piątek, 7 sierpnia 2015

"Córka dymu i kości" Lani Taylor

Seria: Córka dymu i kości (tom 1)
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 400
Rok wydania: 2012

Na wszystkich kontynentach na drzwiach domów pojawiają się czarne odciski dłoni. Wypalają je skrzydlaci nieznajomi, którzy wkradają się do naszego świata przez szczelinę w niebie...
Przemierzająca kręte uliczki zasypanej śniegiem Pragi siedemnastolatka ze szkoły sztuk plastycznych zostanie wkrótce uwikłana w brutalną wojnę istot nie z tego świata. I odkryje prawdę o sobie - zrodzonej z dymu i kości...
Jej szkicowniki są pełne potworów. Mówi w wielu językach, nie tylko ludzkich. Ma jaskrawoniebieskie niefarbowane włosy, niezwykłe tatuaże i blizny. Kim jest?
Karou prowadzi podwójne życie: jedno w Pradze jako utalentowana i tajemnicza artystka, drugie w sekretnym sklepie, gdzie rządzi Brimstone - Dealer Marzeń. Karou nie wie,skąd przybywa i czy jest tylko człowiekiem. Nie wie, po co wyrusza przez magiczny portal na ryzykowne wyprawy. I nie wie, do którego świata należy. Dopóki nie spotka najpiękniejszej istoty: mężczyzny o skrzydłach z płomienia, ustach bez uśmiechu i oczach koloru ognia, których spojrzenie jest jak płonący lont wypalający powietrze pomiędzy nimi.

Wydawało mi się, że pula magicznych stworzeń, które można wykorzystać do zasiedlenia światów w romansach paranormalnych i powieściach fantastycznych skierowanych do nastolatek została już wyczerpana. Czytałam powieści o wampirach, wilkołakach, aniołach, słyszałam o książkach, w których występują wróżki, ale o chimerach nie miałam pojęcia.

„Córka dymu i kości” to tytuł, który zaskoczył mnie w wielu momentach. Poczynając od wyboru miejsca akcji, przez kreację świata fantastycznego, po sposób wykreowania bohaterki.

Akcja powieści rozgrywa się w malowniczej Pradze, gdzie niemal na każdym rogu czy placu kręcą się artyści – fajnie, że autorka zrezygnowała z osadzenia akcji w mrocznym, pełnym tajemnic, amerykańskim miasteczku.

Magiczne drzwi rozlokowane na całym świecie prowadzą do tajemniczego sklepu, w którym w zamian za zęby nabywa się życzenia.  – intrygujący pomysł fabularny.

Bohaterka to zaprawiona w walce siedemnastolatka, udająca niezależnego kota chodzącego swoimi drogami, ale tak naprawdę panicznie bojąca się samotności i odrzucenia przez swą niesamowitą, przybraną rodzinę – wreszcie pojawia się silna postać kobieca, która nie czeka na ratunek przystojnego wybranka serca, a jej problemy wychodzą poza kwestię wyboru jednego z dwóch zakochanych w niej chłopców/mężczyzn

Pierwszy tom trylogii Lani Taylor jest obiecującym wprowadzeniem do serii. Czytelnik poznaje główne postacie, wraz z Karou i jej kompanem odkrywa przeszłość bohaterki i poznaje sytuację panującą w świecie Eretz, gdzie toczy się krwawa wojna. Odcięta od magicznych drzwi dziewczyna, z pomocą zafascynowanego nią serafina Akivy, próbuje znaleźć drogę do sklepu swego opiekuna, po drodze odkrywając kim jest i dlaczego wychowywały ją chimery.

„Córka dymu i kości” przypomina bardziej przygodową powieść fantastyczną niż romans paranormalny. To nie wątek miłosny dominuje – jest on właściwie dodatkiem do opowieści mającej wprowadzić czytelnika w historię trwającego wieki konfliktu, który niespodziewanie przeniósł się do wymiaru zamieszkanego przez ludzi.

Powieść Taylor jest przyjemną i orzeźwiającą lekturą, która zdecydowanie odstaje od typowych romansów paranormalnych. Tytuł pozytywnie wyróżnia się na tle literatury romantycznej skierowanej do nastoletnich czytelniczek.
 

3 komentarze:

  1. Mam tę książkę na czytelniczym celowniku. :) Widocznie rocznik '88 myśli podobnie i teraz nam się zgrywają książki które czytamy/chcemy przeczytać. :) Widzę, że była przyjemnym wytchnieniem po romansach Szackiego. :P
    (U mnie przyjemne wytchnienie w Piekle z "Ja, diablicą" ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś słuchałam audiobooka tej powieści na portalu nakanapie.pl - miło wspominam to doświadczenie :)

      Możliwe, że mamy podobne gusta :) U mnie zadziałał mechanizm: popularny tytuł, większość mówi o nim w superlatywach = muszę sprawdzić, o co cały ten szum ;)

      Usuń
    2. Świetne podejście. :) Też mam czasem ochotę przeczytać jakąś wychwaloną perełeczkę, żebym przekonała się, czy ona rzeczywiście taka błyszcząca, czy może jednak tak "twarda", że aż trudna do zgryzienia. :) Nie wszystko złoto, co na popularnych blogach świeci. :P

      Usuń