piątek, 12 lipca 2019

"Ostatnia piosenka" Nicholas Sparks

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 448
Rok wydania: 2016



Zbuntowana siedemnastolatka, Ronnie, zostaje zmuszona do spędzenia wakacji w domu ojca, w odludnym nadmorskim miasteczku w Karolinie Północnej. To dla niej ciężka próba: nadal czuje żal do ojca po tym, jak trzy lata wcześniej opuścił rodzinę. Czy będą to najgorsze wakacje w życiu Ronnie? A może chłopak, którego pozna, odmieni jej życie na dobre…?


W filmowej adaptacji wystąpili Miley Cyrus i Liam Hemsworth.


Kiedy nadchodzi lato, wzrasta moje zapotrzebowanie na lekkie, przyjemne w odbiorze wakacyjne lektury. W tym okresie lubię sięgać zwłaszcza po romantyczne i wzruszające opowieści miłosne lub obyczajowe. Kiedy myślę o romansach, jednym z pierwszych autorów, który przychodzi mi do głowy jest Nicholas Sparks – popularny amerykański pisarz, tworzący poruszające powieści, których większość doczekała się naprawdę świetnych ekranizacji.

„Ostatnia piosenka” to jedna z lepszych książek pisarza, które do tej pory czytałam. To niesamowicie słodka i rozczulająca historia o zbuntowanej, wchodzącej w dorosłość nastolatce Ronnie, która wraz z młodszym bratem ma spędzić wakacje u ojca. Rodzice dziewczyny są po rozwodzie, a ona przez trzy lata unikała kontaktów z tatą, którego obwinia za rozbicie rodziny. Spędzenie kilku miesięcy z mężczyzną wydaje się być dla rozgoryczonej, przepełnionej złością siedemnastolatki torturą. Przyjeżdżając do niewielkiego domku na skraju plaży,  Ronnie nie wie jednak, że te wakacje będą jednymi z najważniejszych w jej życiu… Dziewczyna niesamowicie dojrzeje i pozbędzie się buzującej w niej od lat złości,  przeżyje swą pierwszą, prawdziwą miłość, a jej relacje z ojcem ulegną stopniowej poprawie. Niestety wakacje przyniosą ze sobą również kilka bardzo bolesnych niespodzianek.

Proza Nicholasa Sparksa pod wieloma względami jest niezwykle przewidywalna, co jednak nie odbiera jej uroku. „Ostatnia piosenka” to słodki romans, z elementami powieści obyczajowej zakotwiczony w nurcie literatury chrześcijańskiej, który mogę polecić wszystkim fanonom gatunku – zarówno tym starszym, jak i nastolatkom, którym tytuł szczególnie powinien przypaść do gustu, ponieważ głównymi bohaterami są młodzi ludzie. Powieść Amerykanina jest piękną i subtelną opowieścią o dojrzewaniu, pasji, przebaczaniu i  poszukiwaniu Boga w codziennym życiu (zwykle nie lubię epatowania religijnością i wiarą w literaturze, ale Sparks jest jednym a autorów, który potrafi poprowadzić ten wątek w bardzo subtelny i naturalny sposób tak, by nie przytłaczał on czytelnika). Historia Ronnie i jej bliskich autentycznie mnie wzruszyła, doprowadzając do łez, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, ponieważ główny plot twist był dla mnie oczywisty niemal od samego początku lektury. Choć przewidziałam pewne rozwiązanie fabularne, sposób jego przedstawienia przez autora sprawił, że spłakałam się jak bóbr.

Tym co mnie szczególnie urzekło w powieści był sposób w jaki pisarz wykreował postacie i jak przedstawił ich wzajemne relacje. Jednym z grzechów głównych autorów tworzących romanse jest to, że ich bohaterowie często ze sobą nie rozmawiają, co jest zwykle powodem pojawienia się w fabule ostrego konfliktu między postaciami. Sparks unika tego irytującego czytelników zabiegu, jego bohaterowie potrafią i chcą ze sobą rozmawiać o dręczących ich wątpliwościach, co jest w moich oczach ogromnym plusem - nie inaczej było w „Ostatniej piosence”. Bohaterowie są na siebie otwarci, rozmawiają i wyjaśniają nieporozumienia, nie obrażają się na siebie, a wspólnie szukają rozwiązania problemów, które się pojawiają.

Jeśli lubicie romanse, gorąco polecam „Ostatnią piosenkę” Nicholasa Sparksa. To według mnie jedna z lepszych powieści tego autora. Przedstawiona w niej historia urzekła mnie i wzruszyła do łez.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz