Seria: Dom Nocy (tom 1)
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 328
Rok wydania: 2009
Zoey to zwyczajna nastolatka, która dzieli życie między
szkolną monotonię a rodzinną sielankę. Pewnego dnia cały jej świat staje na
głowie. Zostaje Naznaczona i musi udać się do szkoły Domu Nocy. Tylko tam może
przejść niezbędną Przemianę w dorosłego wampira. Dziewczyna próbuje odnaleźć
się w nowym, fascynującym świecie. Wkrótce odkrywa, że jest wyjątkowa, co
przysparza jej wielu wrogów. Sprzymierzeńcem Zoey okazuje się Erik, jeden z
najbardziej atrakcyjnych i utalentowanych wampirów w szkole.
Kiedy kilka lat temu na polskim rynku wydawniczym nastał
boom na powieści o wampirach, bardzo się ucieszyłam. Jeszcze przed wydaniem „Zmierzchu”
Stephenie Meyer, lubiłam sięgać po literaturę traktującą o krwiopijcach. Po
oszałamiającym sukcesie tetralogii Meyer, rynek został zalany powieściami z
gatunku paranormal romance, w których królowały wampiry, a ja stałam się
właścicielką całkiem pokaźnej liczby takich tytułów. Jedne z nabytych przeze
mnie książek były lepsze, inne były niestety gorsze. W mojej kolekcji znalazło
się również miejsce na budzącą sporo kontrowersji serię duetu matki i córki: P.C.
Cast i Kristin Cast. Kilka tomów serii przeczytałam, inne kupowałam i odkładałam
na półkę nieprzeczytane. Zbierałam cykl w imię zasady „przeczytam wszystko,
kiedy wyjdzie całość”. W Stanach właśnie ukazał się dwunasty i zarazem ostatni
tom serii, więc najwyższy czas, żebym przeczytała zalegające na półce tomy.
„Naznaczona” jest pierwszym tomem "Domu Nocy". Cykl
koncentruje się na historii nastolatków przechodzących przemianę w wampiry. Panie
Cast zmodyfikowały nieco wątek wampiryczny. Wampiryzm w powieści nie jest
skutkiem ugryzienia, przemianę inicjują zmiany hormonalne zachodzące w ciałach
niektórych nastolatków. Główna bohaterka Zoey Redbird, pełniąca również rolę
narratorki, zostaje naznaczona przez Trackera i rozpoczyna przemianę – niestety
pisarki nie pokusiły się o wyjaśnienie roli tajemniczego wampira naznaczającego
nastolatków. Wkrótce okazuje się, że wyalienowana heroina nie jest przeciętną
wampirzycą. Jak wiele innych bohaterek powieści paranormal romance posiada ona
wyjątkowe cechy i umiejętności, które ujawniają się wraz z rozwojem akcji.
Chociaż bohaterami „Naznaczonej” są wampiry, to powieść
porusza problemy bliskie zwykłym, współczesnym nastolatkom – poczucie braku przynależności
do grupy, chęć znalezienia przyjaciół, konflikty szkolne, pierwsze zauroczenia
i inicjacje, problem zetknięcia się z alkoholem i narkotykami. Mieszkające w
Domu Nocy – szkole z internatem – wampiry, to nastolatki z typowymi dla wieku
dojrzewanie problemami i rozterkami.
Świat wykreowany przez panie Cast, jest niebanalny. Mamy tu
połączenie wątków wampirycznych z mitologicznymi, pod tym względem cykl
wyróżnia się z pośród innych tytułów paranormal romance tego rodzaju. Fabuła
nie jest może wybitna, ale nie zaprzeczę, że pomysł na książkę jest ciekawy. Pod
koniec pierwszego tomu zawiązuje się nam już jakiś konkretniejszy wątek związany
z tajemnicami skrywanymi przez niektórych bohaterów powieści.
