niedziela, 27 stycznia 2013

"Ostatnia Kobieta-Wyrocznia" Kei Miller

Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 224
Rok wydania: 2012

Pearline została obdarzone niezwykłym darem - potrafi wyczuwać zbliżające się trzęsienia ziemi i huragany. Na Jamajce, gdzie mieszka, ostrzega ludzi przed różnymi kataklizmami. Gdy wyjeżdża do Anglii w charakterze "żony na zamówienie", w cywilizowanym świecie nikt nie ufa jej przepowiedniom. Dopiero tajemniczy Pan Pisarza wierzy słowom Pearline. Jednak jego intencje nie są do końca szczere. Pan Pisarz ma nikczemny plan na wykorzystanie historii z życia dziewczyny.


Przechadzając się po księgarniach lub bibliotekach, wyciągam z regałów książki, które przykuły moją uwagę. Sięgam po powieści, których tytuł mnie zaintrygował, których niesamowita szata graficzna przykuła mój wzrok, czy też po książki dobrze znanych mi autorów. Wysuwam egzemplarz upchany ciasno pomiędzy bibliotecznymi zbiorami i czytam opis znajdujący się na końcu okładki. Kartkuję wybraną pozycję, czytam urywki sprawdzając, czy styl narracji przypadnie mi do gustu i jeśli tak się stanie, zabieram książkę do domu. Jednak nie zawsze czeka mnie zadowolenie, bo naprędce czytane fragmenty nigdy nie zagwarantują, że całość dzieła okaże się wspaniałą lekturą.

Kiedy przeczytałam opis powieści Kei Millera, w moim umyśle zrodziło się pewne wyobrażenie tej książki - wyobrażenie, które nie pokryło się ze stanem faktycznym. Przeczytawszy opis „Ostatniej Kobiety-Wyroczni” nabrałam przekonania, że powieść napisana przez pochodzącego z Jamajki Millera, będzie utrzymana w tak lubianej przeze mnie estetyce realizmu magicznego. Liczyłam na to, że autor dużo miejsca poświęci niesamowitemu, profetycznemu darowi głównej bohaterki. Tymczasem fabuła skupiła się na czymś całkowicie innym.

Adamine Bustamante, córka Pearline Portious, przyszła na świat w koloni trędowatych leżącej na Jamajce. Matka bohaterki zmarła przy jej narodzinach, a ojca nigdy nie poznała. Kiedy Ada kończy piętnaście lat umiera jej opiekunka. Dziewczyna czuje boskie wezwanie i przyłącza się do Kościoła Odrodzeńców, wkrótce odkrywa w sobie dar przewidywania katastrof. Adamie zostaje Kobietą-Wyrocznią, osobą budzącą szacunek i strach wśród miejscowej ludności. Autor powieści sporo miejsca poświęcił opisom praktyk religijnych Odrodzeńców oraz elementów kultury Jamajczyków, które dla mnie- osoby nie zorientowanej w tych tematach – wydały się nad wyraz osobliwe i dziwne. 

„Ostatnia Kobieta Wyrocznia” to powieść, która skupia się na przedstawieniu życia głównej bohaterki. Pan Pisarz, jeden z dwójki głównych narratorów powieści, próbuje odtworzyć i opowiedzieć historię życia Kobiety - Wyroczni Adamine Bustamante, która przebywa obecnie w Anglii. Opierając się na dokumentach i relacji samej bohaterki, opisuje on literacko przetworzoną, historię życia kobiety, która w Anglii zatraciła swoją tożsamość, a jej dar uznano za chorobę.

Powieść Kei Millera została podzielona na pięć części, w których glos zabierają różne postacie: Pan Pisarz, Adamine, osoby znające Kobietę-Wyrocznię. Dwoma głównymi narratorami są Pisarz i Adamine, która nie raz prostuje literacką wizję jej losów wykreowaną przez Pisarza. Historia snuta przez tego pierwszego jest ubarwiona, podczas gdy Ada skupia się na przedstawieniu suchych faktów ze swego życia.

Chciałabym napisać, że powieść Kei Millera mnie zauroczyła, jednak to nie prawda. Powieść mnie rozczarowała. Bo choć pod wieloma względami była interesująca i wartościowa – spojrzenie na inną kulturę, ciekawy sposób prowadzenia narracji, liryczny język – to nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań. „Ostatnia Kobieta-Wyrocznia” jest interesującym utworem literackim, którego lektura nie dostarczyła mi jednak przyjemności. Fabuła była po prostu nudna.

3 komentarze:

  1. Nie lubię nudy w książkach. A w sumie okładka wygląda obiecująco. Szkoda, na razie podziękuję, ale może kiedyś przeczytam tak po prostu z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja, ale czy nie myli mnie wrażenie, iż miałaś dylematy z wyważeniem za i przeciw? Ja osobiście mam z tym wielki problem, gdy poziom treści koliduje z warsztatem literackim autora, gdy niesione przez lekturę wartości odstają od urodą stylu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, miałam pewien problem. Jednak na moją ostateczną opinię wpłynął fakt, że sięgając po powieść, oczekiwałam utworu o ciekawej, dynamicznej akcji. Opis nasunął mi myśl, iż książka Kei Millera może być utrzymana w konwencji realizmu magicznego, czyli wystąpi w niej rozbudowany wątek mistyczny/magiczny. Także wzmianka o 'nikczemnym planie Pana Pisarza, wykorzystującego Pearline (a właściwe Adamine)' sprawiła, że oczekiwałam czegoś z dynamiczną akcją i pewnym wątkiem kryminalnym.

      Książka jest pięknie napisana, jednak sięgając po nią nastawiłam się na lekturę literatury rozrywkowej. Pod względem fabularnym, powieść prezentuje się nudno i nieciekawie - przynajmniej dla mnie.

      Usuń