piątek, 9 października 2015

"Ozimina" Wacław Berent

Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Liczba stron: 270
Rok wydania: 1995

Głęboka eksploracja mitologii śródziemnomorsko-judeochrześcijańskiej z podtekstem politycznym, a także filozoficznym. Skomplikowana metaforyka podtrzymuje szczątkową fabułę nawiązującą do klasyków polskiej literatury narodowej.

Uff, wreszcie udało mi się zrealizować jeden z trudniejszych punktów wyzwania czytelniczego. Przez miesiąc mordowałam powieść, której lektury nie udało mi się nigdy ukończyć – niestety danie drugiej szansy „Oziminie” okazało się dla mnie koszmarem, nie doznałam czytelniczej iluminacji. Dokończenie tego utworu była dla mnie mega trudnym i wyczerpującym zadaniem, które wymagało ode mnie ogromnego samozaparcia i determinacji.

Nie da się zaprzeczyć, że utwór Wacława Berenta, pod kątem historycznoliterackim, wpisuje w nurt literatury wysokiej, przełomowej i wybitnej, ale kiedy spojrzę na „Oziminę oczami zwykłego czytelnika dostrzegam przede wszystkim szalenie trudną i niezrozumiałą prozę. Prozę, której – nie wstydzę się przyznać - nie rozumiem. Pokonała mnie warstwa językowa. Forma mnie zmiażdżyła i przysłoniła całkowicie treść. Język „Oziminy” to język  charakterystycznym dla utworów, które były tworzone w baroku - język hiperbolicznym, ociekający od ozdobników. Lektura wymaga ogromnego skupienia. Nie trudno jest pogubić się wśród zawiłych meandrów zdań tworzonych przez Berenta.  Poetycki styl pisarza niestety utrudnił odbiór, całkowicie przysłonił mi treść i przesłanie powieści - bez dobrego opracowania nie podchodź!


Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge- książka, którą zaczełam czytać, ale nigdy jej nie skończyłam.

6 komentarzy:

  1. :)
    Dzielna Kobieta, dobrnęłaś do końca! Gratuluję samozaparcia, bo mnie pewnie nie starczyłoby sił, żeby tak trudny utwór doczytać do ostatniej strony. Od razu skojarzyło mi się to z literaturą metodologiczną, której studiowanie było niezbędne przy pisaniu prac zaliczeniowych, o licencjacie i magisterce nie wspominając. Nie dziwię się, że Wisła potem wylewała, skoro tyle moich łez dołączyło do jej wód. :P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo nie lubię takiej literatury, w której otrzymuję przerost formy nad treścią. Rozumiem, że to może być wybitne dzieło, ale książka ma przede wszystkim przemawiać do czytelnika, a nie go dołować i sprawiać, że biedak myśli "czy ja jestem aż tak głupi, ze tego nie rozumiem?" Podziękuję i jednocześnie gratuluję, że dałaś radę tej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę podobnie. Co z tego, że powieść jest wybitna, jeśli nikt jej nie czyta, bo forma miażdży treść, a czytelnik czuje się podczas lektury jak matoł.

      Cieszę się, że dałam radę, ale jednocześnie szkoda mi straconego czasu, bo nic z tej lektury nie wyniosłam.

      Usuń
  3. Rozumiem Twój Ból - czytałam "Oziminę" na studiach i pamiętam z niej tylko to, że znienawidziłam Berenta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mieliśmy w programie "Próchno", ale w naszej grupie dziewczyny dzieliły się lekturami do opracowania, więc na studiach przeczytałam tylko streszczenie i omówienie przygotowane przez koleżankę.

      Usuń
  4. Bardzo nie lubię poetyckiego stylu, dlatego wątpię, żeby „Oziminie” przypadła mi do gustu. Ale podziwiam Ciebie, że jakoś przemęczyłaś tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń