środa, 17 grudnia 2014

"Przybić piątkę" Janet Evanovich

Seria: Dziewczyny nie płaczą (tom 5)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 406
Rok wydania: 2013

W Trenton nastały kiepskie czasy dla łowców nagród. Perspektywy zarobkowe są słabe. Stephanie ma coraz więcej rachunków i coraz mniej forsy na koncie. W dodatku trzech mężczyzn próbuje ją zaciągnąć do łóżka. Dwóch z nich zamierza ją zabić. Stephanie ma genialny pomysł, który powinien rozwiązać jej problemy finansowe. Tylko czy taka ilość mocnych wrażeń może wyjść komukolwiek na zdrowie?


Janet Evanovich we wszystkich przeczytanych przeze mnie tomach serii „Dziewczyny nie płaczą” stosowała te same schematy fabularne i chwyty literackie. Można by się spodziewać, że seria zacznie nudzić czytelnika swoją przewidywalnością i schematycznością wątków, a jednak nie! Każdą z pięciu powieści Janet czytało mi się wybornie! Evanovich ma niezaprzeczalny talent do tworzenia świetnych powieści, których fabuły wciągają czytelnika niczym ruchome piaski. W czym tkwi sekret autorki? W jaki sposób Janet Evanovich czaruje czytelnika do tego stopnia, że przestaje on zwracać uwagę na wyraźną powtarzalność wątków?

Głównymi zaletami serii „Dziewczyny nie płaczą” są doskonale wykreowani bohaterowie i potężna dawka komizmu obecna w każdym tomie. Postacie głównej bohaterki, jej rodziny, współpracowników, mężczyzn interesujących się Stephenie są nietuzinkowe. Przygody spotykające pechową łowczynię nagród rozbawiają czytelników i poprawiają im humor. Stephenie nie jest ani mimozą, która co rusz potrzebuje męskiego wsparcia, ani idealną kobietą, której wszystko się udaje. Główna bohaterka serii posiada wady, które sprawiają, że bohaterka może stać się bliska każdej czytelniczce.  

W „Przybić piątkę” ponownie stajemy się świadkami trudnych zmagań panny Plum. Z rozbawieniem obserwujemy jej wzloty i upadki oraz kolejne potyczki z opornymi klientami biura poręczycielskiego. W mieście zapanowała posucha, przestępcom znudziło się uciekanie przed wymiarem sprawiedliwości. Brak perspektyw sprawia, że cierpiąca na brak gotówki Śliweczka podejmuje się misji dostarczenia na posterunek mierzącego dziewięćdziesiąt centymetrów programisty komputerowego, który - jak to zwykle bywa – nie ma zamiaru współpracować z łowczynią nagród. Stephenie musi rozwiązać sprawę tajemniczego zniknięcia skąpego wuja, po którym ciocia Mabel niespecjalnie rozpacza. Stephenie decyduje się również na przyjęcie oferty Komandosa i rozpoczyna pracę u tajemniczego i diablo skutecznego kolegi po fachu. Oj, będzie się działo! Możecie być pewni, że podczas lektury czeka was komediowa uczta literacka.

Bardzo potrzebowałam takiej odprężającej i zabawnej lektury, jak piąta część przygód Śliwki.  
 

2 komentarze:

  1. Uwielbiam tę serię. Za każdym razem poprawia mi humor :) Lekka, odprężająca, niezobowiązująca i chce się do niej wracać :)
    www.krzywaprosta.pl

    OdpowiedzUsuń