wtorek, 26 marca 2013

"[geim]" Anders de la Motte

Seria: Geim (tom 1)
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 408
Rok wydania: 2012

Henrik HP Pettersson to 30-letni kombinator i próżniak, którego życiowe ambicje mogą być śmiało podsumowane jednym zdaniem: być numerem jeden. Jest zadufany w sobie, beznadziejnie impulsywny, a przy tym dręczy go poczucie bycia niedocenianym. Pewnego dnia znajduje telefon komórkowy, który zaprasza go do tajemniczej Gry Alternatywna Rzeczywistość – gry testującej granice między złudzeniem a rzeczywistością. Po wykonaniu testu próbnego HP otrzymuje szereg fascynujących i niebezpiecznych zadań, które są filmowane, a następnie publikowane na liście rankingowej, ocenianej przez zamkniętą społeczność w sieci. Napięcie w grze rośnie, nagrody są coraz cenniejsze, a fani wystawiają mu świetne noty. HP powoli staje się gwiazdą, dlatego podejmuje się coraz bardziej ryzykownych zadań, by tylko pozostać w grze. Inspektor Rebecca Normén jest jego przeciwieństwem. Kontroluje swoje życie w każdym szczególe i szybko pnie się po szczeblach kariery. Wszystko układałoby się idealnie, gdyby nie anonimowe, niepokojące liściki, które znajduje w swojej szafce. Ktokolwiek je pisze, wie o jej przeszłości więcej, niż powinien. Dlaczego? Czy ktoś się z nią bawi? Podczas gdy gra stopniowo wkracza w życie HP i Rebecki, ich światy nieuchronnie się łączą. Pochłonięty kolejnymi zadaniami HP zaczyna zdawać sobie sprawę, że gra niesie za sobą śmiertelne niebezpieczeństwo.
Kto stoi za tajemniczą rozgrywką?

Debiutancka powieść Andersa de la Motte - byłego oficera policji, dyrektora ds. bezpieczeństwa w jednej z firm IT, obecnego konsultanta ds. bezpieczeństwa międzynarodowego oraz pisarza - okazała się niezwykle zajmującym thrillerem.

Akcja powieści „[geim]” została zbudowana na niebanalnym i dość świeżym pomyśle. Henrik HP Petterson, główny bohater powieści, zostaje zwerbowany do Gry. Bohater nie przypuszcza nawet, że „przypadkowo” zgubiony w metrze telefon jest przynętą, na którą doskonale daje się złapać. HP, drobny złodziejaszek i próżniak, postanawia zaopiekować się nowiutką, bajerancką komórką. Problem Henrika polega tylko na tym, że ekran urządzenia uparcie wyświetla ten sam komunikat: „Wanna play a game?”. Kiedy po którymś z kolei odrzuceniu propozycji przez HP, nadawca wiadomości zwraca się bezpośredni do Pettersona: „Wanna play a game, Henrik Pettersson?”, bohater czuje się skołowany, a w jego umyśle rodzi się podejrzenie, że któryś ze znajomych postanowił zabawić się jego kosztem. Wnerwiony HP godzi się na udział w grze, która na zawsze zmieni jego życie. Telefon staje się dla bohatera przepustką do niesamowitej, ale i niebezpiecznej rozgrywki, która została przeniesiona do świata realnego. Zaślepiony swymi sukcesami i poklaskiem publiczności HP nie dostrzega, że coraz bardziej wymagające zadania nie są jedynie kawałami robionymi przypadkowym obywatelom. Gra jest o wiele bardziej skomplikowana i ma o wiele większy zasięg niż HP myśli…

Anders de la Motte napisał wciągającą i pasjonującą powieść, którą czyta się z dużym zainteresowaniem. Początkowo bardzo drażnił mnie język postaci, które dość często posługiwały się miejskim slangiem - ciągłe czytanie o ‘rozkminach’ i ‘obczajaniu’ niezdrowo podnosiło mi ciśnienie krwi. Choć sposób wysławiania się bohaterów był jak najbardziej umotywowany ich charakterystykami, to dużo czasu zajęło mi pogodzenie się z faktem, że w powieści nie pojawiają się żadne synonimy na określenie owych nieszczęsnych ‘rozkmin’, których w powieści było mnóstwo. W książce pojawiło się również wiele wyrażeń z języka angielskiego, tłumacz dołożył starań, by wszystko odpowiednio wyjaśnić, jednak dla nieco starszego czytelnika, który nie uczył się tego języka, obecność angielskich zwrotów może irytować i przeszkadzać w odbiorze tekstu powieści.

Wraz z rozwojem akcji coraz bardziej wciągałam się w wydarzenia przedstawione na kartach powieści. Śledzenie poczynań głównego bohatera, stopniowe odkrywanie tajemnic związanych z grą zaabsorbowały moją  uwagę. Autor doskonale dawkował informacje, dzięki temu udało mu się zbudować i utrzymać niesamowite napięcie, które towarzyszy czytelnikowi od pierwszej do ostatniej strony. Wątek Gry Rzeczywistości Alternatywnej, w której gracze otrzymują zadania, które mają zostać wykonane w świecie rzeczywistym a nie wirtualnym, okazał się bardzo ciekawy. Autor pokazał jak atrakcyjny może być taki rodzaj zabawy, jak mocno oddziałuje ona na gracza poszukującego poklasku obserwatorów. Anders de la Motte podarował czytelnikowi nie tylko sensacyjną, atrakcyjną fabułę, ale zadbał również o psychologizację bohaterów – dzięki temu byłam w stanie polubić nawet niezbyt przyjemną postać głównego bohatera.

Biorąc pod uwagę fakt, że „[geim]” jest debiutancką powieścią Andersa de la Motte, muszę przyznać, że pisarz poradził sobie znakomicie. Akcja niesamowicie mnie wciągnęła i teraz pozostaje tylko czekać na wydanie kolejnego tomu trylogii „Geim”.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

 

2 komentarze:

  1. Bardzo mnie interesuje ta książka, lubię thrillery, więc mam nadzieję, że mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, kolejny obiecujący debiutancki thriller:) Dopisuję do listy, tuż obok "Egzekutora" i "Ghostmana".

    OdpowiedzUsuń