czwartek, 5 stycznia 2012

"Fatum" Piotr Rowicki

Wydawnictwo: Oficynka
Ilość stron: 230
Rok wydania 2011

Fatum to zbiór dziesięciu gdańskich pereł kryminalnych.

Najczarniejsze z czarnych, humor, makabra, groteska prosto z barokowej "Wenecji Północy". W rolach głównych ludzkie namiętności oraz plejada odszczepieńców i zwyrodnialców. Szaleństwo, zbrodnia w afekcie, morderca o skłonnościach poetyckich. Dwór Artusa i podłe spelunki. Port i Wyspa Spichrzów. Zamtuzy i kościoły. Rajcy, kupcy, marynarze, złotnicy i wampiry. Ktoś nastaje na życie Heweliusza? Ktoś sprzedaje podejrzane pomarańcze? A wszystkich łączy niezwykłe miejsce.

Oto Gdańsk, jakiego nie znacie. Czas zmierzyć się z demonami przeszłości. Poznajcie nowe oblicze miasta nad Motławą. 

„Fatum” Piotra Rowickiego to zbiór opowiadań, po który sięgnęłam przeczytawszy jedną z blogowych recenzji. Dziesięć historii kryminalnych łączy wspólne miejsce akcji - Gdańsk.

Po przeczytaniu tego zbiorku opowiadań mam mieszane uczucia. Krótka forma literacka nie pozwoliła autorowi na pełne rozwinięcie skrzydeł. Niektóre z utworów miały bardzo duży potencjał stania się ciekawymi opowieściami, należałoby tylko je rozwinąć, z innych wiało nudą i nie wywierały na mnie żadnego wrażenia.

Do lepszych pozycji tego zbiorku zaliczam: ”Homera” „Zbrodniarza, którego oszukała zbrodnia”, „Dorotkę”  i „Czerwonego Kapturka”. Ostatnie z wymienionych przeze mnie opowiadanie zainteresowało mnie jeszcze zanim sięgnęłam po zbiorek i właściwie już odgórnie, zanim je przeczytałam, nastawiłam się, że będzie ono czymś ciekawym i nie pomyliłam się.

Autor w niezwykle makabrycznym „Czerwonym Kapturku” odwraca rolę bohaterów. Czerwony Kapturek i jej babcia są bezwzględnymi łowczyniami, polującymi na ludzi, podczas gdy Wolf staje się karzącą ręką sprawiedliwości.

Opowiadania Piotra Rowickiego charakteryzuje absurd i groteska, makabra. Opisy są plastyczne i potrafią wywołać w czytelniku obrzydzenie, sprawiają, że włoski na ciele stają dęba.

Największym zarzutem jaki mam w stosunku do zawartych w zbiorze historii, jest brak głębszego rysu psychologicznego postaci. Tak naprawdę opowiadania są tylko impulsem, który wywołuje w czytelniku refleksje na temat zbrodni, na temat tego, że czasami potrzeba naprawdę niewiele, żeby w człowieku obudziły się mordercze instynkty.

W wydaniu „Fatum” bardzo drażniły mnie ryciny zamieszczone na marginesach, oraz obrazek, na tle którego znajdują są tytuły rozdziałów, a który to zajmuje 1/3 strony. Ryciny przedstawiają trzy osoby z okładki,  pojawiają się one kilkakrotnie w każdym z opowiadań i moim zdaniem pełnią rolę wypełniacza, który ma zwiększyć ilość stron zbioru. Gdyby obrazki były zróżnicowane i odnosiły się do treści zamieszczonych nowel, mogły by stanowić ich ciekawe dopełnienie uatrakcyjniające książkę. Ryciny w takiej postaci i ilości w jakiej występują, są niepotrzebne.

„Fatum” spodoba się miłośnikom krótkich form literackich i opowieści kryminalnych. Jeżeli jednak nie lubicie jednowątkowych, uproszczonych opowiadań, w których nie występuje głębsza analiza psychologiczna bohaterów bez żalu możecie zrezygnować z czytania tej pozycji

1 komentarz:

  1. Ja przyznam się szczerze, że nie przepadam za opowiadaniami. Zdecydowanie wolę dłuższą prozę, dlatego chyba tym razem jednak podziękuje ,,Fatum''.

    OdpowiedzUsuń