wtorek, 18 sierpnia 2020

"Siostra słońca" Lucinda Riley

Seria: Siedem sióstr (tom 6)
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 672
Rok wydania: 2020

„Siostra słońca” to szósty i najpewniej przedostatni tom uwielbianej przeze mnie serii autorstwa Lucindy Riley „Siedem sióstr”. W tej części niesamowitej sagi rodzinnej pisarka przedstawiała historię Elektry – najmłodszej z adoptowanych córek Pa Salta, sławnej czarnoskórej modelki borykającej się z uzależnieniem. Podobnie jak było to w poprzednich tomach cyklu czytelnik pozna nie tylko  historię tytułowej siostry, ale zanurzy się również w barwną, pełną zawirowań opowieść  o jej przodkach.

Elektra wydaje się być najnieszczęśliwszą z sióstr D’Aplièse, mimo bogactwa i sławy jej pełne pozorów życie wypełnia pustka, którą stara się zagłuszyć używkami. Kiedy pisarka rozpoczyna opowieść o dwudziestosześcioletniej córce Pa Salta, ta ma za sobą bolesne rozstanie, które sprawia, że coraz bardziej pogrąża się w wyniszczającym ją nałogu. Gdy upada niemal na samo dno, zostaje uratowana przez niedawno zatrudnioną asystentkę i oddanego jej do granic, samozwańczego ochroniarza Tommy’ego. W najtrudniejszym momencie życia Elektry niespodziewanie zjawia się również jej biologiczna babka, która chce przybliżyć rozgoryczonej kobiecie historię ich wywodzącej się z Afryki rodziny.

Pisarka przenosi czytelników do Kenii, gdzie życie postanowiła ułożyć sobie porzucona przez narzeczonego, wykorzystana i zdradzona Cecily Huntley-Morgan. Kobieta decyduje się przyjąć propozycję małżeństwa  zatwardziałego samotnika i starego kawalera, licząc że małżeństwo z rozsądku uchroni ja przed dalszym cierpieniem. Niestety los ma dla bohaterki inne plany. Na Cecily czeka wiele wyzwań, a jej bezpieczny związek z rozsądku również nie będzie tak prosty, jak początkowo to sobie wyobrażała.

Wątek historyczny jak zwykle totalnie mnie zachwycił, choć został wprowadzony w inny sposób niż było to w poprzednich tomach, co było dla mnie zaskoczeniem – niekoniecznie pozytywnym. Tym razem przeszłość sama przychodzi do bohaterki w postaci babki Stelli. Elektra nie musi podróżować po świecie i podążać za niejasnymi wskazówkami Pa Salta, by odkryć swe korzenie. Przyznam, że takie rozwiązanie trochę mi zgrzytało i od razu kazało zastanowić się, dlaczego w przypadku pozostałych córek miliarder nie był tak bezpośredni i szczery, tylko kazał im samodzielnie poszukiwać krewnych. Taka niekonsekwencja zdecydowanie nie służy całej serii i każe podejrzewać, że pisarka albo wypaliła się twórczo, jeśli chodzi o wymyślenie kolejnej zagadki związanej z pochodzeniem sióstr i poszła na łatwiznę, albo nie dopracowała tytułu, gdyż chciała go jak najszybciej wydać. „Siostrze słońca” brakuje tajemniczości, która nierozerwalnie łączy się z obecnym w poprzednich odsłonach serii  wątkiem poszukiwania przez bohaterki swoich krewnych - szkoda.

„Siostra słońca” mimo wszystko okazała się przyjemną lekturą, która dostarczyła mi solidnej porcji rozrywki, choć niestety muszę przyznać, że na tle pozostałych części ten tom wypada według mnie najsłabiej. Opowieść o Elektrze poruszyła mnie najmniej, choć teoretycznie to właśnie historia najmłodszej córki Pa Salta jest najdramatyczniejsza w całej sadze.



Seria "Siedem sióstr":

1. Siedem sióstr
2. Siostra burzy 
3. Siostra cienia
6. Siostra słońca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz