czwartek, 11 października 2012

"Narzędzia piekła" Imogen Robertson

Cykl: Crowther and Westerman (tom 1)
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 400
Rok wydania: 2010

Thornleigh Hall, wyniosłą siedzibę hrabiów Sussex, otacza ponura legenda, odkąd jej dziedzic zaginął, a ród, niegdyś znamienity, skarlał i podupadł… Harriet Westerman, młoda właścicielka sąsiedniego majątku, znajduje okaleczone zwłoki, a przy nich rodowy pierścień Thornleighów. Czy są to doczesne szczątki zaginionego hrabiego? Gabriel Crowther, ekscentryczny uczony-patolog, wydaje się jedynym, który potrafi potwierdzić jej podejrzenia. Jednak energia i temperament Harriet połączone z chłodną logiką i wiedzą Gabriela, mogą nie wystarczyć, by odkryć straszliwą tajemnicę i zapobiec kolejnym zbrodniom…

„Narzędzia piekła” to debiutancka powieść angielskiej pisarki Imogeny Robertson. Utwór wydany w Anglii w 2009 roku jest pierwszą częścią cyklu opisującego kryminalne przygody Gabriela Crowthera i Harriet Westerman. Po tym, jak przeczytałam książkę pani Robertson podejrzewam, że nie spotkała się ona  ze zbyt dużym uznaniem wśród polskich czytelników, na co wskazuje fakt, że polski wydawca „Narzędzi piekła” do tej pory nie zdecydował się na opublikowanie kolejnych tomów cyklu. 

Akcja powieści Imogen Robertson rozgrywa się w roku 1780, na angielskiej prowincji. Gabriel Crowther anatom i człowiek nauki stroniący od towarzystwa zostaje wyrwany ze snu przez swą ze wszech miar niekonwencjonalną sąsiadkę. Pani Harriet Westerman będąca jedną z miejscowych dam odkryła na terenie swej posiadłości zwłoki mężczyzny, który został brutalnie zamordowany. Harriet, której daleko do delikatnej i eterycznej lady, namawia Gabriela, by pomógł w rozwiązaniu zagadki morderstwa. Para bohaterów udaje się na miejsce zbrodni. W kieszeni denata odnajdują pierścień rodowy zaginionego dziedzica największego majątku w sąsiedztwie – Thornleigh Hall. Czyżby zabitym mężczyzną był Aleksandrem Thorneleigh - który dla miłości wyrzekł się majątku i pozycji społecznej? Pani Westerman sprowadza na miejsce zbrodni brata zaginionego. Hugh nie rozpoznaje jednak w trupie swego brata. Kim jest więc tajemniczy mężczyzna zabity w niewielkim zagajniku?

Harriet nie daje wiary ustaleniom miejscowego sędziego, że zamordowany był najprawdopodobniej zwykłym opryszkiem, który chciał uzyskać pieniądze w zamian za pierścień dziedzica Thorneleigh Hall, i który został najprawdopodobniej zamordowany przez człowieka równie nieuczciwego jak on. Pani Westerman postanawia odkryć prawdziwą tożsamość tajemniczego przybysza. Harriet wraz z Gabrielem odkrywają nowe fakty. Wkrótce zaczyna pojawiać się coraz więcej trupów – ktoś likwiduje świadków, którzy mogliby rzucić światło na tożsamość zabitego oraz na motyw popełnionej zbrodni.

Patrząc na powyższy opis akcji może wydawać się, że „Narzędzia piekła” to pasjonujący thriller, którego akcja została osadzona w XVIII wieku. Niestety rewelacyjny pomysł autorki nie miał przełożenia w wykonaniu. Lektura powieści okazała się przede wszystkim nużąca. W opowieści stworzonej przez Imogen Robertson zabrakło iskry, która sprawia, że czytelnik czyta dany utwór z niesłabnącym zainteresowaniem. „Narzędzia piekieł” są napisane poprawnie, ale nie wywołują większych emocji. Nieco drażniły mnie niemal profetyczne zdolności dwójki głównych bohaterów, którzy posiłkując się przede wszystkim intuicją niemal bezbłędnie odkrywali motywy kierujące tajemniczym mordercą. Harriet i Gabriel już na początku założyli, że zbrodnia jest powiązana z mieszkańcami Thorneleigh Hall i całe ich śledztwo dążyło do potwierdzenia tej tezy.

Powieść Imogeny Robertson zapowiadała się wspaniale. Intrygujący opis i nastrojowa okładka obiecywały pasjonującą i mroczną opowieść. Tytuł dodatkowo zaostrzał mój apetyt. Podświadomość podsuwała mi skojarzenia z tajemnicami, klątwami, być może z pewnymi wątkami nadprzyrodzonymi czy nawet okultystycznymi. W momencie, w którym zostaje wyjaśnione czym są tytułowe narzędzi piekła poczułam ogromne rozczarowanie.

„Narzędzia piekła”, pomimo wielce obiecującego pomysłu na fabułę, okazały się książką nudną.

7 komentarzy:

  1. Uff, to dobrze, że nie kupiła tej książki, bo przyznaję, jeszcze jakiś czas temu byłam mocno napalona za nią. Teraz emocje opadły... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nabyłam ją kiedyś w taniej księgarni w zawrotnej cenie 8,70 :) Do "Narzędzi piekła" zabierałam się 3 razy i docierałam mniej więcej do 40 strony - tak mało wciągająca była akcja. Ostatnio się zawzięłam i dokończyłam książkę za czwartym podejściem.

      Przyznam, że tytuł, opis i okładka sprawiły, że miałam bardzo duże oczekiwania w stosunku do tego tytułu. Niestety opowieść okazała się wyjątkowo nieatrakcyjna - autorce nie udało się stworzyć powieści, która utrzymywałaby czytelnika w niesłabnącym napięciu.

      Usuń
  2. Myślałam, że będzie to nieco lepsza książka, ale skoro twierdzisz, iż jest to zwykły ,,przeciętniak'', to ja raczej spasuje. Jest przecież na naszym czytelniczym rynku dużo ciekawszych książek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam ją na szczeście w wersji elektronicznej, nie wydałam za dużo kasy :) I zgadzam się z Twoją opinią - nuda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze nie przepadam za kryminałami. Po drugie nie lubię, gdy bohaterowie są nadprzeciętnie inteligentni i po rzucie okiem na kroplę krwi na podłodze już znają motywy, myśli i uczucia sprawcy. Po trzecie nie lubię książek nudnych ;-)Z tych powodów nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubie thrillery, a ta ksiazka wyjatkowo bardzo mnie zaintrygowala :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli książka Cię zainteresowała, to nie będę odradzała. Kto wie, może Tobie przypadnie ona do gustu.

      Usuń