Gatunek: urban fantasy
Motywy: morderstwo, kradzież, tajemnica, intrygi, narkotyki, imprezy, przyjaźń, rodzina, magiczne istoty, miasto, wojna, wilkołaki, anioły, duszki, fae i inne magiczne istoty
Wydanie polskie: "Dom Ziemi i Krwi. Księżycowe miasto" wydanie dwutomowe, Wydawnictwo Uroboros, rok 2022
„Dom Ziemi i Krwi” autorstwa Sary J. Mass to pierwszy tom serii urban fantasy „Księżycowe Miasto”, która skupia się na opisie przygód pół- Fae, pół-człowieka Bryce Quinlan.
Bryce to dwudziestotrzyletnia imprezowiczka, która nie stroni od alkoholu, narkotyków i przygodnego seksu. Przyznam, że na początku postać głównej bohaterki mocno mnie irytowała, co doprowadził do tego, że pierwszą część powieści czytało mi się ciężko. „Księżycowe Miasto” to cykl, który cieszy się ogromną popularnością, a ja zastanawiałam się, co ludzie widzą w tej historii. Kiedy przebrnęłam przez pierwsze 90 stron, zaczęłam jednak rozumieć fenomen tego tytułu.
„Dom Ziemi i Krwi” to naprawdę świetna opowieść o sile przyjaźni, miłości, rodzinie, odwadze i człowieczeństwie. To historia o tym, by nie oceniać innych po pozorach. To rozbudowana powieść wypełniona przygodą, intrygami i niezwykłymi zwrotami akcji, moralnymi rozterkami, bólem, ale i nadzieją.
Akcja powieści rozgrywa się w Lunathion (Księżycowy Mieście), w którym dochodzi do krwawej i brutalnej zbrodni, której świadkiem jest odurzona narkotykami Bryce Quinlan. Młoda kobieta jako jedyna widziała demona, który bez wysiłku zabił potężnych i wyszkolonych wojowników Oddziałów Pomocniczych utrzymujących porządek w mieście i był o krok od rozszarpania anioła należącego do grupy najsilniejszych istot zamieszkujących Midgard (planetę, na której rozgrywa się akcja serii). Atak potwora wstrząsnął życiem bohaterki, pozostawiając po sobie głęboką ranę – nie tylko fizyczną, ale i psychiczną.
Dwa lata po incydencie, po schwytaniu i zamknięciu człowieka, który miał być odpowiedzialny za przywołanie demona, dochodzi do kolejnego ataku, którego ofiarą pada klient galerii sztuki, w której pracuje Bryce. Kobieta była ostatnią osobą, z którą widziano zamordowanego wampira, a pożegnanie pary przebiegło w dość napiętej atmosferze. Bryce zostaje zmuszona do wzięcia udziału w śledztwie, a jej opiekunem/nadzorcą na polecenie gubernatora miasta zostaje upadły anioł Hunt Athalar. Para, wspierana przez przyjaciół Bryce i współpracowników Hunta rozpoczyna skomplikowane śledztwo pełne zwrotów akcji.
Sarah J. Maas stworzyła fascynujący świat będący istnym tyglem mitologicznym. Midgard zamieszkuje cały szereg fantastycznych istot o zróżnicowanych, magicznych umiejętnościach - od przypominających bogów Asteri i potężne anioły poprzez wilkołaki, wampiry, czarownice i wróżki po fauny, duszki, syreny, demony, upiory i wiele innych istot wywodzących się z podań, legend i mitów. Struktura społeczna stworzonego przez pisarkę świata jest niesamowicie bogata i fascynująca. Maas poświęciła dużo miejsca w swojej powieści na przybliżenie czytelnikowi historii wykreowanego przez siebie świata, ważną rolę w całej opowieści odgrywają również wątki o charakterze polityczno-społecznym związane z narastającym konfliktem pomiędzy ludźmi i Vanirami (istotami magicznymi).
Jednym z największych atutów tej powieści – według mnie – jest różnorodności bohaterów i sposób ich wykreowania. Maas stworzyła niesamowicie intrygujące postacie o złożonych, silnych i ciekawych osobowościach. Bardzo podobało mi się to, jak pisarka opisywała kształtowanie się wzajemnych relacji pomiędzy poszczególnymi bohaterami, jak stopniowo odkrywała przed czytelnikami ich historie, dzięki czemu mogłam lepiej zrozumieć zachowanie danej postaci i jej motywację. Okazało się, że irytująca mnie w pierwszej części Bryce jest naprawdę wspaniałą bohaterką, która dla swoich przyjaciół i bliskich jest gotowa poświęcić wszystko.
„Dom Ziemi i Krwi” okazał się dla mnie cudowną lekturą, która dostarczyła mi dreszczyku emocji, kilka razy zaskoczyła mnie nieprzewidywalnymi zwrotami akcji (takimi z gatunku opadającej szczęki), a nawet wywołała potok łez, który z trudem opanowałam. Co prawda było w tej powieści kilka dłużyzn, ale w ostatecznym rozrachunku tytuł mi się bardzo spodobał, a lektura dostarczyła mi wielu emocji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz