Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 320
Rok wydania: 2020
Zawsze rzucaj rozsypaną sól przez lewe ramię. Posadź rozmaryn przy furtce ogrodowej. Hoduj róże i lawendę, na szczęście.
Zakochuj się, kiedy tylko możesz…
Kiedy Sally i Gillian straciły rodziców, trafiły do domu przy ulicy
Magnolii, pod opiekę ciotek – Franny i Jet. Nie były to zwyczajne
starsze panie, ale jak wszystkie kobiety z rodu Owensów miały moc –
potrafiły rzucać uroki i zaklęcia, a specjalizowały się w urokach
miłosnych… Z tego też powodu okoliczni mieszkańcy straszliwie się ich
bali… I przenieśli swój strach na nowo przybyłe siostry.
Dziewczęta dorastały we wrogiej atmosferze, wyszydzane i dręczone.
Nic dziwnego, że marzyły tylko o tym, żeby zniknąć. Gillian pierwsza
uciekła z domu i korzystała z wolności nie zawsze w rozsądny sposób,
przez co napytała sobie sporo kłopotów. Sally, starsza i bardziej
odpowiedzialna, też wyjechała, tam gdzie nikt jej nie znał, i próbowała
prowadzić normalne życie. Ale klątwa Owensów odnalazła je obie – i los
złączył je znowu, za sprawą fatalnego wypadku, tak brzemiennego w
skutki, że mogła im pomóc tylko magia...
„Totalna magia” to drugi tom dylogii o życiu niezwykłych
kobiet należących do rodu Owensów. Historia Sally i Gilian Owens – głównych bohaterek
tej powieści – została zekranizowana w 1998 roku przez Griffina Dune. „Totalna
magia” to jeden z moich ulubionych filmów o czarownicach, więc byłam diablo ciekawa,
jak książkowy pierwowzór wypadnie na tle filmu – czy utwór Alice Hoffman czymś mnie
zaskoczy, czy okaże się, że reżyser wiernie przeniósł treść jej powieści na
ekran i lektura będzie jedynie odświeżeniem sobie dobrze znanej mi opowieści?
Treść „Totalnej magii” mocno mnie zaskoczyła, gdyż okazało
się, że historia Sally, jej siostry i córek diametralnie różni się od historii
przedstawionej w ekranizacji, która jest w moim odczuciu dość luźno inspirowana
książką. Zacznijmy od tego, że w powieści bardzo dużo miejsca poświęcono na opisanie
perypetii córek Sally - Antoniny i Kylie. Czytelnik dostaje możliwość
obserwowania burzliwego procesu dorastania obu dziewczynek (coś czego w filmie
nie uświadczymy), ich wątek jest o wiele bardziej rozbudowany, ich postacie są
w powieści równie ważne co Sally i Gillian. Główny wątek książki również różni
się od tego, co przedstawiono w filmie. Alice Hoffman skupiała się na konflikcie
sióstr, a także na ukazaniu destrukcyjnego wpływu jaki na relacje pomiędzy nimi
ma mroczny cień, który zawisł nad ich rodziną z powodu niefrasobliwego i nieodpowiedzialnego
zachowania Gillian. Wątek romantyczny Sally, który w filmie grał dużą rolę, w
książce pojawił się dopiero pod koniec historii i nie był on aż tak bardzo
eksponowany.
Historia ukazana w powieści to przede wszystkim przepełniona
magią opowieść o skomplikowanych siostrzanych relacjach. To opowieść o trudach dojrzewania
i konieczności radzenia sobie z konsekwencjami swoich nie zawsze przemyślanych
decyzji. To wreszcie opowieść o niezwykłych, łamiących stereotypy kobietach uczących
się akceptować swe magiczne dziedzictwo.
Jeśli jesteście fanami realizmu magicznego, kochacie
opowieści o czarownicach, lubicie czytać o silnych i wyzwolonych kobietach, to „Totalna
magia” jest dla Was lekturą obowiązkową. Po ten tytuł powinni również sięgnąć
wszyscy fani ekranizacji – na pewno zdziwi Was, jak bardzo film różni się od
powieści.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Albatros
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz