czwartek, 30 lipca 2015

"Wybrana" P.C Cast, Kristin Cast

Cykl: Dom Nocy (tom 3)
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 296
Rok wydania: 2010

Do Domu Nocy zakradły się ciemne moce i żądza krwi, a szkolne przygody dorastającej wampirki Zoey Redbird stają się coraz bardziej tajemnicze. Ci, którzy wydawali się przyjaciółmi, okazują się wrogami, a zaprzysięgli wrogowie... stają się przyjaciółmi. Odwaga Zoey zostaje wystawiona na większą próbę niż kiedykolwiek przedtem. Przed nią nie lada wyzwanie. Wie, że tylko ona z pomocą przyjaciół może uratować Stevie Rea, która przeistoczyła się w nieumarłą. Wszystko co odkryje, musi być zachowane w tajemnicy przed resztą mieszkańców Domu Nocy, w którym zaufanie stało się towarem deficytowym.

Za mną lektura trzeciego odcinka książkowej telenoweli o miłosnych rozterkach siedemnastoletniej Zoey Redbird. Akcja „Wybranej” ponownie w dużej mierze skupia się na śledzeniu zagubienia głównej bohaterki, która nie potrafi zdecydować, z którym z trójki znanych sobie chłopaków powinna pozostać w związku. Obok wątku miłosnego pojawia się wreszcie zawiązanie intrygi, której obecność była sygnalizowana niemal od pierwszej części.

„Dom Nocy” to seria paranormal romance skierowana do nastolatek. Jak utarło się w takich powieściach, narratorką jest główna bohaterka, więc zasadne jest, że świat poznajemy jej oczami i obserwujemy jej zmagania z nastoletnimi problemami, które dojrzalszym czytelnikom wydadzą się błahe i głupie. Niestety w tym tomie nie robi ona na czytelniku zbyt sympatycznego wrażenia, ale to kwestia sposobu kreacji tej postaci. Panie Cast chciały widocznie pójść o krok dalej i ze standardowego trójkąta miłosnego zrobiły czworokąt, co ostatecznie sprawiło, że Zoey stała się nastoletnią femme fatale (łagodnie mówiąc). Bohaterka wywołuje wrażenie zbyt mocno skupionej na sobie, jakby problemy jej przyjaciół, które, obiektywnie patrząc, są o wiele poważniejsze niż jej rozterki, w ogóle nie istniały. Wypada tylko westchnąć – no cóż, taki urok narracji pierwszoosobowej.

Język powieści nadal jest bardzo silnie stylizowany na język młodzieży. Tłumaczka miała do tego pełne prawo, bo akcja toczy się w środowisku młodych ludzi, jednak nie zmienia to faktu, że sposób wypowiadania się bohaterów wydaje się przerysowany. W dwóch poprzednich recenzjach tej serii zwróciłam uwagę na potknięcia w tłumaczeniu. Zdaje się, że jest lepiej, bo wychwyciłam tylko jedno dziwnie brzmiące sformułowanie, które nie jest jednak błędem - „Jest kłamczynią […]”, str. 142. Przyznam, że nie znałam tej formy, zawsze wydawało mi się, że żeński odpowiednik rzeczownika „kłamca” to „kłamczucha”. Może w jakimś regionie Polski dominuje zaprezentowana odmiana? Znacie tę formę, używacie jej?

P.C i Cristin stworzyły cykl, w którym wykreowały kolejny, współczesny wizerunek wampirów. Wizerunek, który niewiele ma wspólnego z klasycznym. W tym tomie pisarki przygotowały jednak niespodziankę i obok atrakcyjnych nastolatków z tatuażami pojawiły się łaknące krwi, czerwonookie, pozbawione uczuć potwory – zdaje się, że panie zdecydowały się na ukłon w stronę klasyki, co mnie osobiście cieszy.

„Dom Nocy”  jest serią z mankamentami, ale ja – miłośniczka wątków wampirycznych – z chęcią poznaję kolejną serię traktującą o krwiopijcach. Autorki miały świeży i moim zdaniem ciekawy pomysł na połączenie wątków wampirycznych z mitologicznymi i mistycznymi, jednak wykonanie pozostawia sporo do życzenia.

4 komentarze:

  1. Kłamczyni? Pierwsze słyszę... Ale cóż się dziwić, skoro u mnie na studiach na przyrząd do strugania ołówków było tyle określeń, ile ludzi w mojej licznej podgrupie specjalizacyjnej (ostrzałka, ostrzarka, strugaczka, temperówka, nastrugiwaczka, naostrzałka, naostrzarka i jeszcze kilka innych :P). A wracając do opisanej przez Ciebie książki ;) Ja z wampirkami nie mam zbytnio doświadczenia, gdzieś tam zaczynałam mangę "Klan Poe", poza tym czytam "Wiedźmę" Olgi Gromyko, gdzie wampiry są przedstawione zupełnie inaczej niż klasyczne rozumowanie ;) Chyba jednak nie skuszę się na serię o nastoletniej famme fatale. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wampiry lubię, dlatego ciągnę tę serię, choć w wielu momentach mnie irytuje. Do tego mam manię czytelniczą, która każe mi dokończyć raz zaczęte cykle powieściowe, nawet jeśli bywają bardzo słabe ;) Ten cykl kupowałam, kiedy byłam na studiach, wtedy panował boom na powieści o wampirach, a ja bardzo chciałam mieć w domu obszerną półkę z książkami traktującymi właśnie o krwiopijcach. Kiedyś zastanawiałam się nawet, czy nie założyć bloga tematycznego o utworach, w których pojawiają się wampiry... i tak skończyłam, z kolekcją nieprzeczytanych tomów "Domu nocy'.

      Szczerze, nie wiem, czy seria Ci się spodoba. Jeśli jesteś przekonana, że pomimo wymienionych przeze mnie wad chcesz ją poznać, proponuję poszukać pierwszego tomu w bibliotece.

      Usuń
  2. Sam pomysł na fabułe mi się podoba. Szkoda, że jednak wykonanie tak szwankuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sposób kreacji bohaterów i stylizacja języka sprawiają, że te powieści trafią przede wszystkim w gusta nastolatek, a i to nie jest pewne. Śledziłam opinie czytelników, kiedy książki miały swoją premierę i wiele osób narzekało właśnie na język postaci .

      Gdyby wypowiedzi bohaterów był bardziej neutralne, powieści mogłyby przypaść do gustu zdecydowanie większej grupie odbiorców niż obecnie.

      Usuń