środa, 20 lutego 2013

"Robokalipsa" Daniel H. Wilson

Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 408
Rok wydania: 2011

Są wszędzie - w twoim domu, pracy, samochodzie... I wkrótce cię dopadną. Nagle przestają działać wszystkie telefony i Internet. Z nieba spadają samoloty, a pozbawione kierowców samochody rozpoczynają polowania na ludzi. Coś przejmuje kontrolę nad komputerami, maszynami, elektrowniami i obroną wojskową.
Co się stanie, gdy cała technologia zwróci się przeciwko nam?
Czy istnieje sposób, by pokonać wroga, którego sami stworzyliśmy?

Współcześni ludzie nie wyobrażają sobie świata, w którym nie mieliby dostępu do najnowszych zdobyczy cywilizacji – telefonów komórkowych, komputerów, smartfonów itp. Człowiek dąży do jak największego ułatwienia swojego życia, pożąda najnowocześniejszych urządzeń: samochodu z całą masą gadżetów, nowoczesnego sprzętu gospodarstwa domowego. Technika ułatwia nam życie, ale gdyby tak zwróciła się przeciwko nam? Co stałoby się, gdyby samochody najeżone całą masą elektroniki zaczęły polować na swoich właścicieli, windy zaczęłyby spadać mordując swych pasażerów, samoloty dążyłyby do spowodowania podniebnych kolizji?

„Robokalipsa” Daniela H. Wilsona, to powieść, której akcja toczy się w bliżej niesprecyzowanej przyszłości. Wszystko rozpoczyna się w podziemnym laboratorium naukowym Lake Novus, w którym zostaje zbudzony do życia superinteligentny komputer Archos. Naukowcy uruchamiali Archosa czternaście razy, jednak każdy eksperyment kończył się porażką. Maszyna już po kilkunastu minutach przejawiała skłonności destrukcyjne, dlatego jej oprogramowanie było niszczone – do czasu...

Podczas czternastego uruchomienia programu, Archos omija skomplikowaną sieć zabezpieczeń i „wydostaje się” na zewnątrz laboratorium. Myślący komputer dysponujący ogromną mocą przetwarzania danych, dociera do informacji, które naukowcy chcieli przed nim zataić. Archosa fascynuje zagadka istnienia, „anomalia życia”, jednak człowiek z jego historią pełną wojen i zniszczenia, jest postrzegany przez maszynę, jako zbędny element natury, który osiągnął już szczyt swoich możliwości i spełnił soją misję dziejową tworząc właśnie jego. Archos planuje pozbyć się „szkodników”.

Utwór Daniela H. Wilsona jest stylizowany na kronikę. Jeden z głównych bohaterów, który pełni rolę kronikarza,  postanawia przybliżyć czytelnikowi kulisy wojny, która wybuchła pomiędzy maszynami i ludźmi. Świat, w którym żyje Cormac „Spryciarz” Wallance, jest wysoce stechnicyzowany. Ludzie dysponują wszelkimi nowinkami ułatwiającymi im życie, w świecie przyszłości obecne są różnego rodzaju roboty – zarówno te, które zachowały wygląd maszyn, jak i takie o kształtach humanoidalnych. „Spryciarz” zebrał świadectwa wojny – dokumenty, nagrania wideo, relacje naocznych świadków – dzięki temu śledzimy najbardziej kluczowe momenty walki.

Powieść Wilsona została podzielona na pięć części składających się z wielu epizodów, które przedstawiają kolejne etapy zmagań ludzkości z wrogimi im maszynami. Śledzimy poczynania różnych postaci, których działania miały decydujący wpływ na przyszłość ludzkości: Cormaca „Spryciarza Wallanca, który wraz ze swym bratem, jako pierwsi stanęli do zbrojnej walki; Jeffa Thompsona, który był świadkiem jednego z pierwszych ataków robotów; Takeo Nakamury, który doprowadził do przebudzenia robotów; Mathildy Perez, dziewczynki, na której eksperymentowały roboty; oraz wielu nie mniej ważnym postaciom. Pierwsza część książki, w której Archos testuje swe możliwości kontroli maszyn, nieco mnie znudziła, jednak kiedy przebrniemy przez „Pierwsze incydenty” czeka nas emocjonująca i pełna napięcia akcja.

Wątek walki człowieka ze świadomymi maszynami, nie jest dla mnie nowością – znam go głównie z filmów takich jak „Terminator”, „Matrix”, czy „Ja, robot”. Pewne elementy fabuły, kojarzyły mi się z elementami obejrzanych filmów, jednak podobieństwa te nie przeszkadzały mi czerpać przyjemności z lektury. Strony „Robokalipsy” wypełnione są ciekawymi postaciami i równie interesującymi urządzeniami – wyrwinóżki, wtyczkowce, czy krocionogi to wyrafinowane narzędzia mordu, których nikt nie chciałby spotkać.

„Robokalipsę” czytałam z zaciekawieniem. Tematyka podejmowana przez Daniela H. Wilsona, choć wtórna,  została ciekawie przedstawiona, a sama powieść idealnie nadaje się do zekranizowania. Sam Steven Spielberg podjął się nakręcenia ekranizacji powieści, zdjęcia miały ruszyć w tym roku, jednak ze względu na zbyt duże nakłady finansowe konieczne do nakręcenia filmu, prace zostały zawieszone. Reżyser zapowiedział, że zajął się poprawkami scenariusza, które zagwarantowałyby obniżenie kosztów produkcji. Mam nadzieję, że powieść zostanie przeniesione na duży ekran, a oszczędności nie wpłyną na jakość filmu. Byłoby szkoda, gdyby tak duży potencjał został zmarnowany przez cięcia  w budżecie.

Powieść Daniela H. Wilsona polecam fanom literatury science fiction, ale nie tylko. Jeśli podobały wam się filmy typu „Terminator”, „Matrix”, „Ja, robot”, to śmiało możecie sięgać po „Robokalipsę”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz