wtorek, 8 marca 2016

"Ania z Avonlea" Lucy Maud Montgomery

Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 304
Rok wydania: 2014

Ania powraca do Avonlea, by uczyć w tamtejszej szkole. Szybko okazuje się jednak, że praca nauczyciela to prawdziwe wyzwanie. świeże upieczona nauczycielka będzie musiała zaskarbić sobie sympatię podopiecznych - a są wśród nich urwisy, złośliwcy i fajtłapy. Na szczęście zdarzają się i bratnie dusze. 




Nie spodziewałam się, że powtórna lektura książek Lucy Maud Montgomery wywoła we mnie tak ogromne wzruszenie. „Ania z Avonela”, drugi tom przygód rudowłosej marzycielki rozgrzał moje serducho, a i łezka w oku się zakręciła. Kontynuacja losów Ani uwiodła mnie po raz drugi, ponownie dałam się porwać delikatnemu nurtowi tej mądrej, momentami romantycznej, wartościowej i ponadczasowej opowieści.

Ania dorasta, na młodą dziewczynę czekają nowe wyzwania, znajomości i przyjaźnie. Siedemnastoletnia bohaterka obejmuje posadę nauczycielki w Avonlea. Pod skrzydła rudzielca i Maryli trafia para osieroconych bliźniąt – grzeczna Tola i łobuziak Tadzio. Ania, zawsze wierna swym ideałom, stara się jak najlepiej wywiązać z zadań, które stawia przed nią życie. Czytelnicy obserwują, jak bohaterka próbuje zjednać sobie uczniów, jak próbuje wychowywać rozbrykanego, niepokornego chłopczyka. Świat wokół Ani zmienia się, a ona, choć stoi u progu dorosłości, pozostaje tą samą romantyczną, momentami impulsywną dziewczynką pełną wzniosłych ideałów, którą poznaliśmy w „Ani z Zielonego Wzgórza”. Nie sposób nie ulec czarowi tej bohaterki, nie sposób nie śmiać się z jej pomyłek i drobnych, zabawnych wypadków, które stają się jej udziałem.

„Ania z Avonlea” to sympatyczna, cieplutka powieść o dorastaniu i dojrzewaniu. Czytelnik po raz drugi przenosi się na magiczna Zielone Wzgórze położone na Wyspie Księcia Edwarda, gdzie obserwuje leniwie płynące, ale bogate w wydarzenia życie mieszkańców Avonlea. Proza Montgomery czaruje, mimo upływu lat, powtórna lektura kolejnej części „Ani z Zielonego Wzgórza” dostarczyła mi niesamowitej dawki pozytywnych emocji.

Warto odświeżać sobie tak piękną, klasyczną  literaturę, warto podsuwać ją młodym czytelnikom.
 

1 komentarz:

  1. Uwielbiam Anię i cieszę się, że zaraziłam swojego 8,5-letniego brata miłością do tej bohaterki. :)

    OdpowiedzUsuń