„Naznaczona” - literacko
- nie jest dobrym tytułem. Język potrafi
drażnić, ale nie wszystkie dziwne sformułowania są zasługą autorek. Znalazłam w
tej powieści kilka rzucających się w oczy kwiatuszków, np.: współmieszkanka (w
oryginale roommate – współlokator/współlokatorka; tłumaczka nieco tu przekombinowała),
ojciach ( oryg. step-loser, tutaj tłumaczka poradziła sobie moim zdaniem
nieźle, ale w przypisie mogłoby znaleźć się wytłumaczenie dlaczego użyto
właśnie takiego terminu), trafiło się niezbyt fortunne sformułowanie „nasienie
Nyks” (oryg. Nyks seed, wyraźnie mamy tu do czynienia z pechowym doborem słów,
bo Nyks jest kobietą; w tym miejscu wina leży po stronie autorek), pojawia się
w tekście sztucznie brzmiące stwierdzenie „dopiero tu nastałam” (oryg. „I just
got here”, co spokojnie można było przetłumaczyć jako: „Dopiero tu przyjechałam”),
„podpieszczać się” (oryg. „make out” można było przetłumaczyć na naturalniej
brzmiące „obściskiwać się”), w tekście trafił się także błąd leksykalny (nieprawidłowo
zastosowano nazwę pewnej czynności erotycznej; w tym miejscu nie będę jednak
wdawała się w szczegóły).
Pierwszy tom „Domu Nocy” jest typową powieścią paranormal
romance, z tradycyjnym już w tym gatunku trójkątem miłosnym. Powieść jest skierowana
zdecydowanie do starszej młodzieży. Literacko „Naznaczona” jest mocno
naciąganym, średnim tytułem, natomiast fabularnie powieść całkiem przypadła mi
do gustu. Polecać tej książki wymagającym czytelnikom nie będę, ale skłamałabym
gdybym powiedziała, że lektura tego tytułu mnie męczyła.
Podeszłam do lektury „Naznaczonej” z dystansem, i nawet dość
widoczne dla mnie potknięcia w tłumaczeniu nie zepsuły mi przyjemności z
obcowania z tym tytułem. Byłam czytelnikiem naiwnym - nie analizowałam, nie patrzyłam
na tytuł krytycznym okiem. Czytałam, dałam wciągnąć się w fabułę i czułam się z
tym bardzo dobrze.
Moja przyjaciółka uwielbia tę serię. Oczywiście namówiła mnie do przeczytania, a dokładniej kupienia "Naznaczonej" i muszę powiedzieć, że po jej wyłącznie pozytywnych opiniach byłam bardzo zaskoczona. Książka według mnie nie była zła, ale daleko jej do dobrej. Później nie kupiłam kolejnych części. Dopiero spotkałam w bibliotece następne i wtedy przeczytałam drugi tom, który też nie zrobił na mnie wrażenie. Po następne pewnie sięgnę, ale jeszcze nie teraz. Nie mam cierpliwości ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://lustrzananadzieja.blogspot.com/
Zgadzam się. Mnie tytuł czytało się dobrze, ale nie polecałabym go komuś wymagającemu. Nie jest to wybitna seria.
UsuńKiedyś byłam bardzo napalona na tę serię, ale stanęłam bodajże na czwartym czy piątym tomie i nie ruszam dalej... brakuje mi już chęci na Dom Nocy. Może za stara jestem. ;-)
OdpowiedzUsuńJa przerwałam lekturę na tomie trzecim, ale skoro mam już te książki to szkoda byłoby ich nie przeczytać. Do tego odzywa się we mnie potrzeba poznania finału serii ;)
UsuńJestem zdecydowanie za stara na ten cykl, ale nawet wciągnęłam się w fabułę, choć bohaterowie rzeczywiście potrafią zirytować.
Najgorsza książka w moim życiu.
OdpowiedzUsuńObawiałam się właśnie, że literacko będzie klapa - troszkę już się o tym tytule nasłuchała i naczytałam. W dodatku te 12 tomów mnie odstrasza, więc chyba za to dzieło podziękuję.
OdpowiedzUsuń