wtorek, 31 lipca 2012

"Zwierciadło piekieł" Graham Masterton

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 336
Rok wydania: 2005

Ośmioletni Boofuls, śpiewająca i tańcząca gwiazda musicalu, zostaje bestialsko zamordowany przez własną babcię. Pięćdziesiąt lat później scenarzysta Martin Williams wpada na pomysł, by nakręcić film o chłopcu. Żaden hollywoodzki producent nie chce się podjąć realizacji tego projektu. Tymczasem zafascynowany Boofulsem Williams kupuje okazyjnie piękne lustro z jego dziecinnego pokoju, milczącego świadka dawnej zbrodni. Od tej chwili wokół Martina zaczynają się dziać rzeczy dziwne i przerażające. Okazuje się, że chłopiec nadal żyje w zwierciadle, a każdego, który próbuje zgłębić jego tajemnicę, spotyka okrutna śmierć. Scenariusz Martina zostaje w końcu przyjęty - rolę Boofulsa ma objąć... Boofuls. 

 
„Zwierciadło piekieł” to jedna z pierwszych powieści Grahama Mastertona jaką czytałam. Kilka lat temu, kiedy dopiero zaczynałam poznawać dorobek szkockiego autora horrorów, powieść ta wywołała na mnie ogromne wrażenie. Dzisiaj, kiedy moja znajomość powieści Mastertona jest o wiele większa, zmieniła się również moja opinia o wspominanej pozycji.

Martin Williams, główny bohater powieści jest scenarzystą pracującym i mieszkającym w Hollywood. Mężczyzna, który na co dzień zajmuje się przeróbkami scenopisów, od dłuższego czasu jest zafascynowany postacią ośmioletniej gwiazdy musicali. Boofuls był złotym dzieckiem Hollywood lat trzydziestych XX wieku. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych, w których rozgrywa się akcja powieści, nazwisko małego aktora oraz jego życie stanowią tabu wśród całej filmowej socjety – ośmiolatek został zamordowany przez swoją babkę, która posiekała go na kawałki, a następnie sama popełniła samobójstwo. Policji nigdy nie udało się wyjaśnić tajemnicy brutalnego morderstwa, nikt nie poznał też motywów kierujących babką chłopca.

Pięćdziesiąt lat po tragedii, ogarnięty obsesją nakręcenia filmu o życiu chłopca Martin stara się znaleźć producenta, który zgodziłby się sfinansować musical mający opierać się na biografii małego gwiazdora. Kolejni agenci doradzają scenarzyście porzucenie projektu, który może przynieść mu jedynie porażkę.  Po całym szeregu niepowodzeń, Martin, by podnieść się na duchu, udaje się do domu pewnej staruszki, która jest właścicielką mebli, które kiedyś należały do Boofulsa. Uwagę bohatera przykuwa ogromne lustro, które było niemym świadkiem morderstwa chłopca. Scenarzysta decyduje się na zakup lustra nie przeczuwając nawet, jak odmieni ono jego życie a także jak wpłynie ono na losy całego świata,  w lustrze ukrywa się bowiem mroczna siła łaknąca krwi i zniszczenia.

Czytając powieść Grahama Mastertona bardzo szybko można wyłapać utwory, które posłużyły pisarzowi jako podstawa do stworzenia fabuły „Zwierciadła piekieł”. W powieści występują wyraźne nawiązania do „Alicji po drugiej stronie lustra” Lewisa Carrolla, tekstu Apokalipsy św. Jana, sama postać Boofulsa budzi skojarzenia z kilkuletnim bohaterem filmu „Omen”. Jak pisałam już przy okazji „Anioła Jessiki” nawiązywanie do innych tekstów kultury stanowi obok plastycznych opisów makabrycznych scen i śmiałych, dosadnych scen erotycznych jedną z charakterystycznych cech pisarstwa Mastertona, którą odnaleźć można w wielu jego utworach.

W „Zwierciadle piekieł” najbardziej przypadł mi do gustu wątek związany z lustrem. W swej powieści Graham Masterton pośrednio wprowadza postać samego Lewisa Carrolla. Martin czyta rękopisy pozostawione przez autora „Alicji po drugiej stronie lustra”, który bliski śmierci przeszedł na druga stronę lustra do groteskowego świata, w którym ludzie ukazują swe prawdziwe, nieraz niezwykle karykaturalne formy. Sposób, w jaki bohaterowie „Zwierciadła piekieł” reinterpretują tekst Lewisa jest interesujący. Znaczna część powieści skupia się na wyjaśnieniu tajemnicy zwierciadła oraz na odkryciu tego, co ukrywa się po drugiej stronie szklanej tafli, kiedy bohaterowie uzyskują odpowiedzi na swoje pytania akcja powieści zaczyna pędzić „na łeb na szyję” co nie służy książce. Bardzo dobre ¾ powieści, gdzie autor umiejętnie buduje napięcie i podsyca ciekawość czytelnika, zderza się z iście ekspresowym zakończeniem, które obniża ostateczną ocenę książki. W momencie, w którym Martin przestaje być naiwnym scenarzystą siedzącym z założonymi rękami i czekającym na rozwój wypadków, finał rozgrywa się błyskawicznie. Nieco dziwnie wygląda zakończenie, w którym bohater niemal nie doświadcza oporu mrocznych sił, które chce pokonać, a które utrudniały mu życie przez większość fabuły. Ostatnie strony powieści pozostawiły mnie z uczuciem niedosytu, którego źródłem był sposób w jaki autor dokonał przyspieszenia akcji nie dbając o zbudowanie napięcia na tych kilkudziesięciu ostatnich stronach.

Kiedy po raz pierwszy czytałam utwór Mastertona oceniałam go bardzo wysoko. Dzisiaj, mając za sobą lekturę wielu powieści mistrza horroru, postrzegam tę książkę nieco inaczej. Niewątpliwie powieść jest ciekawa, jednak wiem, że nie jest to najlepsza pozycja w dorobku pisarza, niemniej „Zwierciadło piekieł” to lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów twórczości Grahama Mastertona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz