niedziela, 20 marca 2016

"I wciąż ją kocham" Nicholas Sparks

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 416
Rok wydania: 2016

John, młody żołnierz, nigdy nie zastanawiał się nad swoimi życiowymi wyborami. Bawił się, surfował, podrywał kobiety, nawet zawód żołnierza wybrał spontanicznie. Nie myślał o przyszłości, nie wiedział, czy w ogóle będzie mu dana… Dopóki nie spotkał Savannah. Dopóki jej nie pokochał i nie postanowił założyć z nią rodziny. Dopóki nie został wysłany na front i nie stracił ukochanej. 

Proza Nicholasa Sparksa to głównie sentymentalno-słodkie romanse z wyraźną, lecz nie nachalną, obecnością wątków religijnych. Na ogół nie przepadam za przesłodzonymi opowieściami miłosnymi, ale amerykański autor umie zrównoważyć kreowane przez siebie historie dodając do nich pewną dawkę goryczy, która sprawia, że ich fabuły stają się niezwykle wzruszające. Sparks pięknie opisuje miłość, a lektura jego subtelnych, ciepłych utworów stanowi miłą odskocznię od współczesnych powieści, w których dominują namiętność i opisy fizycznych aspektów związku. Miło poczytać czasami książkę, w której na pierwszy plan wysuwają się przyjaźń i oddanie, a nie fizyczne przyciąganie i erotyczne napięcie pomiędzy bohaterami.

„I wciąż ją kocham” to subtelnie napisana historia miłości żołnierza piechoty i studentki pedagogiki. John i Savannah poznają się w trakcie wakacji. On spędza urlop u ojca, ona pomaga budować domy dla potrzebujących. Związek tej dwójki, choć krótki, jest pełen pasji i oddania, wydaje się, że tak intensywnego i szczerego uczucia nic nie będzie w stanie zniszczyć.

John wraca do jednostki stacjonującej w Niemczech, mając nadzieję, że za kilka miesięcy zakończy służbę i już na zawsze połączy się z ukochaną, jednak nadchodzi 11 września. Kierowany poczuciem obowiązku bohater odnawia kontrakt i zostaje wysłany do Iraku. Okres rozłąki się przedłuża. Czy uczucie zakochanych przetrwa lata, które będą musieli spędzić oddzielnie? Czy listy, telefony i e-maile okażą się wystarczającymi środkami do podtrzymania uczucia wystawionego na ciężką próbę?

„I wciąż ją kocham” to lekki i przyjemny w odbiorze romans, który na pewno wzruszy wrażliwych czytelników - sama uroniłam kilka łez podczas lektury finału. Pisarz zyskał ode mnie naprawdę ogromny plus za niezwykłe, wzruszające zakończenie.
 

3 komentarze: