wtorek, 16 kwietnia 2013

"Sprawa Clemenceau. Pamiętnik obwinionego" Aleksander Dumas (syn)

Wydawnictwo "KWE"
Strony: 171-384
Rok wydania: 2001


„Sprawa Clemenceau. Pamiętnik obwinionego” to powieść, która mi nie podeszła. Mam wrażenie, że czytałam ten utwór wieki. Wielokrotnie łapałam się na tym, że moje myśli dryfują, a ja przebiegam oczami po tekście i nie wiem o czym czytam. Na moje rozkojarzenie na pewno miała wpływ redakcja książki, ale o tym będzie na końcu.

Utwór Aleksandra Dumasa syna został wystylizowany na pamiętnik. Głównym bohaterem i narratorem jest Piotr Clemenceau. O mężczyźnie wiemy jedynie, że popełnił jakieś przestępstwo i przebywa obecnie w więzieniu, czekając na rozprawę. Clemenceau postanawia spisać dzieje swego życia. Powstały pamiętnik ma zostać powierzony panu Rollinetowi – adwokatowi i przyjacielowi Piotra, który ma bronić nieszczęsnego zbrodniarza. Czytelnik poznaje dzieje głównego bohatera, począwszy od jego wczesnej młodości, skończywszy na dniu, w którym dokonał zbrodni. Nie chcę popsuć przyjemności osobom, które zdecydują się sięgnąć po powieść, dlatego nie będę wdawała się w szczegółowe opisywanie akcji (choć mam niezwykłą ochotę w detalach opisać pewien wątek), jednak wspomnę  jeszcze o kilku ogólnikach, które wpłynęły na moją ocenę powieści Dumasa.

Życie Clemenceau podlegało niezwykłemu fatalizmowi, a sam bohater łączył swe nieszczęścia z faktem, iż był dzieckiem nieślubnym i w związku z tym nie miał prawa oczekiwać, że spotka go coś dobrego. Piotr przez pewien czas wierzył, że  dzięki uczciwemu i pracowitemu życiu zyska szczęście i szacunek niezależnie od swego nieprawego pochodzenia. Wypadki, które stały się jego udziałem, zburzyły jednak jego przekonanie. Doszło do tego, że wykorzystywany i oszukiwany Clemenceau uważał, iż to jego pochodzenie jest winne wszelkich nieszczęść, które na niego spadają. Podejście bohatera jawiło mi się jako niesamowicie naiwne, a on sam przypominał ciepłe kluchy. Clemenceau nie przypadł mi do gustu, choć pod pewnymi względami jego postać może wzruszać i rozczulać – to człowiek bardzo uczuciowy, który wybrankę swego serca nosi na rękach i dla niej jest gotów na wszystko, niestety ten szlachetny rys serca budzi raczej współczucie i pogardę niż podziw, ponieważ uwielbienie staje się przyczyną całkowitego zaślepienia Piotra, który nie dostrzega, że jego wybranka wcale nie jest ideałem.  Nie byłam w nastroju na czytanie ckliwych historii miłosnych i dlatego postać głównego bohatera budziła moją głęboką niechęć i politowanie.

Na koniec wrócę do tematu redakcji tekstu, a raczej do jej całkowitemu braku. Zbiór dwóch powieści Dumasa Wydawnictwa „KWE” to bubel w pozłocie. Pod piękną, skóropodobną, twardą okładką ze złoceniami i pod szytymi stronami skrywa się wydawnicza porażka. Mimo zapewnień wydawcy, iż tekst powieści zachowuje wierność tłumaczeniu sprzed kilkudziesięciu lat i dołożono wszelkich starań, by w powieści ukazać bogactwo naszego języka, to tekst obu utworów („Damy kameliowej” i „Sprawy Clemenceau”) najeżony jest literówkami i błędami interpretacyjnymi – krew się gotuje! To wydanie wygląda jakby nie przeszło korekty! Przecinki są stawiana w najdziwniejszych miejscach, w niektórych zdaniach w ogóle nie pojawiają się znaki interpunkcyjne – na końcu zdania nie postawiono nawet kropki! Nie dziwię się, że moje myśli błądziły. Zamiast czerpać radość z lektury, próbowałam domyślić się sensu zdania, lub odgadnąć jaki wyraz kryje się pod dziwacznym zapisem. Nikomu nie polecam tego wydania. Klasyki tak się nie wydaje – sztuka nie polega tylko na opatrzeniu utworu godną oprawą, ważniejsze jest rzetelne przygotowanie tekstu!

Jeśli chcecie przeczytać „Sprawę Clemenceau. Pamiętnik obwinionego” to sięgnijcie po inne wydanie! Oszczędzicie sobie nerwów. Podejrzewam, że gdybym nie trafiła na takki bubel wydawniczy, to moja ocena tej powieści mogłaby wypaść nieco lepiej. Chyba nikt nie polubi książki, którą ma się ochotę czytać z czerwonym długopisem w dłoni i zaznaczyć wszystkie błędy, by potem wystawić jej 1. Omijajcie to wydanie szerokim łukiem.
 

3 komentarze:

  1. Chyba nie jestem zainteresowana..

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście chyba nikt nie lubi czytać takich powieści, w których aż roi się od błędów. Ja w każdym razie na pewno nie, dlatego będę omijać tę książkę z daleka tak, jak radzisz.

    OdpowiedzUsuń