Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Liczba stron: 400
Rok wydania: 2016
Zerkam niespokojnie na widownię. Czy znajdę dość sił, by opowiedzieć ludziom o moim synu?
Jeremy był dobrym, wrażliwym chłopcem, kochałam go tak, jak potrafią
tylko matki. Mam poczucie winy, bo daleko mi do ideału. Za długo tkwiłam
w związku z jego ojcem-katem, który terroryzował mnie przez lata. Nie
zawsze ogarniałam rzeczywistość, czasami przytłaczała mnie proza życia.
Nie było mi łatwo pracować na dwa etaty, opiekować się chorą matką,
która przestała być sobą, i znosić zmienne nastroje nastoletniej córki.
Ból po stracie syna nigdy nie zelżeje, ale wciąż mam dla kogo żyć. Co
cię nie zabije, to cię wzmocni…
Mój syn umarł 1 stycznia 1995 roku. Minęło dwadzieścia lat, a ja stoję przed grupą obcych ludzi, by im o nim opowiedzieć.
Głęboki wdech. Zaczynajmy.
„Gdzieś tam, w szczęśliwym miejscu” to poruszająca opowieść
o miłości, stracie, cierpieniu, wstydzie i potrzebie akceptacji. Powieść Anny
McPartlin jest wyjątkowa, choć fabuła nie czaruje widowiskowymi scenami,
dynamiką czy spektakularnymi zwrotami akcji. Opowieść przedstawiona w książce
chwyciła mnie za serce, wgryzła się we mnie, dała mi emocjonalnego kopniaka.
Jest rok 2015. Pewna kobieta – Maisie - wychodzi na podium,
by podzielić się z wykładowcami i studentami jednym z najdramatyczniejszych
wspomnień swego życia. Maisie nie jest nikim wyjątkowym, to przeciętna kobieta
- ciężko pracująca matka, która cofa się pamięcią dwadzieścia lat wstecz, by opowiedzieć
o dramacie swojej rodziny. Rodziny walczącej o utrzymanie się na powierzchni,
rodziny, w której nie brakowało problemów i bolesnych wspomnień, ale było mnóstwo
miłości. To w tej rodzinie przyszedł na świat Jeremy, wspaniały i
odpowiedzialny syn, troskliwy wnuk, przyjaciel, na którego można było liczyć w
każdej sytuacji. Pewnego dnia, kiedy życie pokiereszowanej przez los Maisie zaczęło
się wreszcie układać, ten cudowny chłopak zniknął bez śladu. Rozpoczęły się
gorączkowe poszukiwania i domysły. Czytelnik obserwuje życie pogrążonej w
rozpaczy matki, zagubionej babci i przechodzącej okres buntu, przepełnionej
poczuciem winy siostry szesnastolatka.
Anny McPartlin napisała naprawdę dobrą, wielowątkową powieść
obyczajową, która krąży wokół tematyki związanej z trudnymi problemami rodzinnymi.
Pojawiają się w powieści wątki dotyczące przemocy, uzależnień, nietolerancji. Pisarka
pokazuje jak łatwo jest zranić drugiego człowieka, jak zniszczyć jego poczucie
wartości i wpędzić w nieustanne poczucie winy. Wiele jest w tej historii smutku
i dramatu, wiele goryczy, nie wyczułam w niej jednak taniego sentymentalizmu. Na
pewno jeszcze długo będę pamiętała historię Maisie i Jeremy’ego.
Polecam wszystkim czytelnikom poszukującym dobrych powieści obyczajowych.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Harper Collins Polska
jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości skusisz się na lekturę tego tytułu. Moim zdaniem to bardzo dobra powieść obyczajowa
Usuń