Seria: Dziewczyny nie płaczą (tom 5)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 406
Rok wydania: 2013
W Trenton nastały kiepskie czasy dla łowców nagród. Perspektywy
zarobkowe są słabe. Stephanie ma coraz więcej rachunków i coraz mniej
forsy na koncie. W dodatku trzech mężczyzn próbuje ją zaciągnąć do
łóżka. Dwóch z nich zamierza ją zabić. Stephanie ma genialny pomysł,
który powinien rozwiązać jej problemy finansowe. Tylko czy taka ilość
mocnych wrażeń może wyjść komukolwiek na zdrowie?
Janet Evanovich we wszystkich przeczytanych przeze mnie
tomach serii „Dziewczyny nie płaczą” stosowała te same schematy fabularne i
chwyty literackie. Można by się spodziewać, że seria zacznie nudzić czytelnika
swoją przewidywalnością i schematycznością wątków, a jednak nie! Każdą z pięciu
powieści Janet czytało mi się wybornie! Evanovich ma niezaprzeczalny talent do tworzenia
świetnych powieści, których fabuły wciągają czytelnika niczym ruchome piaski. W
czym tkwi sekret autorki? W jaki sposób Janet Evanovich czaruje czytelnika do
tego stopnia, że przestaje on zwracać uwagę na wyraźną powtarzalność wątków?
Głównymi zaletami serii „Dziewczyny nie płaczą” są doskonale
wykreowani bohaterowie i potężna dawka komizmu obecna w każdym tomie. Postacie
głównej bohaterki, jej rodziny, współpracowników, mężczyzn interesujących się Stephenie
są nietuzinkowe. Przygody spotykające pechową łowczynię nagród rozbawiają
czytelników i poprawiają im humor. Stephenie nie jest ani mimozą, która co rusz
potrzebuje męskiego wsparcia, ani idealną kobietą, której wszystko się udaje. Główna
bohaterka serii posiada wady, które sprawiają, że bohaterka może stać się
bliska każdej czytelniczce.
W „Przybić piątkę” ponownie stajemy się świadkami trudnych
zmagań panny Plum. Z rozbawieniem obserwujemy jej wzloty i upadki oraz kolejne
potyczki z opornymi klientami biura poręczycielskiego. W mieście zapanowała
posucha, przestępcom znudziło się uciekanie przed wymiarem sprawiedliwości. Brak
perspektyw sprawia, że cierpiąca na brak gotówki Śliweczka podejmuje się misji
dostarczenia na posterunek mierzącego dziewięćdziesiąt centymetrów programisty komputerowego,
który - jak to zwykle bywa – nie ma zamiaru współpracować z łowczynią nagród. Stephenie
musi rozwiązać sprawę tajemniczego zniknięcia skąpego wuja, po którym ciocia
Mabel niespecjalnie rozpacza. Stephenie decyduje się również na przyjęcie
oferty Komandosa i rozpoczyna pracę u tajemniczego i diablo skutecznego kolegi
po fachu. Oj, będzie się działo! Możecie być pewni, że podczas lektury czeka was
komediowa uczta literacka.
Bardzo potrzebowałam takiej odprężającej i zabawnej lektury,
jak piąta część przygód Śliwki.
Uwielbiam tę serię. Za każdym razem poprawia mi humor :) Lekka, odprężająca, niezobowiązująca i chce się do niej wracać :)
OdpowiedzUsuńwww.krzywaprosta.pl
Nic dodać, nic ująć :)
Usuń