowej szkoły - i zawsze, gdy spotykają się na jawie, oni zdają się wiedzieć o niej więcej, niż powinni... Chyba że... śnili ten sam sen, co ona?
Pierwsza część bestsellerowej serii Kerstin Gier, autorki niezwykle popularnej Trylogi czasu.


Kerstin Gier to niemiecka pisarka, która podbiła serca czytelników „Trylogią czasu”. Wybijająca się wśród romansów paranormalnych, fantastyczna historia przygód Gwen i Gideona zdobyła sobie pokaźną rzeszę fanów, którzy zapewne z niecierpliwością oczekiwali na premierę kolejnej powieści autorstwa ich ukochanej pisarki. Nie należę co prawda do fanklubu Gier, ale również uległam pewnej dozie ekscytacji, kiedy dowiedziałam się, że w czerwcu ukaże się „Silver. Pierwsza księga snów”. 

Bohaterką powieści jest piętnastoletnia Oliwia  Silver. Czytelnik poznaje nastolatkę, kiedy ta razem z siostrą i nianią przybywa na londyńskie lotnisko, gdzie oczekuje matka dziewcząt – doktor literatury, która ze względu na pracę bardzo często zmienia miejsce zamieszkania, co wymusza przeprowadzki całej rodziny. Liv i Mia marzą tylko o jednym – o stabilizacji i prawdziwym domu. Nastolatki nie podejrzewają, że już niebawem to życzenie się spełni, choć niekoniecznie wszystko odbędzie się zgodnie z ich planami i założeniami.

Londyn szykuje dla sióstr - a szczególnie dla starszej z nich - wiele niespodzianek, i nie chodzi tylko o kwestie mieszkaniowe. Liv zaczyna miewać niezwykłe sny, w których centralnym punktem stają się zielone drzwi z gałką w kształcie jaszczurki. Dziewczyna śni o czwórce przystojniaków, których poznała w szkole. Rozgrywające się na cmentarzu niepokojące wydarzenia są niczym w porównaniu z tym, co zacznie dziać się po przebudzeniu. Marzenie senne Liv zawsze były niezwykłe, ale jeszcze nigdy nie zdarzyłoby się, żeby obiekt jej snu w świecie rzeczywistym zdawał się znać przebieg wydarzeń, o których śniła! Miłośniczka tajemnic i Sherlocka Holmesa nie spocznie dopóki nie rozwiąże tej jakże intrygującej zagadki. Czyżby Liv śniła wspólny sen razem z czwórką nowo poznanych chłopców, którzy, jak  zdążyła zauważyć, wyraźnie ukrywają jakąś tajemnicę?

Kerstin Gier zaprasza swoich czytelników w magiczną podróż z dreszczykiem. Miejscem czytelniczej wycieczki stanie się przede wszystkim tajemniczy, rządzący się na razie niezbyt jasnymi regułami świat snów bohaterów powieści. Gier – patrząc obiektywnie - wyjaśniła sporo, ale czuję, że podobnie jak było to w „Trylogii czasu” prawdziwe, wyczerpujące i satysfakcjonujące odpowiedzi otrzymam dopiero w finałowym tomie.

„Silver. Pierwsza księga snów” okazała się zabawną i intrygującą  lekką opowieścią, którą czyta się niezwykle szybko. Dużo w tej książce humoru, sporo uczuć (nie tylko romantycznych).  Bohaterowie są dobrze wykreowani. Niestety u Gier kuleje nieco umiejętność budowania napięcia. Znajduje się w powieści kilka scen, które z założenia miały przerażać i wywoływać poczucie niepokoju, jednak mnie niespecjalnie wzruszyły. Pomysł na fabułę miała pisarka fajny i to głównie on przyciągnął mnie do tytułu, który skierowany jest raczej do młodszych nastolatek.
 

2 komentarze:

  1. Sama niedawno czytałam i stwierdzam, że nie wiem kiedy skończyłam książkę, bo choć nie było porywającej akcji, sama się czytała. :)
    Czekam na wrześniowy kolejny tom. :) Okładka jest meega! :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń