Liczba stron: 448
Rok wydania: 2005
Bohaterem powieści jest Jay Mackintosh, pisarz i romantyk,
który w swej twórczości i wyobraźni powraca wciąż do lat dzieciństwa. Za sprawą
pułapki pamięci świat ten okazuje się bardziej kuszący, niż był w
rzeczywistości. Kiedy pod wpływem impulsu Jay kupuje posiadłość we francuskiej
wiosce Lansquet wraz z duchami przeszłości pojawiają się nowe pokusy.
Szczególnie intryguje go postać nie utrzymującej z nikim kontaktów pięknej
sąsiadki, która najwyraźniej skrywa za drewnianymi okiennicami straszliwe
tajemnice. W życie Jaya powraca też magia, którą próbował przywołać przez
wiele, wiele lat. Za wszystko trzeba jednak zapłacić swoją cenę.
„Jeżynowe wino” autorstwa Joanne Harris to jedna z moich
ulubionych książek i sięgam po nią dość często - kartkuję, czytam fragmenty lub
wybrane rozdziały, zaczynam czytać w jakimś miejscu, by doczytać książkę do
końca lub czytam ją w całości. Od jakiegoś czasu towarzyszyła mi potrzeba
ponownego poznania tej powieści, zanurzenia się w jej nostalgicznej, magicznej
atmosferze.
Wino gada. Niczym
brzuchomówca, Przemawia milionem głosów. Rozwiązuje języki, radośnie wyciąga z
ciebie tajemnice, których nigdy nie zamierzałeś nikomu zdradzić, których istnienia nie byłeś nawet świadom.
Wino krzyczy, peroruje bombastycznie, szepcze łagodnie i słodko. Opowiada o
wielkich sprawach, cudownych planach, tragicznej miłości i straszliwej zdradzie.
Zaśmiewa się do nieprzytomności. Cicho chichocze pod nosem. Szlocha w
konfrontacji z własnym odbiciem. Przywraca do życia dawno minione gorące,
letnie miesiące i wspomnienia, o których najlepiej byłoby zapomnieć. [1]
Jay Macintosh jest pisarzem, autorem jednego bestsellera, w
którym opisał czasy swojego dzieciństwa. Obecnie bohater „Jeżynowego wina” jest
człowiekiem wypalonym, który pod pseudonimem tworzy całe sterty „szmiry”
przynoszącej mu stały dochód. Związek, w którym znajduje się obecnie Jay nie
prowadzi do nikąd, Kerry bardziej imponuje sława Mackintosha i fakt, że może
kąpać się w jej blasku. Partnerka Jaya wykorzystuje go, szpanuje tym, że jest
związana z człowiekiem, który napisał jedną z najważniejszych powieści
współczesnych, z człowiekiem, który stał się ulubieńcem czytelników i krytyki
literackiej. Główny bohater powieści znajduje się natomiast w twórczym dołku,
odczuwa stagnację i zniechęcenie, jedyne do czego jest zdolny to ciągłe
zanurzanie się w słodko-gorzkich wspomnienia ze swego dzieciństwa.
Pewnego dnia Jay powraca do miasteczka Kirby Monckton, w
którym jako chłopiec spędzał wakacje. Miejsce to pełne jest wspomnień, to
właśnie tam trzydziestosiedmiolatek poznał Jeogo, sympatycznego staruszka, którego
pokochał, a później znienawidził za to, że nie sprostał jego dziecięcym
wyobrażeniom. To właśnie Joe stał się bohaterem bestsellerowej powieści Mackintosha.
Jay choć nie miał wielkich oczekiwań co do swej wycieczki, powrócił z niej z
przedmiotami, które w cudowny sposób przetrwały zniszczenie działki Joego, na
której stoi obecnie nowe osiedle. Wśród pozostałości po domu staruszka, bohater
odnalazł „Specjały”, domowej roboty wina, których magiczna moc zmienia jego
życie.
Było ich sześć – z
ręcznie wypisanymi nalepkami i korkami zalanymi woskiem. Każda butelka miała
wokół szyjki sznureczek innego koloru: z winem malinowym – czerwony, z kwiatu
czarnego bzu – zielony, z jeżyn – niebieski, z owoców róży – żółty, z damaszek zaś – czarny. Ostatnie z nich,
szóste, ze sznureczkiem brązowego koloru, było winem, o jakim nawet ja nie
słyszałam. Na nalepce widniały jedynie słowa, spłowiałe do barwy słabej
herbaty: „Specjał 1975”.
Niemniej wewnątrz każdej z tych butelek aż buzowało od sekretów – niczym w
kipiącym pracą ulu. Nie sposób było się odizolować od ich szeptów, pogwizdów i
śmiechów. [2]
Wkrótce po pojawieniu się Specjałów, w życiu bohatera dochodzi
do diametralnych zmian. Zaczyna działać magia. Jay pod wpływem impulsu nabywa
francuskie château, takie samo o jakim marzył kiedyś Joe. Pisarz zabiera z sobą
kilka najpotrzebniejszych rzeczy, maszynę do pisania oraz „Specjały” i przenosi
się do Francji. Kiedy dociera na miejsce z radością spostrzega, że jego
natchnienie wróciło. Spokojna, senna prowincja na nowo pobudziła go do życia i
pisania. Także życie uczuciowe bohatera zaczyna się z wolna zmieniać, sąsiadką
Jaya, tajemnicza i dumna kobieta, która wychowuje samotnie córeczkę, staje się
obiektem nie tylko jego pisarskiego zainteresowania. Niebawem bohatera zaczyna
odwiedzać również Joe. Ale, czy to możliwe, że starszy człowiek, który zniknął
prawie trzydzieści lat temu powrócił? Czyżby
Joe był halucynacją? A może to „Specjały” po raz kolejny posłużyły się swoją
magią i wezwały wiekowego mężczyznę do Lansquent.
Akcja powieści Joanne Harris biegnie dwutorowo. Czytelnik
śledzi teraźniejszość bohatera oraz cofa się w czasie, obserwując jego
dzieciństwo - wakacje spędzane u dziadków, wędrówki letnimi popołudniami po
okolicy, zbieranie skarbów na miejscowym wysypisku, konflikty z miejscowymi
łobuzami, wybuch pierwszego nieśmiałego uczucia, a co najważniejsze nawiązanie
przyjaźni z Joem, który wprowadził nastoletniego Jaya w świat magii i
zabobonów, rytuałów mających chronić przed złem.
„Jeżynowe wino” utrzymane w estetyce realizmu magicznego,
jest książką nostalgiczną, w której czytelnik obserwuje proces dorastania
głównego bohatera – śledzimy jak dziecięca wiara i naiwność znikają zastąpione
przez rozgoryczenie i ból wywołany zdradą przyjaciela. Czytelnik patrzy jak
chłopiec wierzący w magiczną moc staruszka, spotyka się ze smutną
rzeczywistością dorosłych i w tym momencie miłość oraz przywiązanie zastępuje
zawód spowodowany odkryciem nagłego zniknięcia Joego, który nie pożegnał się z
chłopcem, nie powiedział dokąd odszedł. Tajemnicze zniknięcie Joego będzie dla
Jaya jak jątrząca się rana, o której nie
sposób zapomnieć.
Choć daleko mi do wieku, w którym z rozrzewnieniem wspomina
się lata swojego dzieciństwa, to czytając o dzieciństwie Jaya, przenosiłam się
do własnych dziecięcych wspomnień. Z ogromną wyrazistością widziałam siebie
jako kilkuletnią dziewczynkę, spędzającą wakacje u dziadków, która godzinami
potrafiła bawić się jakimiś niepozornymi przedmiotami – puszkami, buteleczkami,
patykami, piórkami. Pamiętam te dni, które zdawały się nie kończyć, te długie,
leniwe, ciepłe letnie popołudnia i wieczory. Lektura powieści Joanne Harris za
każdym razem porusza we mnie tę melancholijną strunę duszy, która pobudza
wspomnienia.
„Jeżynowe wino” jest dla mnie powieścią wyjątkową i
uwielbiam ją. Jeśli macie czas i ochotę, zanurzcie się w nostalgicznym świecie
tej powieści, w której wino wyciąga z bohaterów tajemnice, zmusza ich do mówienia
oraz budzi dawno zapomniane wspomnienia nie tylko z dzieciństwa.
[1] Joanne Harris, Jeżynowe
wino, Prószyński i S-ka, 2005, s. 7.
[2] Tamże, s. 9.
Nie słyszałam nigdy wcześniej o tej książce, ale niemal czuje, jakie wywiera ona na tobie wrażenie, dlatego poczułam się bardzo zaintrygowana ,,Jeżynowym winem''. Czasem warto zanurzyć się w nostalgicznym świecie, gdzie można przypomnieć sobie okres dzieciństwa. Będę mała zatem na uwadze ową powieść.
OdpowiedzUsuńTo jedna z moich ulubionych książek :) A wiadomo, że jeśli coś bardzo lubimy, to nie możemy się tego nachwalić.
Usuń