Ilość stron: 448
Rok wydania: 2011
Szukam panny z dobrego domu, łagodnej i odpowiedzialnej, atrakcyjnej, ale niezbyt pięknej. Umiejętność prowadzenia salonowej konwersacji mile widziana, choć nie jest konieczna. Cel: małżeństwo z rozsądku… Hrabia Simon Westport w cyniczny sposób myśli o miłości i uczuciach. Szuka odpowiedniej kandydatki na żonę, która da mu dziedzica. W zamian gwarantuje wygodne i dostatnie życie. Jednak na jego drodze staje Charity. Jej pogodna natura wnosi do życia hrabiego radość, której wcześniej nie znał. Hrabia odkrywa w sobie nieoczekiwane pokłady uczuć. Ale nie wie, że wróg knuje intrygę, a zastawiona przez niego pułapka wystawi miłość na ciężką próbę…
Jeżeli lubicie romans historyczny i jesteście oddanymi czytelniczkami harlequinów a czytając blurb „Panny z dobrego domu” odnosicie wrażenie, że skądś to znacie, to wysoce prawdopodobne, że czytałyście już tą powieść. Ta konkretna książka Candance Camp po raz pierwszy ukazała się na naszym rynku w roku 1996 pod tytułem „Jak grom z jasnego nieba”. Zmianę tytułu wznowienia odbieram negatywnie, wprowadza ona w błąd mniej uważne czytelniczki, które niczego się nie podejrzewając mogą kupić książkę, którą już posiadają. Pomijając sam fakt zmiany tytułu, wznowienie tej powieści bardzo mnie cieszy. Elegancka, twarda oprawa i dość przystępna cena za tak ładne wydanie skusiły mnie na tyle, że moja biblioteczka wzbogaciła się o ten tytuł.
Charity Emmerson, sympatyczna panna, która wie czego chce od życia, i która twierdzi, że nie jest typem kobiety zdolnym do wielkich porywów serca decyduje się uratować swą siostrę od niechcianego związku. Wymyka się nad ranem z domu swej ciotki i udaje się do hrabiego Simona Westporta, który chce się oświadczyć jej siostrze Serenie. Charity przedstawia swą ofertę niczym rasowy handlarz, który zachwala swój towar, w tym wypadku „towarem” jest sama dziewczyna. Młoda, osiemnastoletnia panna przedstawia Simonowi korzyści płynące z poślubienie właśnie jej.
Simon nie szukający w małżeństwie uczucia, pod wpływem argumentów Charity a właściwie z powodu pewnego pocałunku i przekonaniu, że życie z tak ciekawą i zabawną osóbką będzie nieustającą przygodą przystaje na propozycję dziewczyny. Jeszcze tego samego dnia hrabia wybiera się do pana Emmersona i prosi o rękę Charity co wzbudza nie lada konsternację domowników. W końcu młodzi się nie znają, a nawet się nie spotkali! Tylko matka dziewczyny Caroline domyśla się, że córka znów nabroiła.
Charity została wykreowana na pełną ciepła i dobroci, posiadającą w sobie olbrzymie pokłady miłości dla ludzi i dla zwierząt bohaterkę, której nie sposób nie polubić. Przy całej swej dobroduszności postać dodatkowo takie cechy- rozwaga i logiczne myślenie co nie zawsze bywa domeną bohaterek romansów.
Simon jest natomiast typowy bohaterem romansu. Stanowczy, nieco mroczny i niezwykle męski, swoim czarem bez przeszkód zdobywa niewieście serca i to nie tylko serca swych powieściowych partnerek :)
Powieść przepełniona jest humorem i to właśnie moim zdanie jest największym plusem książki, choć wątek uczuciowy też niewątpliwie zasługuje na uwagę i uznanie. Bohaterowie niemal nieustannie biorą udział w zabawnych sytuacjach, które są głównie zasługą Charity i jej dość niekonwencjonalnego podejścia do życia. Nastrój, który udało się zbudować pisarce świetnie poprawia samopoczucie czytelnika. Przygotujcie się na to, że podczas lektury tej powieści nieraz czekają was niekontrolowane wybuchy śmiechu. Jeśli nie lubicie skupiać na sobie uwagi przypadkowych przechodniów, bądź współtowarzyszy podróży zaszyjcie się w swym domu, usiądźcie w ulubionym fotelu z kubkiem herbaty, kawy, kakao lub innego ulubionego przez was napoju i dajcie się uwieść czarującemu Simonowi. Bez obaw, że zostaniecie posądzeni o szaleństwo śmiejcie się z zabawnych sytuacji, które sprowokowała Charity.
Ta książka to doskonałe lekarstwo na jesienną chandrę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz