sobota, 7 stycznia 2012

"Książę ciemności" Anne Stuart

 Cykl: The House of Rohan (tom1)
Wydawnictwo: Harlequin
Ilość stron: 314
Rok wydania: 2012

Francja, Anglia, początek  XIX wieku
Siostry Harriman nie z własnej woli wiodły upokarzającą i nędzną egzystencję. Zostały na nią skazane przez swoją matkę, lady Caroline, która porzuciwszy ich ojca, często zmieniała kochanków i oddawała się hazardowi. Z czasem straciła niemal wszystkie pieniądze i, poważnie chora, wraz z córkami zamieszkała w podłej dzielnicy Paryża. Starsza z sióstr, Elinor, usiłowała nie dopuścić do katastrofy, a jednak do niej doszło. Pewnego dnia lady Caroline zniknęła, zabierając kwotę odłożoną na czarną godzinę.  Elinor zmartwiała, gdy ustaliła, że matka pojechała do pałacu hrabiego Francisa Rohana, organizatora niesławnych przyjęć, na które ściągali tłumnie zblazowani arystokraci. Ruszyła śladem matki, lecz sytuacja się skomplikowała, gdy już na miejscu zwrócił na nią uwagę hrabia Rohan.

Książe ciemności -  taki przydomek nosi Francis Alistair St. Claire, hrabia de Giverney, wicehrabia Rohan. Czymże arystokrata zasłużył sobie na takie określenie? Dziś moglibyśmy powiedzieć, że bohater powieści Anne Stuart pełni rolę prezesa ekskluzywnego klubu. Zastępy Anielskie to najbardziej rozpustne towarzystwo w całym Paryżu. Dom hrabiego to jaskinia wszeteczeństw, o której w całym mieście krążą niesamowite i niepokojące plotki.  Do domu rozpusty hrabiego pewnego dnia trafia Elinor Harriman.

Córka lady Caroline, podąża tropem matki (kobiety lubieżnej i hazardzistki), która w domu hrabiego de Giverney chce przepuścić ostatnie pieniądze. Elinor, zatrzymana przez służbę, trafia w ręce księcia ciemności. Czterdziestoletni mężczyzna, znudzony nieco swoimi aniołami i uległymi kobietami, zainteresowaniem obdarza biedną lecz pełną temperamentu pannę Harriman. Pomaga jej odnaleźć matkę, która w domu Francisa nosi status persona non grata ze względu na trawiącą ją chorobę stanowiącą zagrożenie dla gości. Hrabia nalega też, że osobiście odwiezie dwudziestotrzyletnią pannę do domu.

Elinor za wszelką cenę pragnie uchronić przed zakusami hrabiego swą ukochaną, piękną, młodszą siostrę Lydię, która u wszystkich mężczyzn wywołuje żywsze bicie serca. By niedoszło do spotkania tych dwojga, ucieka z powozu, którym Francis odwozi ją do dom. Na  nieszczęście Elinor hrabia bez trudu podąża jej śladem. Mężczyzna widząc jak kobieta martwi się o młodszą siostrę postanawia zabawić się jej kosztem, - tworząc iluzję, że interesuje się Lydią, wciąga Elinor w swą grę.

Autorki romansów historycznych przyzwyczaiły mnie do tego, że akcja ich powieści rozgrywa się głównie na arystokratycznych salonach. Anne Stuart wprowadza jednak pewną modyfikację, pisarka wprowadza czytelnika w świat tajnego stowarzyszenia, ciemnych salonów i ich mrocznych zakamarków, w świat rozpusty. Głównym bohaterem nie zostaje dżentelmen, a człowiek cieszący się niesławą. Bohaterka nie jest bogatą panną z towarzystwa, to zubożała kobieta, która w swym życiu przeszła wiele nieprzyjemnych chwil, i która musiała walczyć o utrzymanie siebie i swej rodziny. Powieść „Książę ciemności” poprzez swą oryginalność zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, przez długie godziny nie mogłam się od niej oderwać.

Mroczny główny bohater, który niczym pająk snuje sieć, w którą pragnie złapać Elinor. Jednocześnie Francis podejmuje się opieki nad kobietą i jej rodziną, pojawia się  zawsze kiedy jest potrzebny. Nie od dziś wiadomo, że kobiety przepadają za „niegrzecznymi chłopcami” i przyznaję, że bohater wykreowany przez Annę Stuart niezwykle przypadł mi do gustu.

Jedynym, dość przykrym, minusem polskiego wydania jest okrojone tłumaczenie. Zaledwie przejrzałam wersję angielską, ale już mogę stwierdzić, że kilka pikantniejszych scen zostało usuniętych. Niestety „skracanie” wydaje się być ogólną tendencją występującą w polskich przekładach, bowiem spotkałam się z nim już kilkakrotnie i to w różnych wydawnictwach. Przyznam, że wolałabym zapłacić więcej i dostać produkt pełny. Książka pomimo wszystko bardzo mi się podobała.

3 komentarze:

  1. Szkoda, że tłumaczenie jest nieco okrojone, ale i tak mimo tego bardzo mnie zaciekawiłaś i z ogromną przyjemnością poznam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na to, że tłumaczenie może być okrojone uwagę zwróciła Kasiek, na stronie książki, na portalu harlequin.pl. Czytając powieść, nie odczuwałam tego, że czegoś brakuje. Dopiero pod wpływem komentarza pokusiłam się o powierzchowne porównanie z oryginałem. "Okrojenia" nie są więc takie wielkie(w sensie: nie wpływają na przebieg akcji), z tego co zauważyłam polegały głównie na ugrzecznieniu scen miłosnych i na ich skróceniu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Romanse historyczne mają swój niepowtarzalny klimat. I o zgroza staja się dla czytelnika dużo bardziej wiarygodne niż oparte na wspołczesnosci :)

    OdpowiedzUsuń