Wydawnictwo: Oxford Educational Sp. z.o.o
Liczba stron: 336
Rok wydania: 2011
Imię pięknej Abrielle było na ustach wszystkich nieżonatych szlachciców w
Londynie - do momentu, gdy jej ojczym zostaje pozbawiony przysługującego mu tytułu
i majątku. Aby ratować rodzinę z opresji, Abrielle musi się zgodzić na
małżeństwo z bogatym, ale prostackim i okrutnym Desmondem de Marle. I wtedy
spotyka pełnego fantazji, przystojnego, Ravena Seaberna. Wzajemna namiętność
przyciąga ich do siebie, niestety, dobro rodziny Abrielle wymaga od niej, aby
poświęciła swoją miłość dla łotra, którego nienawidzi. Czy jej los się odmieni?
Od jakiegoś czasu odczuwałam dość silną potrzebę sięgnięcia
po romans historyczny, a że moje półki mieszczą całkiem pokaźną kolekcję tego
typu książek wystarczyło tylko, że przesunę ręką po różowych grzbietach i
wyciągnę dla siebie jakiś przypadkowy tytuł. Moja dłoń wybrała „Wieczną miłość”
Kathleen E. Woodiwiss i z przykrością muszę stwierdzić, że wybrała nietrafnie.
Akcja powieści rozgrywa się w średniowieczu. Ani opis, ani
okładka nie zapowiadały, że akcja trzymanej przeze mnie książki rozgrywa się w
tak lubianej przeze mnie epoce – mogło być naprawdę fajnie i ciekawie. Niestety
opowieść wykreowana przez Woodiwiss jest pełna popularnych schematów. Autorka
niczym nie zaskakuje, wykorzystuje standardowe motywy i rozwiązania fabularne,
bohaterom brak ikry i są nudni. Nic nie ratuje tej powieści – ani język, ani
styl, ani bohaterowie, całość jest banalna i sztucznie patetyczna Fabuła jest
przewidywalna. Główna bohaterka irytuje swoją postawą – Abrielle z własnej woli
zgadza się poślubić pewnego mężczyznę, a potem ciągle modli się o cud, który
uwolniłby ją od narzeczonego. Nikt nie zmuszał bohaterki do poświęceń, nikt nie
wymagał od niej, by wyszła za niemiłego jej sercu mężczyznę, a ona robi z
siebie wielką męczennicę.
„Wieczna miłość” to powieść, która mi się nie podobała.
Wynudziłam się podczas lektury. Książka może przypaść do gustu osobom, które
rzadko sięgają po romans historyczny – czytelnikom, którzy nie znają jeszcze
popularnych motywów pojawiających się w powieściach tego typu. Dla osób, które
czytają wiele powieści z tego gatunku, „Wieczna miłość” będzie odgrzewanym,
niezbyt apetycznym kotletem.
Szkoda. Okładka była taka ładna i już chciałam iść po nią do biblioteki, bo jest.
OdpowiedzUsuńMoże Tobie książka by się spodobała. Ja przeczytałam już całkiem pokaźną ilość romansów historycznych, znam podstawowe motywy i Woodiwiss niczym mnie nie zaskoczyła.
Usuń