Tytuł alternatywny: "Morderca bierze wszystko"
Seria: Stacy Killian (tom 2)
Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 432
Rok wydania: 2014
Nagła śmierć serdecznej przyjaciółki zmusza Stacy Killian, byłą
policjantkę, do działania. Stacy przypuszcza, że Cassie, entuzjastkę
gier fantasy, zabił ktoś z kręgu pasjonatów tajemniczej gry „Biały
Królik”, której bezwzględne zasady przeniósł do rzeczywistości. Giną
kolejne osoby. Poszukiwania doprowadzają Stacy do autora gry. Jego
przeszłość kryje wiele mrocznych sekretów. Stacy podejrzewa, że to on
jest mordercą, jednak wkrótce on także zostaje zabity. Czas nagli. W
labiryncie zbrodni zginąć może każdy…
„Labirynt Białego Królika” to wznowienie thrillera, który ukazał
się wcześniej pod tytułem „Morderca bierze wszystko”. Książka jest drugim tomem
serii o policjantce Stacy Killian. Autorka zdradza w tej powieści sporo
istotnych wiadomości dotyczących poprzedniego tomu cyklu (Pętla/Zabić Jane),
więc jeśli ktoś lubi twórczość Spindler i ma w swoich planach lekturę obu
książek, to zachęcam do trzymania się chronologii, bo można sobie dość poważnie
zaspoilerować treść pierwszej części.
Bohaterką „Labiryntu Białego Królika” jest
Stacy Killian, była policjantka, która porzuciła swój zawód i rozpoczęła studia w Nowym
Orleanie. Wiemy, że kobieta przeżyła jakąś traumę, która wpłynęła na jej decyzję o zrezygnowaniu
z dalszej służby, ale czytelnik, który chciałby dokładnie wiedzieć, co skłoniło
bohaterkę do takiego działania zdecydowanie powinien sięgnąć po „Pętlę”. Trochę
żałuję, że przed rozpoczęciem lektury „Labirynty Białego Królika” nie
sprawdziłam dokładnie tego tytułu. Dopiero w trakcie czytania dotarło do mnie,
że pisarka wspomina o wydarzeniach, które kojarzą mi się z opisem jakiejś innej
powieści. Trochę żałuję, że nie sięgnęłam wcześniej po pierwszy tom serii.
Pewnej nocy kobietę budzi dziwny huk. Choć bohaterka
zrezygnowała ze stresującej pracy w policji, ciągle pozostał w niej instynkt i
odruchy charakterystyczne dla funkcjonariuszy. Kobieta lustruje okolicę i konstatuje,
że hałas, który wyrwał ją ze snu przypominał wystrzał z broni. Zaniepokojona bohaterka
biegnie do domu swojej przyjaciółki Cassie, gdzie znajduje dwa ciała. W studentce
literatury budzą się dawne nawyki, kobieta znająca policyjne realia postanawia
przeprowadzić własne śledztwo, co niezbyt odpowiada oddelegowanemu do
prowadzenia sprawy funkcjonariuszowi Spencerowi Malone.
Stacy trafia na ślad, który prowadzi ją do twórcy gry RPG „Biały
Królik” Lea Noble’a. W Nowym Orleanie dochodzi do kolejnych brutalnych
morderstw. Zabójca zostawia przy zwłokach makabryczne karty i cytaty inspirowane
„Alicją w Krainie Czarów”. Stacy podejrzewa, że zabójstwo przyjaciółki łączy się
z upozowanymi morderstwami.
Czyżby zbrodniarzem był szaleniec, który postanowił zagrać w
grę RPG w rzeczywistym świecie? Wielki Biały Królik, morderca i mistrz gry w
jednym, zaprasza ekspolicjantkę do
udziału w rozgrywce. Nieoczekiwanie stawką w grze staje się życie Stacy i
rodziny Noble’ów.
Po „Labirynt Białego Królika sięgnęłam, ponieważ
zaintrygował mnie tytuł książki, który od razu skojarzył mi się z „Alicją w
Krainie Czarów”. Choć tytuł reedycji nie ma nic wspólnego z oryginalnym tytułem
książki Ericki Spindler („Killer takes all”), to muszę przyznać, że jest na
tyle chwytliwy i intrygujący by wzbudzić uwagę i zainteresowanie czytelnika. Swoją
drogą, wydawnictwo Harlequin/Mira ma bardzo dziwną politykę dotycząca nadawania
nowych tytułów wznawianym powieściom. Poprawnie przetłumaczony tytuł „Morderca
bierze wszystko” został zmieniony na „Labirynt Białego Królika”, natomiast
pierwsza część cyklu nosząca tytuł „Pętla”, w oryginale „See Jane Die”, została
przemianowana na bardziej adekwatne „Zabić Jane”. Nie widzę żadnej logiki w
takiej żonglerce tytułami. No, chyba że chodzi o to, by zastawić pułapkę na nieuważnego
czytelnika i sprzedać mu drugi raz książkę, którą być może już posiada w swoich
zbiorach. Nie mam nic przeciwko wznowieniom, ale po co tak mieszać ze zmianami
tytułów?. Sama książka jest dobrze napisanym thrillerem, którego akcja została
oparta na ciekawym - z mojego punktu widzenia - pomyśle. Główny wątek powieści mocno mnie zaciekawił, ponieważ lubię
wszelkiego rodzaju nawiązania do baśni Carrolla.
Intryga kryminalna została ciekawie przedstawiona. W „Labiryncie
Białego Królika” nie zabrakło też wątku romantycznego, ale był on raczej marginalny
i nie przysłaniał sensacyjnej, trzymającej w napięciu akcji. Powieść Spindler okazała
się przyjemną, rozrywkową lekturą.
Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge, thriller lub kryminał.
Nie lubię, gdy wydawcy tak zmieniają tytuły, potem, okazuje się że książkę juz czytałam, ale w tym wypadku tak nie było, do tej pory mam koncie jeden tytuł autorki "Wyścig ze śmiercią".
OdpowiedzUsuń