Liczba stron: 302
Rok wydania: 2103
Historia, od której nie sposób się oderwać. Początek serii
sprzedanej w blisko milionie egzemplarzy.
Młoda kobieta w zaawansowanej ciąży opuszcza centrum handlowe w upalny dzień.
Życie upływa jej na zakupach, dbaniu o rodzinę: ukochanego męża Richa oraz dwie
córeczki, i oczekiwaniu narodzin trzeciego dziecka. Nagle zostaje ono brutalnie
zakłócone przez zdesperowanego młodego człowieka, który porywa Didi. Jakie są
jego motywy?
Rozpoczyna się morderczy wyścig z czasem, z udziałem policji, FBI i zrozpaczonego Richa. W ciągu kolejnych jedenastu godzin Didi dociera do granic ludzkiej wytrzymałości, mierząc się z koszmarnym przeznaczeniem.
W „Jedenastu godzinach” Simons stworzyła nowy gatunek thrillera, który prowadzi czytelnika do najmroczniejszych zakamarków ludzkiej duszy.
Rozpoczyna się morderczy wyścig z czasem, z udziałem policji, FBI i zrozpaczonego Richa. W ciągu kolejnych jedenastu godzin Didi dociera do granic ludzkiej wytrzymałości, mierząc się z koszmarnym przeznaczeniem.
W „Jedenastu godzinach” Simons stworzyła nowy gatunek thrillera, który prowadzi czytelnika do najmroczniejszych zakamarków ludzkiej duszy.
„Jedenaście godzin” Paulliny Simons jest przejmującą
powieścią. Potrzebowałam jednak kilku stron, by przekonać się o tym fakcie,
bowiem początek książki mnie zniechęcił, a bohaterka nie przypadła mi do gustu.
Didi Wood jest w dziewiątym miesiącu ciąży, za dwa tygodnie
ma urodzić swoje trzecie dziecko. Bliski termin porodu nie powstrzymuje
bohaterki przed udaniem się na zakupy. Zachowanie Didi mnie denerwuje, wydaje
mi się, że jest ona znudzoną panią domu, która dała się złapać w szpony konsumpcjonizmu
– drobne sprawunki zamieniają się w rajd po sklepach. Czytałam pierwsze strony
powieści z poczuciem, że być może marnuję swój czas na lekturę książki, której
fabuła będzie budziła we mnie przede wszystkim irytację. Jakże się pomyliłam!
Już po kilku stronach okazało się, że powieść Simons to trzymający w napięciu
thriller.
Bohaterka zostaje uprowadzona spod domu handlowego w jasny
dzień. Nie wiadomo jaki jest cel tajemniczego porywacza, który wydaje się być
całkowicie nie zainteresowany okupem. Rozpoczyna się jedenastogodzinny koszmar
porwanej, ciężarnej kobiety i jej męża, który odkrywa, że żona zniknęła. Prześladowca
zaczyna zatracać wszelkie hamulce, a trop naznaczony trupami wprowadza Richa w
rozpacz. Czy Didi przeżyje, czy jej mąż i agenci FBI zdążą odnaleźć ją na czas?
Przestępca jest zawsze krok przed stróżami prawa. Akcja powieści trzyma
czytelnika w niepewności niemal do ostatniej strony
Narracja „Jedenastu godzin” prowadzona jest dwutorowo.
Obserwujemy Didi i jej porywacza, a następnie towarzyszymy Richowi, który wraz
z policjantami próbuje odnaleźć uprowadzoną żonę. Czułam ogromne napięcie
przewracając kolejne karty powieści. Scena porwania Didi zmroziła mi krew w żyłach,
a dalsza relacja z uprowadzenia
podsycała mój niepokój. Reagowałam bardzo emocjonalnie na fabułę tej powieści –
która z nas nie czułaby przerażenia znajdując się na miejscu głównej bohaterki?
Didi znalazła się w przerażającej sytuacji i ja również odczuwałam to
przerażenie i niepokój płynący z niepewności tego, co zaraz się wydarzy. Nietrudno
było mi wyobrazić sobie strach bohaterki.
„Jedenaści godzin” to dobry thriller psychologiczny, do
którego autorka wprowadziła dość mocno zaznaczone wątki religijne. Nie lubię,
kiedy autorzy przesadzają z tego typu motywami, jednak w tym wypadku ich
obecność była uzasadniona (choć nie ukrywam, że Simons w pewnej chwili straciła
umiar i wątek stał się w moim odczuciu przytłaczający i nieco przerysowany). Didi
i jej mąż są osobami mocno wierzącymi i nie trudno było mi wyobrazić sobie, że
w chwili tak ogromnego zagrożenia, kiedy napięcie sięga zenitu, a nadzieja wygasa,
człowiek zwraca się o ratunek do siły wyższej, a w modlitwie szuka pocieszenia,
jednak już nie do końca przekonywał mnie fakt, że Didi modliła się o wybaczenie
dla swego oprawcy.
Powieść Paulliny Simons w ogólnym rozrachunku wywarła na
mnie pozytywne wrażenie. Czytałam tę książkę z ogromnym zaangażowaniem.
I mnie bardzo podobała się książka.
OdpowiedzUsuńMuszę zapamiętać tę pozycję. Dzięki za ciekawą recenzję :)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :)
Usuń