piątek, 19 sierpnia 2011

Dracula: Nieumarły

Autorzy: Dacre Stoker, Ian Holt
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron:  376
Rok wydania: 2009

Rok 1912. Londynem wstrząsa seria makabrycznych zbrodni. Nieliczni świadkowie wspominają o czarnym powozie bez woźnicy i mgle, która niczym całun spowija miejsce zbrodni. Oto miasto stało się areną, na której zmagają się dwie najpotężniejsze, znane historii istoty - śmiertelnie niebezpieczna i olśniewająco piękna hrabina Elżbieta Batory oraz jej największy wróg. Dracula.
Drogi uczestników walecznej wyprawy, którzy już raz stawili czoła najgroźniejszemu z wampirów przetną się raz jeszcze.  Dawni sojusznicy będą musieli wybierać między lojalnością a dumą. Pomiędzy śmiercią a mrocznym życiem istoty potępionej. Jednak zanim dawna więź się odrodzi, bestia odbierze życie dwóm bohaterom. Kto naprawdę stoi za krwawą zemstą, a kto jest zaledwie pionkiem w rozgrywce między potężnymi wampirami?



Fanfiki to historie stworzone przez fanów danych powieści, filmów czy też komiksów.  Opowiadania te nawiązują do fabuły i postaci występujących w danej książce. Często świat literackiego pierwowzoru służy jedynie jako podstawa dla stworzenia całkiem odrębnej fanowskiej opowieści, w której jedynym elementem wspólnym z utworem inspirującym powstanie fanfika jest świat przedstawiony oraz postacie, które bardzo często noszą jedynie nazwiska bohaterów oryginalnego dzieła, nie przejmując ich charakterystyki. Czytając „Draculę: Nieumarłego” odnosiłam wrażenie, że czytam raczej fanfik, niż prawdziwą powieść.

Autorom „kontynuacji” dzieła Brama Stokera przyświecała szlachetna myśl przywrócenia światu postaci Draculi prawdziwego, zgodnego z literackim pierwowzorem, bohatera wolnego od filmowych naleciałości. Niestety to co brzmi tak honorowo całkowicie nie znajduje zastosowania w praktyce. „Dracula: Nieumarły” to powieść, która całkowicie łamie kanony stworzone przez Brama Stokera. Utwór bardziej nadaje się na scenariusz sensacyjnego filmu niż książkę, która zapowiada powrót jedynego, prawdziwego wampira i nie ma nic wspólnego z rzeczywistą kontynuacją powieści.

Dacre Stoker i Ian Holt napisali opowieść, która równie dobrze mogłaby nie mieć nic wspólnego z „Draculą” wystarczyłoby tylko zmienić imiona bohaterów. Autorzy twórczo podchodzą do świata, który wykreował Stoker. Zmieniają podstawowe fakty, dopisują nieistniejące wątki. Swoje zabiegi przeprowadzają pod hasłem „sprostać gustom i pragnieniom fanów książki i fanów filmowych ekranizacji”. Przez takie podejście i rzekome kompromisy na rzecz fanów filmu czytelnik dostaje powieść słabą, przesyconą tandetnymi wątkami.

W „Draculi: Nieumarłym” następuje całkowite odwrócenie ról. To drużyna bohaterów stacza się na dno. Dżentelmeni popadają w uzależnienia i okazują się „tymi złymi”, podczas gdy krwiożerczy potwór zostaje oczyszczony z wszelkich zarzutów.

Może jestem ostra w swej krytyce i zasługuję na miano literackiej purystki, jednak nie jestem w stanie zaakceptować powieści, która nie dość, że z pierwowzorem nie ma prawie nic wspólnego poza górnolotnym hasłem „ oficjalnej kontynuacji”, jest delikatnie powiedziawszy mierna. Może dla autorów lepiej byłoby pozostać przy pierwotnym pomyśle stworzenia scenariusza filmowego, niż próbować stworzyć powieść na miarę „Draculi”.

Po lekturze książki nasunęła mi się jedna myśl „Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze” i raczej to ona mogłaby zostać hasłem przewodnim tego „dzieła”.  Jeżeli jesteście fanami „Draculi” Brama Stokera omijajcie tę książkę z daleka.

2 komentarze:

  1. Ja jednak będę jedną z tych, którzy omijają tę książkę szerokim łukiem. :) Nie na mój gust i nawet mi się nie podoba.
    Zapraszam do siebie- obserwuję Cie:*
    Buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja bym musiała najpierw sięgnąć po pierwowzór i mam na to wielką ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń