środa, 12 listopada 2014

"Droga serca" M. John Harrison

Cykl wydawniczy: Uczta Wyobraźni
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 208
Rok wydania: 2014

John M. Harrison stworzył niezwykłą, ponadgatunkową opowieść, w której splata mitologię z seksualnością oraz niespokojną przeszłością i teraźniejszością Europy Wschodniej.

Wszystko zaczyna się pewnego upalnego majowego wieczora, gdy troje studentów Cambridge odprawia rytuał, który zmienia ich życie. Po latach żadne z nich nie pamięta, co dokładnie się wtedy wydarzyło, jednak nad ich zamglonymi wspomnieniami unosi się przytłaczająca groza. Pam Stuyvesant jest epileptyczką, którą nawiedzają dziwaczne zmysłowe wizje. Jej mąż Lucas wierzy, iż prześladuje go karłowaty stwór. Samozwańczy mag Yaxley wpada w obsesję na punkcie innej rzeczywistości, przerażającej i nieuchwytnej. Pozornie najmniej doświadczony przez los uczestnik rytuału (dręczony wonią róż) usiłuje pomóc swoim przyjaciołom uciec przed cierpieniem, które ogarnęło ich życie.

Na pewno każdemu czytelnikowi zdarzyło się trafić na powieść stanowiącą przedmiot zachwytów krytyki literackiej,  która dla niego okazywała się prozą niezjadliwą i męczącą. Kiedy trafiam na taki tytuł, zastanawiam się – czy to ja nie dorosłam do genialności tej pozycji, czy nie dostrzegam geniuszu autora? Czy moja ogólna wiedza nie pozwala mi w pełni zrozumieć tego wybitnego dzieła? Przyznać się, że lektura takiej książki była dla mnie męcząca, że fabuła była w mych oczach pusta jak wydmuszka? Czy udawać, że się zachwycam, by nie wyjść na ignorantkę, czy szczerze przyznać się, że ta konkretna książka nie była dla mnie, i moim zdaniem nie jest również pozycją dla tysięcy zwykłych czytelników, którzy szukają w literaturze rozrywki, prostych zrozumiałych historii, a nie wydumanych, eksperymentalnych fabuł.

Opis „Drogi serca” obiecywał mi coś wyjątkowego i interesującego. Niestety okazało się, że ta wychwalana powieść jest dla mnie niestrawna. Męczyłam się potwornie podczas lektury, działania bohaterów były dla mnie czystą abstrakcją i szaleństwem, a zakończenie rozczarowało mnie, gdyż nie wyjaśniało właściwie żadnego z dziwactw, które rozgrywały się na kartach powieści.

Trójka studentów pod przewodnictwem samozwańczego maga Yaxleya przeprowadza tajemniczy rytuał, który zmienia ich życie – brzmi intrygująco, ale tak nie jest. Narrator powieści, jeden z trójki uczestników przedsięwzięcia, dwadzieścia lat po tajemniczych wydarzeniach jest pośrednikiem pomiędzy Pam Stuyvesant i Lucasem Medlarem. Rozwiedzione małżeństwo nie może sobie poradzić ze skutkami przeprowadzonego dwadzieścia lat wcześniej rytuału. Lucas prosi narratora o sprawdzanie, co dzieje się z jego chorą żoną, oraz o wstawienie się u maga o pomoc w cofnięciu efektów rzuconego kiedyś zaklęcia. Do końca lektury miałam nadzieję, że wyjaśnione zostanie, co wydarzyło się w młodości bohaterów – marzenie ściętej głowy, Harrisom nie daje czytelnikom żadnej konkretnej odpowiedzi dotyczącej rytuału i celu, w jakim został przeprowadzony.

Fabuła „Drogi serca” jest prowadzona w sposób niechronologiczny i epizodyczny. Narrator wraca pamięcią do  przeszłości, wyrywkowo relacjonuje dziwne wydarzenia, które stały się udziałem jego i przyjaciół. W książce jest dużo odniesień filozoficznych i historycznych, będzie to stanowiło  problem dla osób, które nie mają pojęcia o wspominanych wydarzeniach i ideach. Nie posiadałam na tyle samozaparcia, by sprawdzać i analizować  każde niezrozumiałe dla mnie i nie wytłumaczone w żaden sposób w toku fabuły pojęcie. Szkoda, że nie pokuszono się o przygotowanie wstępu, czy chociażby o umieszczenie przypisów lub słowniczka tłumaczącego najistotniejsze odniesienia.

Prawdą jest, że Uczta Wyobraźni jest serią, w której publikowane są wybitne i nagradzane powieści, więc mogłam spodziewać się, że sięgając po jakikolwiek tytuł z tego cyklu wydawniczego trafię na lekturę wymagającą. „Droga serca” jest tytułem, który niestety mnie przerósł. Chaotyczność fabuły mnie zmęczyła, dziwaczni bohaterowie irytowali. Z pozycji przeciętnego czytelnik, i w pełnej zgodzie z samą sobą, oceniam tę książkę jako pozycję słabą.

7 komentarzy:

  1. Takie retrospekcje lubię, ale pod warunkiem, że nie wprowadzają chaosu w fabule. Jeśli będę miała okazję to przeczytam, czemu nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeskakiwanie pomiędzy wydarzeniami nie stanowiło dla mnie takiego problemu, jak ogólna chaotyczność fabuły. Skończyłam czytać książkę i nie mam pojęcia, o czym tak naprawdę chciał napisać Harrison, co chciał przekazać czytelnikom. Fabuła była bardzo dziwna.

      Jestem ciekawa, jak ten tytuł odbiorą inni czytelnicy.

      Usuń
  2. Trzeba znać dobrze wierzenia Tolteckie, alby zrozumieć "Drogę serca". Książka wymaga czasu i wielu godzin jej studiowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego brakowało mi w tej pozycji wstępu lub komentarza, który pomógłby przeciętnemu czytelnikowi zrozumieć, o co chodzi. Może gdybym miała jakieś pojęcie o wspomnianych przez Ciebie wierzeniach, lektura "Drogi serca" byłaby dla mnie łatwiejsza i bardziej zrozumiała.

      Usuń
    2. Zapraszam Cię do poczytania http://alicyawkrainieslow.blogspot.com/2015/01/r-serce-na-drodze-poszukiwan-droga.html. Ujęłam tu najważniejsze wątki dzięki czemu można dalej samemu szukać coś się chce :)

      Usuń
  3. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń