niedziela, 1 marca 2020

"Totalna magia" Alice Hoffman

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 320
Rok wydania: 2020

Zawsze rzucaj rozsypaną sól przez lewe ramię. Posadź rozmaryn przy furtce ogrodowej. Hoduj róże i lawendę, na szczęście.

Zakochuj się, kiedy tylko możesz…

Kiedy Sally i Gillian straciły rodziców, trafiły do domu przy ulicy Magnolii, pod opiekę ciotek – Franny i Jet. Nie były to zwyczajne starsze panie, ale jak wszystkie kobiety z rodu Owensów miały moc – potrafiły rzucać uroki i zaklęcia, a specjalizowały się w urokach miłosnych… Z tego też powodu okoliczni mieszkańcy straszliwie się ich bali… I przenieśli swój strach na nowo przybyłe siostry.

Dziewczęta dorastały we wrogiej atmosferze, wyszydzane i dręczone. Nic dziwnego, że marzyły tylko o tym, żeby zniknąć. Gillian pierwsza uciekła z domu i korzystała z wolności nie zawsze w rozsądny sposób, przez co napytała sobie sporo kłopotów. Sally, starsza i bardziej odpowiedzialna, też wyjechała, tam gdzie nikt jej nie znał, i próbowała prowadzić normalne życie. Ale klątwa Owensów odnalazła je obie – i los złączył je znowu, za sprawą fatalnego wypadku, tak brzemiennego w skutki, że mogła im pomóc tylko magia...


„Totalna magia” to drugi tom dylogii o życiu niezwykłych kobiet należących do rodu Owensów. Historia Sally i Gilian Owens – głównych bohaterek tej powieści – została zekranizowana w 1998 roku przez Griffina Dune. „Totalna magia” to jeden z moich ulubionych filmów o czarownicach, więc byłam diablo ciekawa, jak książkowy pierwowzór wypadnie na tle filmu – czy utwór Alice Hoffman czymś mnie zaskoczy, czy okaże się, że reżyser wiernie przeniósł treść jej powieści na ekran i lektura będzie jedynie odświeżeniem sobie dobrze znanej mi opowieści?

Treść „Totalnej magii” mocno mnie zaskoczyła, gdyż okazało się, że historia Sally, jej siostry i córek diametralnie różni się od historii przedstawionej w ekranizacji, która jest w moim odczuciu dość luźno inspirowana książką. Zacznijmy od tego, że w powieści  bardzo dużo miejsca poświęcono na opisanie perypetii córek Sally - Antoniny i Kylie. Czytelnik dostaje możliwość obserwowania burzliwego procesu dorastania obu dziewczynek (coś czego w filmie nie uświadczymy), ich wątek jest o wiele bardziej rozbudowany, ich postacie są w powieści równie ważne co Sally i Gillian. Główny wątek książki również różni się od tego, co przedstawiono w filmie. Alice Hoffman skupiała się na konflikcie sióstr, a także na ukazaniu destrukcyjnego wpływu jaki na relacje pomiędzy nimi ma mroczny cień, który zawisł nad ich rodziną z powodu niefrasobliwego i nieodpowiedzialnego zachowania Gillian. Wątek romantyczny Sally, który w filmie grał dużą rolę, w książce pojawił się dopiero pod koniec historii i nie był on aż tak bardzo eksponowany.  

Historia ukazana w powieści to przede wszystkim przepełniona magią opowieść o skomplikowanych siostrzanych relacjach. To opowieść o trudach dojrzewania i konieczności radzenia sobie z konsekwencjami swoich nie zawsze przemyślanych decyzji. To wreszcie opowieść o niezwykłych, łamiących stereotypy kobietach uczących się akceptować swe magiczne dziedzictwo.

Jeśli jesteście fanami realizmu magicznego, kochacie opowieści o czarownicach, lubicie czytać o silnych i wyzwolonych kobietach, to „Totalna magia” jest dla Was lekturą obowiązkową. Po ten tytuł powinni również sięgnąć wszyscy fani ekranizacji – na pewno zdziwi Was, jak bardzo film różni się od powieści.
 
 
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Albatros
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz